[reklama2]
Nie różni się on zbytnio od wielu poprzednich dni, spędzonych przez nich w okopach na pilickiej rubieży koło Inowłodza. Tę pozycję wspomniany pułk obsadził bowiem jeszcze w końcu grudnia poprzedniego roku, kiedy po wielkiej „bitwie łódzkiej” front rosyjsko-niemiecki ustabilizował się m.in. wzdłuż rzeki Pilicy między Inowłodzem i Nowym Miastem.
Toczone tu zmagania aż do maja 1915 roku miały charakter walk pozycyjnych. Obydwie armie wyryły w zamarzniętej ziemi wiele kilometrów okopów, transzei i schronów. Ich półroczne boje ograniczały się do okresowych, acz niezwykle ciężkich ostrzałów artyleryjskich oraz nagłych i zaciętych ataków patroli wysyłanych z obu stron na przedpole linii. Długotrwałe przebywanie w zimowych warunkach na uciążliwych pozycjach polowych sprawiło, że stopniowo zanikał entuzjazm z początków I wojny światowej. Dotyczyło to zwłaszcza licznych rzesz Polaków, wcielonych do armii zaborczych i zmuszanych do walki pod obcymi sztandarami o obcą im sprawę.
Właśnie taki, w znacznym stopniu polski charakter miał 69 riazański pułk piechoty, stacjonujący przed wojną w Lublinie i złożony w dużej mierze z mieszkańców tego regionu. I właśnie dzieje tego pułku postanowili dogłębnie poznać i odtwarzać członkowie Grupy Rekonstrukcji Historycznej „Pod obcymi sztandarami”, założonej w 2004 roku przez Artura Szczepaniaka z Warszawy i Wieńczysława Kowalskiego z Lublina. Wkrótce dołączyli do nich podobni pasjonaci żywej historii z innych miast Polski. Najpierw zgromadzili oni imponujący zasób dokumentacji fotograficznej, literatury i opisów, na podstawie których wykonali z wyjątkowa pieczołowitością większość elementów rosyjskiego umundurowania i oporządzenia z lat 1907-15. Przyszedł także czas na występy publiczne.
Jeden z pierwszych miał miejsce w Skansenie Rzeki Pilicy podczas trwającej tutaj w styczniu 2007 roku rekonstrukcji historycznej pt. „Pilickie Verdun – zima 1915”. Występ członków GRH riazańskiego 69-go pułku zyskał na tyle wysoką ocenę widzów i gospodarzy Skansenu, że ci ostatni postanowili zaprosić ich ponownie – tym razem z okazji okrągłej 95 rocznicy rozpoczęcia pierwszo-wojennych walk pozycyjnych nad Pilicą. Tym razem rekonstruktorom tym przypadła rola całkowitego wypełnienia widowiska, które przybrało formę „żywej dioramy historycznej”. Jej celem było ukazanie jednego dnia żołnierskiego bytu w okopach nad Pilicą w lutym 1915 roku.
Na dioramę złożyło się szereg scen, prezentowanych przez tę grupę z niezwykłą dbałością o historyczne realia. Obrazową scenerię do nich tworzył fragment transzei z ziemianką i stanowiskami strzeleckimi, zrekonstruowany na skansenowym poligonie w sąsiedztwie zabytkowego, drewnianego spichlerza. Na przedpolu stanęła drewniana atrapa armaty, zbudowana m.in. z fragmentu chłopskiego wozu na podstawie autentycznych zdjęć z albumu rosyjskiego oficera, znajdującego się w zbiorach Skansenu. W oparciu o nie odtworzono także drewniane zadaszenie dla wartownika nadzorującego przedpole.
W tej scenerii toczyły się codzienne zajęcia żołnierzy- Polaków z 12 roty 69 pułku rosyjskiego, ukazujące zarówno ich czynności ściśle regulaminowe (np. zmiana warty, naprawianie okopu, czy ustawianie ckm), jak też związane z codzienną higieną i próbami umilenia sobie czasu (uruchamianie patefonu, robienie pamiątkowych zdjęć). Wymownym, mocnym akordem dioramy były sceny przejścia przez linię frontu dwóch żołnierzy niemieckich, będących jak się okazało również Polakami. Podobnym realizmem tchnęło „pisanie listu z frontu do domu”, odtworzone z wykorzystaniem treści autentycznego listu rosyjskiego żołnierza – Polaka z kielecczyzny.
W dużej jednak mierze żołnierska krzątanina koncentrowała się – jak to na froncie – wokół przyrządzania codziennej strawy. Po raz pierwszy w historii skansenowych rekonstrukcji ukazano tak drobiazgowo proces przygotowania typowo okopowych potraw – i to według zachowanych oryginalnych przepisów. Licznie zgromadzeni widzowie mogli nie tylko śledzić ich przyrządzanie, ale także je… skosztować! Po zakończeniu inscenizacji był także czas na dokładne obejrzenie kompletnie wyposażonego pierwszo-wojennego okopu oraz żołnierskiego umundurowania, wyposażenia i uzbrojenia.
Ta znakomicie przygotowana i „zagrana” diorama była świetną ilustracją do dokonanego wcześniej w Skansenie uroczystego otwarcia wystawy czasowej pt. „Sztuka okopowa”, o której piszemy osobno. Zasługa w tym zarówno interesującego scenariusza inscenizacji (autorstwa Wieńczysława Kowalskiego), jak też pozostałych odtwórców: wspomnianego już Artura Szczepaniaka oraz Grzegorza Kocyka z Kozienic, Andrzeja Mościckiego ze Strzelec Opolskich, Jarosława Olszewskiego z Lublina, Piotra Moskwy ze Skierniewic, Mariusza Kowalewskiego z Włodawy, Marka Sosnowskiego z Puław i Michała Rybaka z Tomaszowa Maz. (dołączył do dioramy z tutejszej organizacji „Strzelca”). Po inscenizacji nie odmówili sobie oni udziału w niecodziennej sesji zdjęciowej w oryginalnej scenerii znajdujących się w Skansenie 100-letnich budowli z rosyjską metryką. Jak sami podkreślali: „…podjęta przez nas praca rekonstrukcyjna, jest hołdem dla tych, którzy w obcych, zaborczych mundurach walczyli o przyszłą, wolną i niepodległą Polskę”.
Napisz komentarz
Komentarze