Rywal w rundzie wiosennej prezentuje formę sportową w przysłowiową w kratkę i zwycięstwa przeplata porażkami. W ostatnich siedmiu grach zanotował zaledwie 9 punktów.
Lechia po pięciu grach, w których zdobyła zaledwie cztery „oczka” w końcu wróciła na zwycięską ścieżkę i po dwóch wygranych z rzędu zanotowała awans na trzecie miejsce w tabeli. Piłkarze Świtu to jednak niewygodni rywale, o czym w ostatnim czasie przekonali się zawodnicy Legii Warszawa (szczęśliwa wygrana stołecznego klubu 5:4).
Dzisiejsze wydarzenie ligowe rozpoczęło się miłą chwilą. Chłopcy Radosława Wilczyńskiego z Akademii Piłkarskiej Lechii (rocznik 2009) odnieśli duży sukces zajmując piąte miejsce w Mistrzostwach Polski (Puchar Tymbarka) i zaprezentowali kibicom Puchar jaki przywieźli do Tomaszowa (szerzej o tym w osobnym artykule).
Lechia mecz rozpoczęła od głębokiej defensywy. Rywal pressingiem w strefie średniej zdołał opanować wydarzenia na boisku i tym samym mieliśmy problemy z wyjściem z własnej połowy.
W 18 minucie rywale stworzyli sobie sytuację, po której mogli zdobyć pierwszego gola i otworzyć wynik spotkania. Na szczęście naciskany przed bodajże Cyrana – piłkarz przyjezdnych nie zdołał pokonać naszego bramkarza.
W trzecim kwadransie pierwszej połowie zaczęliśmy radzić sobie śmielej. Odważniejsza i dokładniejsza gra zaowocowała rzutem wolnym w okolicach pola karnego rywali. Kombinacyjnie rozegrany stały fragment gry zakończony został dwoma strzałami na bramkę oddanymi przez Lechistów. Niestety gospodarzom nie udało się strzelić gola.
W drugiej odsłonie Lechia walczyła dalej o skuteczny rezultat i w 75 minucie wywalczyliśmy rzut karny, którego na gola zamienił niezawodny Kamil Szymczak. W 85 minucie na tablicy wyników widniał już remis.
Napisz komentarz
Komentarze