Po tym, jak Towarzystwo Ubezpieczeń wzjamnych odmówiło wypłaty odszkodowania (czyt. Kto za to zapłaci? Zdecyduje Sąd) Pan Damian skierował Pismo do Rzecznika Finansowego w Warszawie. Instytucja ta została powołana w celu wspierania klientów w sporach z podmiotami rynku finansowego. Pomaga w różny sposób: od poradnictwa, przez interwencje i postępowania polubowne, aż po wsparcie w trakcie postępowania sądowego. Rzecznik zadał TUW szereg pytań i zażądał wyjaśnień w sprawie wypłaty odszkodowania.
Jak się okazuje stanowisko ubezpieczyciela nie uległo zmianie, chociaż pismo zawierające odpowiedź przynosi kilka zaskakujących dla poszkodowanego informacji.
Uprzejmie wyjaśniamy, że w toku postępowania, poszkodowany nie przedstawił fragmentu kostki brukowej do wglądu. Pan Nowak nie przedstawił tez żadnych zdjęć z miejsca zdarzenia mogących w jakikolwiek sposób uprawdopodobnić jego przyczynę. Z dostarczonej notatki Policji sporządzonej na komendzie nie wynika nic poza faktem zgłoszenia zdarzenia.
W dniu oględzin element będący przyczyną zdarzenia został już uprzątnięty. Analiza dokumentacji zdjęciowej pozwala jednak na uznanie, że fragment kostki pochodzi z wjazdu posesji przy ul. św. Antoniego 19.
- czytamy w dosyć pokrętnej odpowiedzi, skierowanej do Rzecznika. Zdaniem ubezpieczyciela, odpowiedzialnym za zdarzenie jest właściciel wskazanej posesji i to do niego należy zwracać się z roszczeniem odszkodowawczym.
Pan Damian nie kryje zaskoczenia. Dokumentacja fotograficzna zrobiona tuż po zdarzeniu została wykonana w obecności Policji i dołączona do akt sprawy w Zarządzie Dróg Powiatowych. Trudno też wymagać, aby stwarzającą zagrożenie również dla innych uczestników ruchu kostkę pozostawiać na jezdni do czasu dokonania oględzin przez przedstawiciela firmy ubezpieczeniowej. Jego zdaniem wystarczającym jest wezwanie na miejsce zdarzenia Policji, a odpowiedzialność za właściwe utrzymanie drogi spoczywa na jej właścicielu, tym bardziej, że do kolizji doszło nie na wjeździe ale na prostym odcinku drogi. Co na to ubezpieczyciel? Co jego zdaniem wyłącza odpowiedzialność powiatu a zarazem możliwość wypłaty odszkodowania?
Czytamy w tym samym piśmie:
W przedmiotowej sprawie istotny jest fakt, że do zdarzenia doszło na drodze obciążonej bardzo dużym ruchem, zwłaszcza miejskim. Objazdy dróg na terenie miasta były wykonywane z dużą częstotliwością. Nie wykazano również winy pracowników zarządcy drogi. W uzasadnieniu wskazano, iż na zarządcę nie można nałożyć obowiązku permanentnego, ciągłego kontrolowania stanu technicznego każdego bez wyjątku odcinka drogi publicznej, przyjmując założenie, że taki sposób wykonywania obowiązku stwarza realną możliwość zapobieżenia skutkom skutkom zdarzeń o charakterze losowym.
Stwierdzenia te należy uznać za niezwykle odkrywcze, ale czy brak obowiązku "permanentnego kontrolowania" wyłącza odpowiedzialność za skutki zdarzeń powstałych w jego wyniku? Dokładnie po to właśnie zawiera się umowy ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Mimo, że jak wskazuje w podsumowaniu: każdy użytkownik drogi musi się liczyć z możliwością napotkania odcinka, zagrażającego bezpieczeństwa ruchu.
Odpowiedzią TUW zaskoczony jest także wspomniany wyżej Rzecznik Finansowy. Po zapoznaniu się z materiałami, w tym notatką ze zdarzenia, sporządzoną przez policjantów, pyta wprost o wskazanie powodów dla których policyjna dokumentacja została uznana za niewiarygodną. W ocenie Rzecznika zebrany materiał dowodowy wskazuje, że do uszkodzenia samochodu doszło w wyniku wyrwania kostki z nawierzchni położonej bezpośrednio w sąsiedztwie warstwy bitumicznej a więc przylegającej do pasa jezdni. Podkreśla, że ta część drogi stanowi własność Powiatu a nie właściciela położonej przy niej nieruchomości i to on odpowiada za jej właściwe utrzymanie
Napisz komentarz
Komentarze