Ten przykład pokazuje, że w tomaszowskiej oświacie jest wiele do zrobienia. O tym, że dyrektor Tomasz Węgrzynowski będzie odchodził na emeryturę wiadomo było przecież nie od wczoraj, a więc do konkursu na szefa tej prestiżowej szkoły można było się chyba nieco lepiej przygotować.
Tu nie wystarczy zwyczajowe ogłoszenie w lokalnych mediach. Możliwość wzięcia udziału należało reklamować przez co najmniej kilkanaście ostatnich miesięcy i zachęcać osoby mające nie tylko ambicje zajmowania dyrektorskiego stanowiska ale również chęci do organicznej pracy. Potencjalni kandydaci mieliby też czas by się dobrze do konkursu przygotować.
Przy okazji mielibyśmy wszyscy okazję podsykutować o różnych wizjach funkcjonowania placówki (może nie tylko tej) w sposób całkowicie publiczny, a Zarząd Powiatu, reprezentujący organ prowadzący mógłby sprecyzować swoje oczekiwania (wszak chyba jakieś ma), co do kandydatów. Zamiast tego mamy ogłoszenie o konkursie zawierające szereg standardowych wymogów formalnych i... tyle.
No dobrze, wśród nich jest także pisemne uzasadnienie udziału w konkursie oraz koncepcja funkcjonowania i rozwoju szkoły. Tylko co z tego, skoro widać wyraźnie, że pomysłu brakuje.
Z drugiej strony może jednak sie mylę. Może wieloletnia samorządowa (zła) praktyka odstręcza ludzi od ubieganie się o różnego rodzaju stanowiska w konkursach, których rozstrzygnięcie było często znane jeszcze przed ich ogłoszeniem? A może jest coraz mnie osób chcących brać na siebie obowiązki i związaną z nimi odpowiedzialność? Być może... W każdym razie jutro zapewne znowu usłyszę w Starostwie Powiatowym, że zarządzająca powiatową oświatą naczelniczka będzie komentować mój felieton mówiąc, że "Strzępek na oświacie się nie zna". Wszak to prawda, tylko efekty rządzenia tych, którzy przecież się na temacie "znają" obserwujemy niemal każdego dnia.
Napisz komentarz
Komentarze