Wyobraźcie sobie, że skończyliście 40 lat i jesteście zaproszeni na bezpłatne badanie układu krążenia dedykowane właśnie waszej grupie wiekowej. Dzięki niemu sprawdzicie cieśnienie, elastyczność naczyń krwionośnych, zapotrzebowanie serca na krew, funkcje przewodu pokarmowego, wątroby i pęcherzyka żółciowego. Do tego zweryfikujecie swoje choroby reumatyczne, kości, stopień osteoporozy, oraz sprawdzicie alergeny, toksyny i metale ciężkie w waszym organizmie.
Nie skorzystacie? Szczególnie w czasach, kiedy na wizytę u specjalisty i badania czeka się po kilka miesięcy? Pytania mają oczywiście charakter retoryczny. Co ciekawe uczestnicy nie są w stanie właściwie powiedzieć na czym badanie polegało, poza tym, że osoba je przeprowadzająca kazała trzymać badanemu w ręku kawałek metalowego pręta.
Pod pozorem takich właśnie badań specjalistycznych, wykładów o zdrowiu, programów profilaktycznych zapraszają (najczęściej telefoniczne) na spotkania. Okazuje się, że w czasie ich trwania dokonywana jest prezentacja.
Oczywiście cudowne lecznicze produkty można nabyć na miejscu w absolutnie kosmicznej cenie. Jeśli nie masz pieniędzy, to żaden problem, przy drzwiach siedzi też pośrednik kredytowy. Super leczniczy materac wraz z usługą medyczną możesz nabyć na raty. Zapłacisz za taki pakiet jedynie 7 tysięcy złotych.
Umowy bywają sprytnie skonstruowane. Ostatni przykład to udział w Programie Rehabilitacyjnym. Trwa on 36 miesięcy i obejmuje sprzedaż materaca rehabilitacyjnego magnetycznego (nie wskazany dla pacjentów z niektórymi schorzeniami). Jego deklarowana cena rynkowa to blisko 5 tys. złotych. Jednak na uczestnika pokazu czeka niebywała okazja, bo tylko tego dnia może on liczyć na specjalną zniżkę sięgającą 450 zł.
Warunkiem jest skorzystanie z usługi medycznej w postaci siedmiodniowego pobytu w ośrodku rehabilitacji leczniczej. Jego wartość określona przez organizatora pokazu to 2,4 tys. złotych, ale mamy i tu wabik w postaci bonifikaty, bo cena spada niemal o połowę. Razem daje to kwotę 5,6 tys. złotych. Skąd więc wspomniane wcześniej 7 tys. Otóż stąd, że najczęściej naiwne ofiary zaciągają kredyt. Jego koszty plus koszty materaca i usługi dają właśnie taką kwotę.
- W ostatnim czasie zgłaszają się do mnie starsze osoby, które w czasie pokazu, jaki odbył się w siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej nabyły materace stanowiące tzw. produkt medyczny wraz z tzw. usługą medyczną. Ich wartość znacząco przekracza możliwości finansowe tych konsumentów. Najgorsze jest to, że w tym konkretnym przypadku niewiele mogę zrobić, bo przepisy dotyczące nabywania produktów poza lokalem przedsiębiorcy nie dotyczą usług medycznych. I tak właśnie są przez firmę informowane osoby, które wpadły w zastawioną na nich pułapkę. Odstąpić można jedynie od umowy kredytowej, którą konsument zawiera w danym miejscu - wyjaśnia Powiatowy Rzecznik Konsumentów, Agnieszka Drzewoska.
Zdaniem Rzeczniczki problem jest bardzo poważny a wszyscy przed nim uciekają i "umywają ręce". W Miejskim Centrum Kultury, jak się okazuje, każdy może wynająć salę na dowolny cel. Nikt nie weryfikuje celowości ani wiarygodności firmy, a przecież, jak podkreśla Agnieszka Drzewoska, nie są to podmioty powoływane w celu prowadzenia zarobkowej działalności gospodarczej. Nie uznaje też argumentu, że wszyscy najemcy powinny być traktowani w taki sam sposób.
- Wystarczy w umowie o wynajęcie sali dokładnie określić, jakiego rodzaju działalności w danym miejscu nie można prowadzić np. związanej z prezentacjami i sprzedażą bezpośrednią produktów - tłumaczy i przytacza przykłady miast, które wydały wojnę naciągaczom. Wśród nich jest między innymi Legnica, gdzie dostrzeżono problem naciągaczy. Dostrzega go także UOKIK w ramach kampanii społecznej „Poznaj swojego kontrahenta”.
- W całej Polsce odbywają się pokazy, podczas których konsumenci są poddawani manipulacjom. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów zebrał dane o ok. 500 takich spotkaniach w samym tylko woj. łódzkim i ponad 300 - w dolnośląskim. Ale to tylko niewielki procent pokazów, które się w rzeczywistości odbywają - czytamy w komunikacie Urzędu.
Z problemem borykają się rzecznicy konsumentów w całej Polsce. Ich zdaniem odpowiedzialność spoczywa także na władzach samorządowych, które powinny podejmować wszelkie działania, by swoim mieszkańcom zapewnić właściwą ochronę. Bywa z tym jednak różnie. Czasem brakuje pieniędzy, czasem, wiedzy a często po prostu chęci, by sprawą się zająć.
Napisz komentarz
Komentarze