Analizę należy rozpocząć od frekwencji wyborczej.
W Tomaszowie wyniosła ona tym razem 23,91% uprawnionych do głosowania. W pozostałej części Powiatu była zdecydowanie niższa. Wahała się od 15% w Rzeczycy do 21,85% w Żelechlinku.
Wynik z Tomaszowa przekracza nieznacznie średnią wojewódzką (23,55) jest jednak zdecydowanie niższy niż w samej Łodzi (32,20). Widać wyraźnie, że to stolica województwa była głównym rozgrywającym tych wyborów.
W skali kraju frekwencja wyniosła 24,53%.
Jak wyglądało uczestnictwo w głosowaniu 5 lat wcześniej? Otóż w całej Polsce na kandydatów do Parlamentu Europejskiego zagłosowało jedynie 15,4% uprawnionych do głosowania. W Łodzi wynik przekroczył nieco 16%. Dla województwa skończyło się na 14%. Powiat tomaszowski 14,8 w mieście frekwencja wyniosła 14,55
Widać więc wyraźny wzrost liczby osób biorących udział w wyborach. Mimo tego głosowanie ma wciąż charakter bardzo partyjniacki, świadczą o tym głosy oddawane na poszczególnych kandydatów.
Zdecydowaną większość zgarniają partyjne jedynki.
Nieco inaczej przedstawiała się frekwencja wyborcza w wyborach do Sejmu i Senatu w 2007. W piotrkowskim okręgu wyborczym osiągnęła 50%, w powiecie tomaszowskim 52,38 a w samym mieście 55%.
To bez wątpienia skutek plebiscytu wymierzonego w Prawo i Sprawiedliwość. Rozpętanie spirali strachu i poczucia zagrożenia, odniosło skutek. Polacy wstali od telewizorów i poszli zagłosować przeciwko PiS.
Strach przed powrotem ekipy Kaczyńskiego do władzy jest zresztą stale podsycany przez PR-owców i dziennikarzy do dzisiaj. Trudno się zresztą dziwić, gdy widzi się Jarosława Kaczyńskiego krytykującego swoją „lokomotywę” w Małopolsce, czyli Zbigniewa Ziobro. Zachowanie mające cechy rozdwojenia osobowości, bo jeżeli były Minister Sprawiedliwości ma być posłem 4 kategorii, to po co było go wystawiać na listy?
Zestawienie wyników pokazuje wyraźnie, że wybory do Parlamentu Europejskiego są dla nas wyborami drugiej kategorii. Wiąże się to z poczuciem ograniczonego wpływu na ostateczny wynik wyborczy.
Wiele osób zauważyło już, że głosowanie tutaj odbywa się tylko w teorii na kandydata, w praktyce zaś na listę wyborczą.
Ze względu na duży obszar obejmujący województwo a często dwa województwa wyborcy nie mają najmniejszych szans na poznanie wszystkich kandydujących i dokonanie rzeczywistego wyboru. Przypomina to glosowanie na listę krajową.
Frekwencja w wyborach samorządowych w 2006 roku przedstawiała się nieco inaczej. W całym kraju zagłosowało 39,56 uprawnionych, w województwie łódzkim była ona nieco niższa i osiągnęła 35%. Powiat Tomaszowski- 39%, natomiast samo miasto zagłosowało w 38%.
Pora prześledzić teraz preferencje wyborcze.
