Panie Jerzy prosimy o krótkie podsumowanie dzisiejszego koncertu Czerwonych Gitar na XIV Festiwalu „A może byśmy tak do Tomaszowa…”.
Jak zwykle mamy negatywy i pozytywy koncertu, zacznę od negatywów: wysoka temperatura powietrza oraz oświetlona widownia (śmiech) – po prostu słońce świeciło ludziom w oczy i przeszkadzało w zabawie. Do pozytywów możemy zaliczyć świetną reakcję ludzi na nasz zespół. Ze sceny obserwowałem bardzo pogodne buzie, co jest dla mnie niezwykle ważne. Wyczuliśmy na scenie niezwykłą sympatię słuchaczy do Czerwonych Gitar. Trochę za wcześnie jednak graliśmy, ponieważ osoby krępowały się bawić (śmiech). Jeden patrzył na drugiego i myślał, czy to wypada? To tylko szczegóły. Atmosfera była fantastyczna.
Czerwone Gitary to już żywa legenda. Gracie ponad 40 lat. Ile jeszcze potrwa wasza przygoda z muzyką?
Zgadza się. Gramy już 44 lata. Myślę, że wkrótce będzie trzeba zakończyć karierę. W przyszłym roku stuknie nam 45 lat, może dobrniemy do półwiecza. To bardzo długi czas spędzony na scenie. Wydaje mi się, że może wtedy zdecydujemy się odejść na emeryturę. Powiemy wszystkim „cześć, dziękujemy za te wszystkie lata”. Oczywiście jest jeszcze inna myśl. Może przedłużymy życie Czerwonych Gitar poprzez młodych muzyków.
Jesteście chyba w trakcie…
Tak. Do tego należałoby znaleźć młodego perkusistę i młodego gitarzystę. Mogliby wtedy przejąć pieczę nad zespołem.
No nie wiem, ta kapela bez pana?
(śmiech) No perkusista też ma swoje siły. Generalnie, póki co, jest dobrze. Jeszcze trochę pogramy.
Czy planujecie jakieś podsumowanie 45 lecia kariery muzycznej w postaci DVD? Może szykujecie dla fanów jakiś zbiór archiwalnych materiałów filmowych, samych rarytasów?
Niedawno wydaliśmy koncertowe DVD z sopockiej Opery Leśnej. To jeden z najpiękniejszych koncertów w naszej historii. Zagraliśmy ponownie „Annę Marię” z dziećmi, tak jak kiedyś, był też „Biały krzyż”. Powróciliśmy na nim do starych piosenek. Stanowi to ciekawy przekrój przez twórczość Czerwonych Gitar. Mam też taki szczególny pomysł na 50 lecie… Lecz go nie zdradzę. Wspomniał pan o zbiorze starych nagrań video. To nie jest taka prosta sprawa. Jak zapewne wiadomo, wszystkie nagrania ma TVP i to od niej zależy, czy będzie można coś takiego wydać. Chodzi tutaj o koszta. Może telewizja zrobi nam prezent, byłby to doskonały ukłon w naszą stronę z okazji 50 - lecia, lub przynajmniej sprzeda nam te materiały za symboliczną kwotę.
[reklama2]
Może to fani powinni wystosować w tej sprawie jakiś list do telewizji?
(W tym miejscu pan Jerzy wyraźnie się zamyślił) Może, może…
Czy możemy liczyć na to, że ponownie wpadniecie na koncert do Tomaszowa?
Sprawa jest bardzo prosta. My jesteśmy po to żeby grać. Zaproszenie leży w waszej gestii.
Jak dało się zaobserwować podczas dzisiejszego koncertu, publiczność ciągle pragnie Czerwonych Gitar…
Pragnie! Wszystko zależy od organizatorów, ale znając panujące realia, to wrócimy tutaj najwcześniej za 3 - 4 lata, tak bardziej przed 50 – tką.
Czyli jubileuszowy koncert odbędzie się w Tomaszowie? (śmiech)
Może nawet w Tomaszowie, kto wie? (śmiech)
Panie Jerzy proszę powiedzieć, jakie to uczucie, gdy obserwuje się na koncertach coraz młodsze pokolenia bawiące się w rytm muzyki Czerwonych Gitar? Już nawet czterolatki pląsają pod sceną na waszych koncertach.
To bardzo miłe uczucie. Przeciętna wieku teoretycznie nam spada. Oczywiście tylko teoretycznie. My z tą generacja mamy kontakt. Przez naszych wnuków.
Którzy oczywiście są fanami Czerwonych Gitar…
No tak! Mój najstarszy 19 – letni wnuk jest basistą i już składa jakiś zespół, a drugi 8 – letni bębni. Ma niesamowite poczucie rytmu. Przejął po dziadku talent. Może nawet kiedyś z nimi zagramy…
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Autor: Paweł Bogaczewicz
Napisz komentarz
Komentarze