Treść telegramu brzmiała; - "W kinie LENINGRAD premiera filmu „Rio Brawo”. Kupiłem w przedpłacie trzy bilety na dzień 8 lipca. Czekam na ciebie i Wojtka Szymona ". Z telegramem pędzę co sił do Szymona, jest godzina 11.00, szybka, męska decyzja – JEDZIEMY!!!. Nie ma pieniędzy, Szymon daje mi do ręki dwa longplaye do sprzedania („Swingin’ On A Rainbow” – Frankie Avalona oraz „Rockin’ The Oldies” – Billa Haleya) i mówi, - "Tolek, autostopem pędź do Piotrkowa, spylaj te płyty i wracaj jak najszybciej, jeszcze dziś po południu walimy do Gdańska".
Już po 14.00 wróciłem po udanej transakcji - choć krążki były lekko zjechane - do Tomaszowa, z brudasem w kieszeni (500 zł). Późnym popołudniem wyszliśmy na trasę, po koszmarnej podróży, w trzecim dniu dotarliśmy stopem do Gdańska. Dlaczego western „Rio Bravo” wywoływał takie reakcje i emocje wśród młodzieży, fanów rock’n’rolla? Przyczyna była prosta, obok Johna Waynea i Deana Martina w filmie grał idol rock’n’rolla Ricky Nelson, którego wielki przebój „Hello Mary Lou” był aktualnie na topie.
To dla Ricky Nelsona jechaliśmy autostopem trzy dni, dzień i noc, w okrutnych warunkach, zdezelowanymi „Starami”, na Wybrzeże. Nazajutrz, po obejrzeniu filmu udaliśmy się z Szymonem pieszo plażą, z Brzeźna do Sopotu. Wyszliśmy z plaży tuż przy sopockim MOLO. Po drugiej stronie ulicy wiodącej na nie, był taras z napojami i lodami. Weszliśmy by ugasić po piaskowej wędrówce, pragnienie. Obok stoiska z napojami widniała tablica a na niej kartka formatu A-4 z napisem wykonanym grubym, czarnym mazakiem; PRZYJMUJEMY DO PRACY .
Wieczorem teren, na którym spożywaliśmy napój, odgradzany był od ulicy i zadaszany, grubą ciemno zieloną plandeką, tworząc swoisty taneczny pawilon czyli codziennie tworzyliśmy słynny, sopocki NON STOP, w którym przez całe lato odbywały się fajfy (tańce) a przygrywał do tańca po raz pierwszy zespół Niebiesko Czarni.
Właśnie te czynności, które tworzyły pawilon taneczny (montaż i demontaż), codziennie przez okres około dwóch tygodni, a może i dłużej, wykonywaliśmy z Wojtkiem Szymonem. Były to przeżycia jakich podobnych, już nigdy w swoim życiu nie doznałem, i chyba już nie doznam. NON STOP to pierwszy w Polsce na tak wielką, ogólnopolską skalę, taneczny spęd polskiej młodzieży. Kiedy w końcu lipca, nad ranem wróciliśmy do domu, w głowie było jedno, zorganizować podobne, taneczne spotkania w Tomaszowie.
Jak to zrobić? Jeszcze tego popołudnia znaleźliśmy się w Domu Kultury „Włókniarz” u dyrektora Józefa Nikodema Gawarzyńskiego z prośbą o … Niesamowite, zgoda pana dyrektora – "Idźcie na dół, do Jana Janowskiego do kawiarni „Literacka” i powiedzcie mu, że wyrażam zgodę na te, jak to mówicie … wasze fajfy… od poniedziałku do piątku, od 17.00 do 22.00". Ta niewyobrażalna do zrealizowania, oddolnie załatwiona umowa w systemie komunistycznym, jeszcze dziś jak to piszę, jest niezrozumiała i niewytłumaczalna, a fajfy przetrwały.
Codziennie od poniedziałku do piątku odbywały się przez całe wakacje, przez kolejne, cztery lata 1962/63/64/65, umierając w końcu śmiercią naturalną. Nastało nowe pokolenie, które z niewytłumaczalnych powodów zaniedbało i zaniechało to, co było wypracowane, stworzone przez poprzedników. Ten pionierski okres trwania fajfów w „Literackiej” uczynił to miejsce kultowym dla spotkań tomaszowskiej młodzieży.
Dziś termin LITERACKA wywołuje w moim pokoleniu dreszczyk emocji i przywołuje w pamięci najszlachetniejsze, najczystsze, najpiękniejsze wspomnienia. Dziewczynom i chłopakom, którzy czynnie przyczynili się do rozkwitu i trwania fajfów w kawiarni, nadałem określenie, RODZINA – Literacka 62 i w swojej książce "Moje miasto w rock’n’rollowym widzie" poświęciłem jeden z rozdziałów pod tym właśnie tytułem, minęło w sierpniu równe 60 lat od tamtych autostopowo tanecznych wydarzeń.
Dziś, z łezką w oku wspominam niesamowicie piękne, pionierskie czasy. By zadośćuczynić wszystkim współtworzącym taneczne fajfy w epoce wczesnego rock’n’rolla, dzięki wspaniałomyślności Pana Prezydenta UM i Pani Dyrektor MOK, mogłem w dniu 5 marca 2011 (ostatnia sobota karnawału) po latach, w tejże kawiarni, doprowadzić do "Spotkania po latach", uczestników tamtych wydarzeń, dinozaurów, pod kryptonimem RODZINA – Literacka 62. FOTO poniżej z Wojtkiem "Szymonem" Szymańskim na scenie kina "Włókniarz" witamy gości - dinozaurów przybyłych na historyczne "Spotkanie po latach" - "Rodziny LITERACKA "62"
Napisz komentarz
Komentarze