Swojego zaskoczenia nie kryje sprawca całego zamieszania z tomaszowską „aferą gruntową” Marcin Witko, próbujący od dłuższego czasu wyjaśnić dlaczego doszło do sprzedaży atrakcyjnej nieruchomości w cenie 26 zł za metr kwadratowy.
- Od ponad roku próbuję wyjaśnić tę sprawę – mówi radny Witko. – Pytałem na sesjach dlaczego tak nisko została wyceniona działka. Za każdym razem słyszałem, że grunt został sprzedany tak tanio, ponieważ są to tereny zalewowe, na których nie można nic postawić. Wręcz mówiono nam, że powinniśmy się cieszyć, że znalazl się jakikolwiek nabywca.
Pytany przez nas o sprzedaż działek przy ulicy Nowowiejskiej starosta Kagankiewicz był pełen optymizmu. Uważa, że Zarząd Powiatu działał w granicach prawa i dochował wszelkiej staranności planując sprzedaż działek.
- Na samym początku kadencji przyszła decyzja, że mamy robić cztery inwestycje w związku z likwidacją niebezpiecznych miejsc. Wartość tych inwestycji to 8 milionów złotych przy 50% dofinansowania – mówi starosta. – Szukaliśmy pieniędzy na sfinansowanie tych inwestycji.
Nieco inaczej widzi sprawę sprzedaży działek prezydent Rafał Zagozdon. – W dniu 25.10.2007 Powiat Tomaszowski dokonał sprzedaży działki nr 552/6 za cenę 293.270 złotych, co przy jej powierzchni 1 ha 1202 metrów kwadratowych daje kwotę 26,18 za metr – czytamy w piśmie adresowanym do Zarządu Powiatu. – W akcie notarialnym, zgodnie z zapisami w planie miejscowym wpisano, że działka znajduje się na terenie zabudowy usługowej.
Prezydent wskazuje również, że w tym samym czasie a więc w latach 2007-2008 w podobnym terenie sprzedawano działki pod zabudowę mieszkaniowa po 102 zł za metr, natomiast pod zabudowę usługową po 136 złotych. Wynika z tego, że zmiany, o które kilkakrotnie wnioskował Powiat nie tylko nie zwiększyłyby wartości nieruchomości ale wręcz ją zmniejszyły.
W odniesieniu do wydanej przez Urząd Miasta decyzji o warunkach zabudowy prezydent stwierdza, że w związku z uchyleniem przez Wojewódzki Sąd Administracyjny uchwały zatwierdzającej miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego powstała nowa sytuacja prawna. Obowiązujące studium w odróżnieniu od planu nie jest bowiem aktem prawa miejscowego. Uchylenie planu umożliwiło wydanie decyzji niezgodnej z zapisami studium.
Prezydent Zagozdon zaprzecza także pogłoskom o jego związkach z firmą należącą do przewodniczącego Rady Miejskiej.
- Nie czuję się uwikłany w żaden sposób w interesy Zenona Łaskiego – mówi w rozmowie z dziennikarzem portalu. – Przewodniczący Rady Miejskiej nie kupił od miasta nic poza przetargami nieograniczonymi. Z przykrością natomiast stwierdzam, że w wielu postępowaniach był jedynym oferentem. Nie jest to przecież moja wina. Wystarczy spojrzeć na ostatnie przetargi na dzierżawę przystani, czy zakup za potężne pieniądze działki za Kauflandem. W tym konkretnym przypadku powiat przecież sprzedawał. Nikt nie wiedział, że plan zostanie uchylony - dodaje.
Plan uchylono miesiąc po sprzedaży terenu. Czy jest możliwe, by ktoś taką wiedzę posiadał i to na miesiąc przed wydaniem wyroku w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym? Wydaje się nieprawdopodobne ale czy niemożliwe?
Poznaj pełny tekst:
Napisz komentarz
Komentarze