Dla łatwiejszego porównania ujmiemy je w układzie tabelarycznym
Kraj | Wojew | Powiat | Miasto | ||
Platforma Obywatelska |
2004 2007 2009 |
24,10 41,51 44,43 |
23,20 45,68 42,74 |
21,94 30,20 32,88 |
29,11 37,54 40,02 |
Prawo i Sprawiedliwość |
2004 2007 2009 |
12,67 32,11 27,40 |
9,25 27,85 28,16 |
6,66 40,02 35,69 |
8,01 36,35 33,64 |
Sojusz Lewicy Demokratycznej |
2004 2007 2009 |
9,35 13,15 12,34 |
9,88 17,77 13,13 |
8,92 13,97 13,20 |
12,21 17,62 16,56 |
Polskie Stronnictwo Ludowe |
2004 2007 2009 |
6,34 8,91 7,01 |
10,44 3,64 6,76 |
16,26 11,04 9,96 |
7,41 4,66 2,79 |
Samoobrona |
2004 2007 2009 |
10,78 1,53 1,46 |
13,50 1,45 2,05 |
13,91 2,18 2,56 |
8,40 1,21 1,47 |
Liga Polskich Rodzin (Libertas) |
2004 2007 2009 |
15,92 1,30 1,14 |
16,87 1,13 0,83 |
19,05 1,51 0,76 |
19,46 1,58 0,55 |
Widać, że jedynym ugrupowaniem, które wciąż wykazuje tendencję wzrostową, jest Platforma Obywatelska.
Wyniki Sojuszu Lewicy Demokratycznej wykazują pozorną tendencję spadkową. Odrębne listy Centrolewicy, PD i Sdpl świadczą raczej o tym, że Sojusz się umacnia i wykazuje wzrost poparcia.
Zniknęły zupełnie Samoobrona oraz Liga Polskich Rodzin, chociaż w naszym mieście poparcie dla Andrzeja Leppera jest jednym z większych w Polsce.
PSL to ciągły spadek notowań.
Czy te wyniki przekładają się na wyniki lokalnych kandydatów bardzo trudno powiedzieć.
W 2004 do Parlamentu Europejskiego kandydował jedynie Jan Żerek. W prostym porównaniu wynik poprzedniego wiceprezydenta miasta do obecnego prezentuje się bardzo efektownie. Otrzymał 3515 głosów.
Dodatkowo wzmacnia go fakt, że kandydując z listy PO mógł liczyć jedynie na 24% poparcia dla partii. Do tego frekwencja była o ponad 10% niższa.
Wynik ten należy skorygować o dobre, drugie miejsce na liście oraz o brak lokalnych kontrkandydatów.
W tym zestawieniu 2.200 głosów Grzegorza Haraśnego wygląda dosyć mizernie.
Zaufanie do partii nie przekłada się wprost na zaufanie do lokalnych kandydatów.
Tomaszowska Platforma w oczywisty sposób nie stanęła na wysokości wyborczego zadania. Powieszenie kilkudziesięciu plakatów, to zbyt mało na dobry wynik w wyborach.
Członkowie PO wykazali się mała aktywnością w promowaniu swojego kandydata i równocześnie szefa.
Podobną słabością wykazały się również struktury terenowe PO. Dla przykładu 164 głosy w gminie Lubochnia (w tym 21 na Haraśnego) nie wróżą zbyt dobrze na przyszłość staroście Kagankiewiczowi. Tym bardziej, że w obwodowej komisji wyborczej, w której głosował starosta, Haraśny otrzymał tylko dwa głosy.
Bardzo dobry wynik uzyskała za to Anna Grabek z Prawa i Sprawiedliwości. Kandydując z tego samego miejsca ale mając słabszą pozycję, jako radna, pokonała ostatecznie ilością głosów wiceprezydenta.
Zapewne wiele osób zastanawia się, w jaki sposób te wyniki przełożą się na przyszłoroczne wybory samorządowe w naszym mieście. Aktualne stało się pytanie, czy PO uda się wprowadzić do II tury swojego kandydata na prezydenta zważywszy, że nie ma w swoich szeregach żadnej silnej osobowości zdolnej zmierzyć się z Rafałem Zagozdonem, którego elektorat częściowo pokrywa się z elektoratem Platformy? A jeśli tak, to z kim przyjdzie się zmierzyć?
Są to na dzień dzisiejszy pytania bez odpowiedzi.
Czytaj również?
Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego 2009
Napisz komentarz
Komentarze