Funkcjonariusze z łódzkiej delegatury CBA prowadzą pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim sprawę związaną z przyjęciem korzyści majątkowej w 2004 roku przez jednego pracowników łódzkiego oddziału ARiMR w zamian za wykonanie dokumentacji i podjęcie pozytywnej decyzji o dofinansowaniu z unijnego programu SAPARD trzech inwestycji na terenie gminy Lubochnia.
Ustalenia CBA wskazywały, że dwaj mężczyźni posłużyli jako „słupy” wystawiając gminie rachunki w zamian za wykonanie specyfikacji i dokumentacji przetargowej tych inwestycji, czego w rzeczywistości oni nie zrobili. Dokumentacje tą, jak ustalili łódzcy agenci CBA, wykonała Jolanta K., pełniąca wtedy funkcję Zastępcy Kierownika Biura SAPARD w ARMiR w Łodzi.
Wójt Andrzej Popłoński już wcześniej podpisał umowy na fikcyjne usługi ze "słupami" a później doprowadził do wypłacenia pieniędzy z kasy gminy. Ponad 25 tys. zł zostało przekazane Jolancie K. Prokuratura przedstawiła zatrzymanej przez CBA Jolancie K. zarzuty związane m.in. z kierowaniem tym procederem oraz z przyjęciem łapówki i oszustwem. Wójt Lubochni usłyszał zarzuty m.in. przekroczenia uprawnień, poświadczenia nieprawdy i udzielenia korzyści majątkowej.
Wobec całej czwórki zastosowano poręczenia majątkowe, dozory policyjne i zakazy opuszczania kraju.
Warto w tej sprawie zwrócić uwagę, że w wyniku działań wójta Popłońskiego gmina uzyskała blisko 1,5 miliona złotych unijnych środków na realizację inwestycji m.in. dotyczących sieci wodociągowej.
W samej gminie zdania na temat zatrzymania wójta przez CBA są podzielone. Radni opozycyjni uważają, że Andrzeja Popłońskiego należy odwołać. Mieszkańcy są innego zdania. Wybierali za skuteczność w działaniu.
Otwarte pozostaje natomiast pytanie: co z unijną dotacją? Skoro została uzyskana w wyniku przestępstwa, czy nie będzie podlegała zwrotowi?
Proceder tzw. "płatnej protekcji" nie jest zjawiskiem nowym. W przypadku instytucji dysponującymi unijnymi finansami mówi się nawet o pewnej powszechności. Przedsiębiorca, czy organizacja chcąca uzyskać dotację często zleca "pokątnie" wykonanie wniosku osobie, która ma wpływ na jej przyznanie i interes się kręci.
Zdarzają się również całe "spółdzielnie" trudniące się tego typu wyłudzeniami. W wielu powiatach w kraju do dzisiaj funkcjonują zorganizowane grupy projektantów, geodetów itp. w różny sposób powiązanych z osobami mającymi bezpośredni wpływ np. na wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę.
Porównując kwotę uzyskanej dotacji z sumą wydatkowaną można powiedzieć, że jedna "zainwestowana" złotówka przyniosła 60 złotych zysku. Był to dochód wójta czy może zarządzanej przez niego gminy.
Napisz komentarz
Komentarze