W całym kraju ubywają tysiące hektarów gruntów rolnych. Także tych w klasie I-III. Rolnicy biją na alarm. Dalsze zmniejszanie areałów doprowadzić może do problemów z produkcją żywności. Zwyczajnie nie będziemy mieli co jeść.
To nie jedyny problem tego rodzaju gospodarki gruntami. Wyludnianie miast to ich powolna degradacja. To także wysokie koszty dostępu do infrastruktury technicznej.
Podobnie czyni też gmina wiejska Tomaszów, będąca tzw. obwarzankiem dla Tomaszowa Mazowieckiego. Krótka wycieczka po geoportalu przyprawić może o zawrót głowy. Grunty szatkowane są niemal w każdej miejscowości. Każdego roku buduje się w nich setki nowych domów. Przy czym nadal są to tereny wiejskie i kiedy zdarzy nam się o tym zapomnieć, możemy spotkać się ze sporymi problemami.
Takie właśnie mają mieszkańcy miejscowości Kwiatkówka, gdzie pochodzący z Wolborza przedsiębiorcy postanowili wybudować zespół chlewni, gdzie hodowane ma być kilkaset zwierząt. Oprócz trzech budynków hodowlanych powstać mają także silosy na paszę, rampy i wagi dla samochodów ciężarowych.
Trudno się dziwić, że mieszkańcy są oburzeni. Większość domów powstała tu niedawno. Nowe sąsiedztwo budzi więc przerażenie. Idylliczny krajobraz i spokój stają pod znakiem zapytania.
- Wiedzieliśmy, że sprowadzamy się na wieś. Nie przeszkadzają nam rolnicy, którzy tu mieszkają i hodują zwierzęta. To, że ktoś trzyma 20-30 świń lub hoduje kilkadziesiąt kur nie stanowi problemu. Tu jednak mówimy o produkcji przemysłowej. To nie tylko nieprzyjemne zapachy ale również duża liczba samochodów ciężarowych. Wystarczy spojrzeć, jak wygląda tutaj droga
- mówi jeden z mieszkańców
- Kiedy kupowałem tu działkę sprawdzałem jakie jest otoczenie. Widziałem, że w sąsiedztwie są inne podzielone pod działki tereny. Spodziewałem się, że będzie tu rosło osiedle domków jednorodzinnych, a teraz okazuje się, że tuż za płotem będę miał widok na trzy chlewnie oraz silosy
- dodaje drugi z naszych rozmówców.
- Ziemię odziedziczyłem po ojcu, a on wcześniej po swoim ojcu. Z uwagi na to, że nie ma kto na niej teraz gospodarzyć, kilka lat temu podzieliłem ją na działki. Sukcesywnie je sprzedaję. Mają być one zabezpieczeniem mojej starości. Kiedy pojawi się tu chlewnia nie tylko spadnie ich cena ale nikt nie będzie zainteresowany zakupem.
- skarży się właściciel pobliskiego gospodarstwa rolnego.
20 sierpnia br. gmina opublikowała obwieszczenie o wszczęciu postępowania w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla inwestycji pn. zespół obiektów do chowu trzody chlewnej o łącznej obsadzie 268,8 DJP. Oznacza to, że w zależności od wieku zwierząt może ich przebywać nawet 10 krotnie więcej.
Prowadzenie postępowania nie oznacza jeszcze, że decyzja o budowie zapadnie. Teraz wypowiadać się na temat inwestycji będą SANEPID, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Łodzi, Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”.
Mieszkańcy z całą pewnością będą się od decyzji odwoływać i niekorzystne dla nich rozstrzygnięcia zaskarżać. Domagają się też spotkania z wójtem, by wyjaśnił jakie jest jego stanowisko w tej sprawie. Domagają się aby to władze gminy inwestycje ze względów społecznych zablokowały. Jest to możliwe, ponieważ wszystkie rozstrzygnięcia administracyjne muszą być nie tylko zgodne z obowiązującymi przepisami ale także uwzględniać stanowisko społeczności lokalnej
Sądy często podnoszą, że zgodnie z treścią art. 16 ust. 1 Konstytucji RP gmina to ogół (wspólnota) jej mieszkańców, więc samodzielności gminy, jako takiej, nie można utożsamiać wyłącznie z samodzielnością jej organów. W tej sytuacji, podejmując działania zmierzające do wydania decyzji mającej wpływ na życie członków tej wspólnoty, organy gminy nie mogą pomijać stanowiska społeczności lokalnej, w tym protestów przeciwko lokalizacji konkretnej inwestycji
Napisz komentarz
Komentarze