Kilkanaście lat temu do ustawy o samorządzie gminnym wprowadzono szereg zapisów tzw. antykorupcyjnych. Większość z nich była tak absurdalnych, że spotykały się z krytyką nie tylko samorządowców ale i prawników. Poza oświadczeniami majątkowymi (dostępnymi ogólnie w internecie i wywołującymi nienawiść w stosunku do osób nieco bardziej zamożnych czyt. Orwell by tego nie wymyślił) wprowadzono zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na majątku gminy.
Termin był na tyle szeroki, że obejmował niemal wszystko. Wystarczyło, by organizacja społeczna, której prezesem był radny miała w statucie wpisaną możliwość prowadzenia działalności gospodarczej, by wzbudzać emocje i wątpliwości. Nie ma znaczenia, że działalność de facto jest prowadzona czy nie.
Za wykorzystywanie majątku gminy uznano także na przykład umowy najmu lokali wchodzących w skład gminnego zasobu. W ten sposób będąc radnym musiałem zrezygnować z prowadzenia działalności gospodarczej, ponieważ jeden z wynajmowanych przez moją spółkę, od wielu lat, lokali był własnością miasta. Przy okazji zmiany takie wprowadzono w połowie roku, a Kodeks Spółek Handlowych nie przewidywał możliwości zmiany wspólników spółki jawnej poza czasem zamknięcia roku obrachunkowego. Przepis wymierzony w warszawskich restauratorów uderzył w rzesze drobnych przedsiębiorców, z zacięciem społecznikowskim.
Podobnie było w przypadku działaczy społecznych, prowadzących działalność w ramach Fundacji i Stowarzyszeń. Zgodnie z przepisami ustawy cytowanymi zresztą we wspomnianym artykule cyt. "radni nie mogą prowadzić́ działalności gospodarczej na własny rachunek lub wspólnie z innymi osobami z wykorzystaniem mienia komunalnego gminy, w której radny uzyskał mandat, a także zarządzać taką działalnością lub być przedstawicielem czy pełnomocnikiem w prowadzeniu takiej działalności. Niezastosowanie się do tego przepisu prawa skutkuje wygaszeniem mandatu bądź uchwałą rady miejskiej, bądź decyzją wojewody".
Niby wszystko jasne czytelne i oczywiste, a jednak nie za bardzo. Zarówno radni PO jak i autor artykułu powinni sięgnąć bowiem do przepisów regulujących działalność stowarzyszeń (szczególnie ci samorządowcy z Bożej i wyborców łaski wymagają kompleksowego dokształcenia). Otóż wyróżniają one dwa rodzaje stowarzyszeń: zwykłe i rejestrowe. Co prawda autor artykułu nadmienia, że w przypadku organizacji, którą reprezentował (nie będąc nawet jej członkiem) radny Batorski mamy do czynienia ze stowarzyszeniem zwykłym, ale zapomina dodać, że nie ma ono możliwości prawnych prowadzenia działalności gospodarczej, a o taką własnie chodzi w przepisach ustawy samorządowej.
Dodatkowo warto kilka zdań napisać czego problem de facto dotyczy. Otóż radny 31 stycznia br., reprezentując stowarzyszenie RTS (Razem Trenujemy Sport) złożył ofertę na przyznanie dotacji z budżetu miasta w wysokości 21.000 zł na wykonie murala. Miał się on pojawić na ścianie kamienicy przy ul. św. Antoniego. Przedstawiać miał Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego na tle orła, oraz żołnierzy w mundurach polskiej armii i husarię. Komisja konkursowa 13 lutego br. oceniła „mural” pozytywnie. 15 lutego ukazało się Zarządzenie nr 78/2019 Prezydenta Miasta,w którym znajduje się informacja o dotacji w kwocie 5.740 zł. była to kwota znacząco niższa od tej wnioskowanej, więc z dotacji zrezygnowano. Nie została ona skonsumowana w żaden sposób. Nie podpisano nawet umowy. Tymczasem w artykule czytamy "nie zmienia to faktu, że radny jako pełnomocnik stowarzyszenia uzyskał środki z budżetu miasta". Więc jak dla mnie, to po pierwsze nie radny, a stowarzyszenie, a po drugie mieliśmy do czynienia co najwyżej z przyrzeczeniem ich uzyskania.
Co to oznacza? W skrócie ujmując, że Jarosławowi Batorskiemu należą się przeprosiny, nawet nie tyle od samego dziennikarza, co od osób, które "nagonkę" na radnego próbowały zorganizować.
W tym miejscu przypomnę dwa inne przypadki z naszego lokalnego samorządowego podwórka.
Pierwszy z nich to casus Wiesława Pawłowskiego, który był równocześnie radnym oraz prezesem RKS Lechia. Ten klub nie tylko jest stowarzyszeniem rejestrowym, ale prowadzi działalność gospodarczą nie tylko z wykorzystaniem dotacji od miasta ale też bezpośrednio na jego majątku. Radny, trzeba przyznać, po publikacji na ten temat na łamach naszego portalu, honorowo sam złożył mandat i zwrócił pobrane diety, mimo że funkcja prezesa była raczej tytularna, a działalność gospodarcza klubu ograniczała się do jego działalności statutowej i dochód w całości na nią był przeznaczony.
Drugi przypadek to Krystyna Wilk, prezeska Tomaszowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, a równocześnie (wtedy) wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej. Wątpliwości w jej sprawie zgłaszali koledzy z jej macierzystego komitetu wyborczego (PO). To na prośbę jednego z nich wystąpiliśmy do ówczesnego wojewody z prośbą o weryfikację. Jolanta Chełmińska zaangażowała swoje służby prawne, które szybko, aczkolwiek kategorycznie, potwierdziły prawo do mandatu radnej. O co chodziło tak naprawdę? To proste. Ktoś chciał się kobiety pozbyć, bo sam zamierzał zająć jej miejsce w prezydium rady.
Na zakończenie tego krótkiego felietonu, pragnę zachęcić radnych PO do tego, by brali przykład z... Jarosława Batorskiego. Zajmowali się mniej intrygami, kopaniem dołków i rzucaniem kłód pod nogi , a więcej organiczną pracą na rzecz mieszkańców.
PS
Przypomnę, że niedawno Rada Miejska zajmować miała się sprawą wygaszenia mandatu Barbary Klatki. Punkt zdjęto z porządku obrad na wniosek Prezydenta Marcina Witko, który poprosił radnych, by nie zajmowali się anonimowymi donosami (chociaż nikt nie miał wątpliwości, że donos pochodzić musiał ze środowiska Platformy Obywatelskiej). Zabawne, bo to właśnie Batorski zwrócił się do radnych, by nie dyskutować na ten temat w czasie sesji.
Natomiast on sam od lat działa w środowiskach kibicowskich. Są one dosyć lojalne, a ludzie w nich zrzeszeni nie boją się gniewu polityków. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby teraz któryś z nich wystąpił pod własnym imieniem i nazwiskiem do Rady Miejskiej z ponownym wnioskiem o zajęcie stanowiska w tej sprawie. Wszak, gdy ktoś pod kimś dołki kopie, czasem sam do nich wpada.
Napisz komentarz
Komentarze