Las – najcięższy teren, w którym można sobie wyobrazić doskonale skoordynowaną akcję wszystkich służb. A jednak całość przebiegła bardzo sprawnie. Akcja ratunkowa trwała około 20 minut.
- Pomysł na zorganizowanie ćwiczeń w lesie zrodził się naturalnie. Ostatnio mamy sporo takich leśnych wypadków, musimy więc dodatkowo się szkolić – tłumaczy Iskierka, by po chwili opowiedzieć o jednym z takich zdarzeń. - Kiedyś jeden z moich kolegów, w trakcie jazdy cywilnym samochodem, zauważył pojazd, który stał daleko w lesie. Zdziwił się mocno, że auto znajdowało się tak daleko od drogi i postanowił to sprawdzić. Gdy dotarł na miejsce, zobaczył rozbity samochód. W środku znajdował się kierowca. Kolega momentalnie przystąpił do akcji ratowania życia. Miał przy sobie potrzebne podstawowe przyrządy, które wiózł we własnym samochodzie – kończy.
Scenariusz dzisiejszych ćwiczeń był prosty. W lesie o drzewo rozbija się samochód wiozący trzy osoby. Kierowca i pasażer siedzący na przednim fotelu w wyniku uderzenia zostają zakleszczeni wewnątrz pojazdu. Drugi pasażer wypada z auta na pobocze. Pojazd się zapala. Zaczyna płonąć las.
Wkrótce później na miejsce docierają służby ratunkowe, czyli dwie karetki pogotowia oraz wozy strażackie – rozpoczyna się walka z czasem, która musi trwać jak najkrócej.
Strażacy dzielą się zadaniami. Część wycina elementy rozbitego samochodu, aby udostępnić dostęp do rannych ratownikom medycznym, reszta gasi pożar. Obok uwijają się napompowani adrenaliną ratownicy – liczy się każda sekunda. Ratują człowieka, który leży na poboczu. Inni czekają gotowi do podjęcia działania w pojeździe. Poszły drzwi. Zaczynają! Strażacy szybko odkładają narzędzia, od teraz pomagają ratownikom. Wszystko dzieje się w mgnieniu oka. Bezbłędnie, bo tutaj na błędy nie może być miejsca. Sukces! Udało się. Ranni trafiają do karetek, a następnie do Tomaszowskiego Centrum Zdrowia.
Całą akcję spokojnie obserwowali przedstawiciele władz powiatu, na czele ze starostą Piotrem Kagankiewiczem, który nie ukrywał swojego zadowolenia z precyzji, z jaką działały wszystkie służby.
Nie krył również przed mediami swojej dumy ze świeżo zakupionych karetek, które od zeszłego tygodnia możemy obserwować na ulicach miasta.
- Ćwiczenia są także akcją promocyjną nowego sprzętu zakupionego dla tomaszowskiego szpitala, lecz przede wszystkim mają ukazać doskonałą sprawność straży pożarnej, służb medycznych i policji – podkreśla Kagankiewicz.
To już trzecia taka symulacja zorganizowana na terenie powiatu tomaszowskiego. Poprzednie odbywały się na K8 w Czerniewicach i w wieżowcu na Niebrowie.
Tekst i zdjęcia: Paweł Bogaczewicz
Reklama
Symulowali ratowanie
Dzisiaj przed południem, w lesie obok Smardzewic, odbyły się niecodzienne ćwiczenia służb ratowniczych z powiatu tomaszowskiego. W akcji ratowania ofiar wypadku samochodowego brali udział strażacy i ratownicy medyczni. Miejsce zdarzenia zabezpieczali policjanci. – Dzisiejsze ćwiczenia odbywają się w specyficznych warunkach, ponieważ w tym miejscu nie mają zasięgu telefony komórkowe. Dojazd jest ciężki a do tego w lesie nie ma dobrej widoczności. Jako służby ratownicze musimy być dobrze przygotowani do działań w takim terenie, który należy niewątpliwie do najtrudniejszych - tłumaczy Krzysztof Iskierka, głównodowodzący akcją.
- 12.10.2009 13:58 (aktualizacja 17.08.2023 11:13)
Napisz komentarz
Komentarze