Wczoraj przed godziną 16 jechałem samochodem ulicą Grunwaldzką. Nagle zatrzymałem się, gdyż na ulicy siedziała rozebrana od pasa w dół, pijana kobieta. Nie miała siły się podnieść. Była całkowicie zamroczona. Obok niej stali młodzi policjanci. Kobieta i mężczyzna. Mieli zrezygnowane i zmęczone miny. Patrzyli na pijaczkę oraz na kierowców, którzy stali na zablokowanej drodze.
W pewnym momencie policjant chwycił kobietę pod pachy i zdecydowanym ruchem przeniósł na chodnik obok zaparkowanego radiowozu. Kobieta coś pokrzyczała i położyła się obok tylnego koła. Chyba zasnęła.
Zdecydowałem się napisać ten list, ponieważ szczerze współczuję policjantom. Nie wiem, czy taki powinien być zakres ich obowiązków. Praca, która powinna napawać młodych dumą, staje się czymś obrzydliwym. Na początku postawiłem pytanie – Dlaczego policjanci spóźniają się na interwencje? Teraz to już chyba oczywiste.
Kazimierz, czytelnik i kierowca
....
Według danych jakie posiada tomaszowska policja, od marca tego roku funkcjonariusze brali udział w 53 interwencjach, które miały związek z pijanymi mieszkańcami miasta leżącymi w parkach, na chodnikach i ulicach. Policja musi „opiekować” się tymi ludźmi. Zajmuje to około 2 godzin.
- Nie mamy w Tomaszowie izby wytrzeźwień, wobec czego osoby te przebywają w komendzie w pokoju zatrzymań. To bardzo uciążliwie i czasochłonne, gdyż oprócz nas angażowani są w to również lekarze, którzy muszą przeprowadzić badanie. To wszystko trwa. Zdarza się tak, że jesteśmy wołani na interwencję a w tym momencie zajmujemy się pijanymi osobami. – mówi Ilona Białowąs, tymczasowy rzecznik KPP w Tomaszowie.
Rzecznik dodaje, że ilość rzeczywistych zatrzymań można śmiało pomnożyć razy dwa, ponieważ dochodzą również te, po których pijane osoby są bezpośrednio przekazywane pod opiekę kogoś bliskiego.
Tekst: Paweł Bogaczewicz
Napisz komentarz
Komentarze