Anna Łukaszewska-Trzeciakowska dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Warszawie spotkała się dzisiaj rano w okolicach portu w Treście między innymi z właścicielami usytuowanych tam naniesień. Jak się okazuje wszystkie one powstały nielegalnie, bez wymaganych umów z właścicielem terenu a więc reprezentującymi Skarb Państwa Wodami Polskimi. Uczestnicy spotkania od samego początku nie kryli wzburzenia.
- Teren, na którym się znajdujemy musi być dla Państwa bezpieczny i zagospodarowany w sposób legalny. Nie przypadkowo mówię o tym w tej kolejności. Bo przede wszystkim musi być bezpieczny. Aby taki był, to na przykład instalacja elektryczna musi być położona w sposób cywilizowany. Jeśli taka nie będzie, to być może któregoś dnia zginie ktoś z Państwa lub któreś z Waszych dzieci. Elektryka prowadzona jest tu na tak zwany "rympał" Do kogo będzie mieć wówczas pretensje - pytała retorycznie Anna Łukaszewska-Trzeciakowska
Dyrektor zwróciła także uwagę na nielegalne odprowadzanie ścieków. Kontrola potwierdziła istnienie nieszczelnych szamb, z których ścieki trafiały w grunt lub bezpośrednio do Zalewu.
Polecamy:
Zasypią zatoczkę w Treście? Żeglarze oburzeni
Kolejnym problemem, na jaki zwróciły uwagę Wody Polskie jest nielegalne pogłębienie i poszerzenie zatoczki, w której zlokalizowano port.
- Nie chodzi tu już nawet o sam fakt poszerzenia i pogłębienia, chociaż to też jest ważne, ponieważ, stanowi ono zaporę boczną, ale o to, że nikt tego nie policzył, przez co stworzył kolejne zagrożenie. Ktoś po prostu wziął koparkę i sobie kopał. Wydaje się to bezpieczne ale nie jest. Jeśli tam się osunie ziemia, jeśli nastąpi tąpnięcie, to Państwa sprzęt pływający może ulec uszkodzeniu. Do kogo będziecie mieć wówczas pretensje. Z osobą, która w sposób nieuprawniony i bezumowny się tu gospodaruje, próbowaliśmy rozmawiać. Mamy szereg pism, które słaliśmy. Żadne nie doczekało się odpowiedzi - mówiła Łukaszewska-Trzeciakowska
Zobacz także
Dlaczego Zalew zbudowano
Mowa oczywiście o sołtysie Tresty, Wiesławie Głowa, który z kolei odpiera zarzuty, twierdząc, że rozmowy z nim prowadzone są "za pośrednictwem" prokuratur i urzędów skarbowych. Dyrektor RZGW potwierdza, że sprawy w prokuraturze się toczą. Wodnicy natomiast wspierają sołtysa i pytają dlaczego drastyczne działania związane z ogrodzeniem terenu rozpoczęto dopiero teraz, przed rozpoczynającym się sezonem letnim.
- Działania trwają od trzech lat. Tyle czasu próbujemy ucywilizować ten teren. I nam się to nie udaje. Osobną sprawą jest ogradzanie terenu siatką przez osoby cumujące w porcie łodzie. Teren należy do wszystkich. Jak byście się Państwo czuli, gdyby jakaś osoba zajęła Wam pobliski Orlik i zaczęła bezpodstawnie pobierać opłaty za korzystanie z tego terenu. Może Park Miejski, albo basen? Ktoś pobierałby opłaty za coś co należy do wszystkich Państwa. To jest analogiczna sytuacja.
Anna Łukaszewska-Trzeciakowska wyjaśniała też dlaczego teren odgrodzono w czerwcu a nie w okresie zimowym, kiedy wodniacy z niego nie korzystają. By dokonać inwentaryzacji terenu konieczne jest usunięcie naniesień. W okresie zimowym trudno jest ustalić ich właścicieli. Możliwe stało się dopiero w sezonie, kiedy zaczynają oni z terenu nad Zalewem korzystać.
