Po tym miłym akcencie, radni przyjęli porządek obrad. Z uwagi na fakt, że Kuratorium Oświaty nie przesłało wciąż opinii dotyczącej likwidacji „budowlanki” punkt zdjęto z porządku i tym samym przesunięto głosowanie w tej sprawie co najmniej o miesiąc.
Najwięcej emocji wzbudziła dyskusja na temat kondycji szpitala. Dotyczyła ona tym razem nie tyle problemów finansowych, co polityki kadrowej prowadzonej przez dyrektora Jacka Chylińskiego. Ściśle mówiąc, prawdziwą burzę wywołało wręczenie w minionym piątek wypowiedzeń 19 osobom w tym dwóm lekarzom z oddziału urologicznego. Jednym z nich był ordynator Krzysztof Dąbrowski.
Dyskusję rozpoczęła Ewa Wendrowska. Na początek, radna, zapytała o konflikty na oddziale wewnętrznym. Pytanie to stanowiło jedynie wstęp do prawdziwej tyrady dotyczącej zwolnień na oddziale urologicznym. Jedno po drugim sypały się kolejne pytania. – Czy zwolnienie lekarzy z przyczyn ekonomicznych nie skutkuje de facto likwidacją oddziału? - Czy oddział będzie spełniał wymogi NFZ? Czy jeżeli zlikwidowane zostaną stanowiska pracy lekarzy będzie można stworzyć je na nowo – atakowała zaciekle dyrektora Chylińskiego.
Dyrektor odpowiedział, że na oddziale wewnętrznym konfliktu żadnego nie było, że problem został przejaskrawiony. – Odbyły się rozmowy i w tej chwili oddział wewnętrzny funkcjonuje w należytym porządku – mówił do radnej. – Praca wre w pełni.
Na temat redukcji etatów na oddziale urologicznym dyrektor w dosyć niejasny sposób mówił o wysokości kosztów pracy. – Przy tych kosztach pracy jednostki prowadzić się nie da. Nikt nie mówi o likwidacji oddziału a jedynie dostosowaniu do kontraktu z NFZ – próbował przekonywać zebranych.
Z wyjaśnieniami nie zgodziła się radna Wendrowska – Ja, panie dyrektorze znam wymogi Narodowego Funduszu Zdrowia dotyczące specjalistów – odpowiadała. – Czy ordynatora oddziału wewnętrznego i innych lekarzy zwalniał pan również z powodów ekonomicznych, by na ich miejsce przyjmować znajomych z Koluszek albo z Łodzi? Dlaczego nie ma jeszcze statutu spółki Powiatowe Centrum Zdrowia? Czy to nie rada powiatu powinna go uchwalić – zadawała kolejne pytania.
Radny Marcin Witko przyłączył się do Ewy Wendrowskiej. Pytał o wyniki kontroli, jaką przeprowadziła Państwowa Inspekcja Pracy w szpitalu.
Starosta Kagankiewicz odpowiadając radnej, stwierdził, że statut jest gotowy i w każdej chwili można się z nim zapoznać. Nie jest natomiast przekonany, co do tego, czy Rada Powiatu powinna go uchwalać.
Szef powiatowych prawników Włodzimierz Ciotucha wspierał starostę - W spółkach kapitałowych najwyższym organem jest Zgromadzenie Wspólników – mówił. – W tym przypadku Statut został przygotowany przez obecny Zarząd Spółki
Według niego Rada Powiatu nie ma wglądu do statutu i to czy dokument zostanie przekazany radnym wynikać może jedynie z dobrej woli Zarządu Powiatu.
Z taką argumentacją, zresztą słusznie, nie zgadzali się radni. Statut musi być udostępniony na każde żądanie i to nie tylko radnego.
Radny Świetlik pytał dyrektora Chylińskiego, czy prawdą jest, że na pracowników szpitala wywierana jest presja. Pielęgniarkom sugeruje się, aby dobrowolnie rezygnowały z przysługujących im odpraw, co ma mieć wpływ na ich dalsze zatrudnienie w spółce PCZ.
Odpowiadał starosta Kagankiewicz - Jest prowadzonych szereg rozmów mających na celu płynne przejście pracowników do spółki – wyjaśniał radnym. – Dla mnie niedopuszczalnym jest wypłacenie 8 milionów złotych odpraw na zasadzie takiej, że 30 czerwca rozwiązujemy jedną umowę a 1 lipca podpisujemy nową i jeszcze dodatkowo wypłacamy odprawy – w niepozbawiony słuszności sposób próbował przekonywać Radę.
Głos zabrał również Krzysztof Dąbrowski – Jesteście Państwo karmieni półprawdami – mówił do radnych. – Od dyrektora dowiedziałem się, że decyzja o moim zwolnieniu zapadła poza szpitalem. Słyszałem już wcześniej od wielu osób, że szukane są na mnie w szpitalu jakieś „haki”. Co ciekawe dzień przed wypowiedzeniem dyrektor wręczył pismo, w którym mianował mnie ordynatorem oddziału. Zamierzacie Państwo zlikwidować urologię, czy tylko pozbyć się mnie ze szpitala – pytał. – Prezentujecie arogancję władzy jaką popisywała się w procesie Rywina pani Jakubowska – kontynuował wyraźnie rozgoryczony lekarz.
W odpowiedzi dyrektor Chyliński stwierdził, że żadnych nacisków dotyczących Krzysztofa Dąbrowskiego nie miał a nawet gdyby takie były, na pewno by im nie uległ.
Dyskusję zakończył starosta Kagankiewicz stwierdzając, że Szpital nie jest własnością pracowników ale 120 tysięcy pacjentów z naszego powiatu.
Dalsza część sesji miała charakter spokojniejszy i informacyjny.
Radni zapoznali się z informacją o działaniach promocyjnych Powiatu, o stanie bezpieczeństwa sanitarnego.
Przyjęto również uchwały dotyczące regulaminu wynagradzania nauczycieli oraz wspierania sportu kwalifikowanego
Napisz komentarz
Komentarze