Na samym początku odbyły się pokazy dla dzieci przeplatane z pokazami tańca Hip-Hop. Najmłodszym bardzo podobało się przedstawienie, przez co chętnie brali udział w różnych grach i zabawach.
Nieco później wystąpiła grupa COCOLOCO, która zabrała widzów do kolorowego świata rumby i salsy. Publiczność świetnie bawiła się przy latynoskich rytmach, a śpiewający po hiszpańsku wokalista potęgował uczucie, jakbyśmy rzeczywiście znajdowali się w, paradoksalnie, niezwykle upalnym Meksyku.
Następnie na scenę weszła legenda polskiego rock’n’rolla, czyli zespół Czerwone Gitary. Muzycy zagrali nam takie przeboje jak „Matura”, „Historia jednej znajomości” czy „Senny szept”. Sprawujący władzę nad występem perkusista Jurek Skrzypczyk w przerwach między utworami opowiadał, już wtedy bardzo licznej publiczności, różne ciekawostki i anegdoty z życia kapeli. Koncert bardzo udany. Mamy nadzieję, że Czerwone Gitary jeszcze dla tomaszowian kiedyś zagrają.
Z małym opóźnieniem na scenie pojawił się zespół grający utwory legendarnego zespołu ABBA. Do oryginału brakowało mu sporo, takiego wrażenia nie były niestety w stanie zamazać nawet skromne efekty pirotechniczne towarzyszące występowi artystów. No cóż, widzowie doskonale bawili się przy dobrze znanych utworach szwedzkiej formacji, a to jest przecież najważniejsze.
Na samym końcu, jako gwiazda wieczoru, pojawił się K.A.S.A. Muzyk razem ze swą grupą zagrał utwory znane, jak i te nieco mniej znane, jednak niezależnie od tego, jaka to była piosenka, publiczność klaskała, podskakiwała i śpiewała razem z wokalistą, który dodatkowo przygrywał sobie na gitarze elektrycznej. Oczywiście nie mogło się obyć bez bisu. K.A.S.A. zagrał “Piękniejszą” – publiczność szalała.
XIV Festiwal „A może byśmy tak… do Tomaszowa” zakończył się pokazem laserów, który stanowił słabą klamrę zamykającą dwa dni zabawy oraz wypuszczeniem „do nieba” 14 lampionów symbolizujących czternasty festiwal. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku organizatorzy powrócą do starej i sprawdzonej formuły, czyli pokazu sztucznych ogni.
Podsumowując - drugi dzień festiwalu udał się znakomicie, nawet pomimo dość dużego upału. Należy zwrócić tutaj uwagę na widzów, którzy w to niedzielne popołudnie byli najważniejsi, o czym świadczą słowa wyżej wymienionego Jurka Skrzypczyka - Pierwszy raz się zdarzyło, aby publiczność była lepiej oświetlona od zespołu – podsumował perkusista Czerwonych Gitar.
Zapraszamy wszystkich do oglądania zdjęć w fotogalerii z drugiego dnia zabawy na błoniach.
Napisz komentarz
Komentarze