Reklama

Dyplomy za Wistom

Dwaj byli pracownicy Zakładu Włókien Chemicznych "Wistom" otrzymali z rąk wiceprezydenta Waldemara Wendrowskiego pamiątkowe dyplomy. Skromna uroczystość miała związek ze zbliżającą się setną rocznicą powstania największego zakładu pracy w historii Tomaszowa.

Paweł Bogaczewicz
03.07.2009 11:22 (aktualizacja 10.08.2023 16:18)

Spotkanie miało miejsce 22 czerwca w tomaszowskim Muzeum im. Antoniego hr. Ostrowskiego. Zygmunt Dziedziński oraz Zdzisław Raczyński, byli pracownicy Wistomu, zostali wyróżnieni dyplomami za swój wkład w ratowanie pamięci po zakładzie.

W maju przekazali do działu historycznego muzeum, którego kustoszem jest mgr Andrzej Kędzierski, eksponaty w postaci map terenów należących do fabryki, plany techniczne poszczególnych hal i budynków fabrycznych.

Większość z nich dotyczy okresu międzywojennego, gdy późniejszy ZWCh Wistom nosił jeszcze nazwę Tomaszowskiej Fabryki Sztucznego Jedwabiu (TFSJ). Są również dokumenty, które pochodzą sprzed I Wojny Światowej, a więc z czasów, gdy powstawał TFSJ.

W ten sposób ilość eksponatów związanych z Wistomem powiększyła się z 300 do ponad 430. Na tę chwilę wiemy, że będzie ich coraz więcej.

W 2011 r. będzie miała miejsce setna rocznica powstania zakładu. Dziedziński i Raczyński odpowiedzieli na apel komitetu przygotowującego jubileuszowe obchody. Szefem komitetu jest wiceprezydent Waldemar Wendrowski.

Muzeum im. Antoniego hr. Ostrowskiego odpowiada za realizację części naukowej obchodów, która składać się będzie z tematycznej wystawy czasowej.

Data dodania: 03.07.2009 11:22

Podziel się

Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

kiki 06.07.2009 06:05

Zakładu już nie ma,a do dziś znajduje się na drugim miejscu na liście największych trucicieli środowiska w Polsce. Toksyny i skazenie wód gruntowych w promieniu 150 km.od tego śmierducha rozłożą się i woda oczyści za 350 lat !!! I kto tu komu chce kit wciskać?....Zapewne żydokomuchy komuchom.

oddech wistomu 05.07.2009 23:50

Dla mnie to jest gloryfikacja truciciela.

tomaszowiak 05.07.2009 14:34

A nie przyszło Ci do głowy Mateuszu, że to był taki relikt PRLu i musiał upaść. Co ten zakład produkował? Folię i jakieś kordy? Komu to potrzebne w XXI wieku?

Mateusz 03.07.2009 11:57

Non omnis morial - Nie wszystek umrę. W 1997 Wistom zakończył życie. Bardzo dobrze, że są ludzie, którzy utrwalają historyczne już istnienie największego zakładu w mieście i rozległej okolicy. Co zostało z Wistomu każdy wie - nic. A przynajmniej z terenów zakładu. Do historii przeszło kino "Chemik", budowa stadionu "Pilicy", ośrodek w Zakościelu. W oczach znika także przystań rzeczna zakładu. Zostają za to osiedla mieszkaniowe, przedszkola i żłobek - w zasadzie jedyne większe pamiątki po zakładzie. Co ciekawe zakładowy ośrodek wypoczynkowy w Kołobrzegu, dziś będący własnościa prywatną, cały czas nosi nazwę naszego Wistomu. Zakład paść musiał. Mało kto chciał na serio ratowac Wistom. Brak dobrych managerów, archaiczne zarządzanie, w części przestarzały park maszynowy i infrastruktura, wynoszenie przez polactwo majątku "współnego",rozmno żenie na masę spółek po 1990. Kilkuletnia agonia i koniec. I jeszcze część polactwa coś sobie z zakładu wzięła na odchodne. A potem ktoś stał się królem złomu. W końcu buldożery rozjechały część zakładu. Ani władze miasta, ani celowo zmieniani cześciej jak skarpetki dyrektorzy..., nikomu juz sie nie chciało i nie zależało. Marność nad marnościami. Miernoty nad miernotami. Czy ktoś wziął na siebie winę? Kto jest odpowiedzialny za ten wistomowski fajdanitis posilinis?

Reklama