- To jest pierwszy moment, kiedy ja mogę dowiedzieć się kim Państwo są i poprosić o usunięcie sprzętu. Nie jesteśmy w stanie przeprowadzić prac inwentaryzacyjnych.
Użytkownicy mają uzasadnione pretensje do Wód Polskich, że dotąd nikt terenem się nie interesował. Właściciele nie tylko nie pełnił nadzoru, ale też nie kosił trawy ani nie usuwał śmieci. Rolę tą wziął na siebie sołtys Tresty, za co pobierał opłaty o osób biwakujących i korzystających z portu. Z drugiej strony nie są w stanie zrozumieć, że określenie "teren ogólnie dostępny" nie jest równoznaczny z możliwością jego dowolnej zabudowy, nawet takiej o charakterze tymczasowym. Mówią zresztą wprost, że obowiązujące w Polsce prawo ich nie interesuje. Jeden z właścicieli naniesień twierdził, że teren ogrodził, bo nad zalew przyjeżdża z psem. Wodniacy naniesień usuwać nie chcą, co wstrzymuje prace związane z inwentaryzacją.
- Są trzy grupy korzystające z tego terenu, a więc turyści, żeglarze i wędkarze. Każdy chce korzystać z tego terenu. Ogólnodostępny to znaczy, że wchodzimy, korzystamy i wyjeżdżamy. Państwo jesteście tutaj na stałe. Zasady udostępniania terenu się nie zmieniły. - wyjaśniali przedstawiciele WP.
Pojawiły się dziesiątki pytań. Wśród nich to najważniejsze: kiedy będzie można znowu korzystać z portu. Okazuje się, że jest mało prawdopodobne, aby było to możliwe jeszcze w tym sezonie. Wkrótce zostanie ogłoszony przetarg na dzierżawę, do którego mogą przystąpić wszystkie zainteresowane osoby, w tym przedsiębiorcy i stowarzyszenia.
Sołtys Wiesław Głowa przyznaje, że opłaty od letników pobierał. Twierdzi jednak, że przeznaczał je na cele społeczne.
- Pociągnąłem tu wodę i światło. Wszystko na swój koszt. Zezwolenie miałem. Mowa była o bezpieczeństwie. Robiłem to, na co mnie było stać. Mnie żadna instytucja nie pomogła. Wręcz przeciwnie. Przeszkadzano mi i utrudniano. Przez 30 lat budowałem i nikt z nadzoru nie miał do tego żadnych pretensji. Przez 3 lata nic tutaj nie zrobiliście, tylko nasyłacie na mnie Policję, Prokuratora, Urząd Skarbowy. Poddałem się każe za to, że zasypałem niebezpieczne bagna. Teraz kozła ofiarnego chcecie ze mnie zrobić - mówił sołtys
Nieco inaczej widzą to przedstawiciele Parków Krajobrazowych. - Zniszczone zostały siedliska przyrodnicze. Postępowanie w tej sprawie jest w toku.
Wody Polskie natomiast zaprzeczają jakoby miała zostać zasypana zatoczka w której mieści się port. Zapewniają, że ciężki sprzęt ściągnięto do demontażu nielegalnych szamb wykonanych w opasce ochronnej. Na tę chwilę nie ma też konieczności usuwania z akwenu cumujących tu łodzi.
O zatoce w Treście głośno jest nie po raz pierwszy. Kilka lat temu drewnianych domkach funkcjonowała regularna agencja towarzyska, gdzie swoje usługi świadczyły kobiety zza wschodniej granicy. Później jeden z mieszkańców został przyłapany na opróżnianiu nieczystości z beczkowozu. Teraz mamy problem związany z nielegalnymi naniesieniami. Temat będzie zapewne powracał.
Napisz komentarz
Komentarze