Co gorsza, będą one tym bardziej kosztowne, że odkładane od lat. Obecnie nikt chyba nie ma już wątpliwości , że największy problem w Tomaszowie poza smogiem jest tranzyt prowadzony przez miasto. Nie tylko tworzy zagrożenie i uciążliwości ale przeładowane ciężarówki niszczą miejsko powiatowe ulice. Szczególnie dokuczliwe są te wożące piasek z okolicznych kopalni. Kolejne władze powiatu w sprawie kopalni nie robiły nic. Często ulegały presji, a przecież decyzje dotyczące każdorazowego zwiększenia wydobycia wymagają licznych konsultacji. Również obowiązujące w Polsce prawo nie jest doskonałe. Nie ma żadnych przepisów, które wymagałby na przykład wśród warunków technicznych dla nowo budowanych hut budowy bocznic kolejowych.
Zamkniętym mostem na ulicy Modrzewskiego oraz wyznaczonymi objazdami zajmowała się w bieżącym tygodniu komisja bezpieczeństwa Rady Powiatu Tomaszowskiego, kierowana przez Grzegorza Glimasińskiego. Radni zwracali uwagę miedzy innymi na fakt , że decyzja zbiegła się równocześnie z rozpoczęciem remontu odcinka drogi wojewódzkiej numer 713 /Mireckiego/. Ponadto podkreślali, że drogi przez Młoszów, Swolszewice Małe i Smardzewice nie są dostosowane dla ruchu ciężarówek. Wszystkie one są również mocno wyeksploatowane. Za trzy miesiące staną się więc całkowicie nieprzejezdne.
Zarząd Dróg Powiatowych twierdzi, że jest to nagła i awaryjna sytuacja. Czy aby na pewno? Przeglądy obiektów inżynieryjnych mają swoje określone terminy. Ponadto uzgadniając tymczasową organizację ruchu z Zarządem Dróg Wojewódzkich należało brać pod uwagę stan techniczny mostów. Most przy ulicy Modrzewskiego to stosunkowo „młody” obiekt. Powstał z ogromnymi problemami niemal ćwierć wieku temu. Wcześnie w tym miejscu znajdował się most o konstrukcji drewnianej, który rozebrano (przy okazji wydobywając z dna Pilicy transporter opancerzony „Rosie”). Budowa trwała kilka lat. Brakowało funduszy na dokończenia inwestycji. Temat pomógł załatwić Mirosław Kukliński, który w czasach rządów AWS był tomaszowskim posłem. Teraz okazuje się, że ciężarówki z Białej Góry są w stanie zniszczyć nawet nowoczesne w miarę konstrukcje.
Zarząd Dróg Powiatowych zadecydował na podstawie wykonanej ekspertyzy o ustawieniu znaków ograniczających. Postawiono znaki zakazu B-5 (zakaz wjazdu dla ciężarówek), oraz o ograniczeniu prędkości do 30 km/h i zwężeniu jezdni. Autobusy mogą nadal przejeżdżać przez most. Da ciężarówek wyznaczono tymczasowe objazdy, które mają się kierować się na drogą ekspresową S8 przez węzeł Wolbórz. Mieszkańcy miejscowości przez które poprowadzono objazdy protestują. Trudno im się dziwić, zważywszy na wysoką uciążliwość Osobnym problemem jest zapora na Zalewie Sulejowskim na tej „długiej prostej” samochody pędzą z prędkościami o wiele przekraczającymi dozwolone 40 km/h. Na tamie jest też dopuszczalna masa całkowita pojazdów ograniczona do 30t. Znaków jednak nikt nie przestrzega i jeżdżą tu nawet ważące 40 ton kolosy
Trzy lata temu, Starosta Mirosław Kukliński podjął decyzję w sprawie nowego oznakowania dojazdów Tomaszowa od Strony Smardzewic a dokładnie kopalni Biała Góra. Nowa organizacja ruchu miała uniemożliwić wjeżdżanie ciężarówek na miejskie ulice. O podobnym rozwiązaniu mówiło się juz od dłuższego czasu. Starosta niestety decyzję podjął, później się z niej pod presją wycofał. Decyzja, która miała wyprowadzić ciężarówki z miasta, by chronić nasze ulice (chociaż chyba ważniejszym argumentem powinna być ochrona mieszkańców) była oczywiście słuszna. Razem z ładunkiem każda z nich waży 40 ton. Oznacza to, że nawet bez stosownego oznakowania pionowego nie mają one prawa do miasta wjeżdżać. Tomaszowskie mosty mają udźwig do 30 ton, a więc nie może poruszać się po nich ani transport z Białej Góry ani też z Grudzenia
Samochody z Białej Góry zgodnie z przepisami powinny więc jeździć w kierunku do Sulejowa a następnie Piotrkowa drogą krajową numer 12. W ten sposób każdego dnia omijałoby Tomaszów kilkaset załadowanych piachem Tirów. Władze kopalni protestowały więc przeciwko takiemu rozwiązaniu, ponieważ oznaczałoby ono każdorazowo zwiększenie dystansu o 60 kilometrów a więc podniosłoby koszty transportu. Argumentacja to poniekąd prawdziwa, tylko co ona obchodzi kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców naszego miasta, dla których są one utrapieniem.
Tomaszów potrzebuje obwodnicy. Proponowany ponad rok temu tzw. wariant południowy jest już nieaktualny. Głębsza analiza pozwoliła potwierdzić wątpliwości mieszkańców i jego całkowitą absurdalność. Miasto zabiegać więc będzie o obwodnicę w wersji północnej a więc wyprowadzać ruch tych ciężarówek wprost na drogę krajową numer 48. W przyszłorocznym budżecie zaplanowano na ten cel wydatki związane z przebudową odcinka ulicy Luboszewskiej.
Napisz komentarz
Komentarze