– Ministerstwo Finansów poinformowało nas, że w 2021 r., czyli w trzecim roku obowiązywania podatkowej ulgi termomodernizacyjnej, skorzystało z niej aż 595 tys. podatników, a łączna kwota odliczeń sięgała 10,4 mld zł – mówi ekspert portalu GetHome.pl Marek Wielgo.
I dodaje, że po dopłatę do termomodernizacji sięgnęło do tej pory niespełna 437 tys. beneficjentów programu „Czyste Powietrze” (obowiązuje od września 2018 r.). Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) podaje, że wypłacono im nieco ponad 3,6 mld zł.
Marek Wielgo przypomina, że 2019 r., czyli w pierwszym roku obowiązywania ulgi termomodernizacyjnej skorzystało z niej przeszło 207,4 tys. podatników, a w drugim – 459 tys. W okresie trzech lat obowiązywania ulgi wartość odliczeń od podstawy obliczenia podatku wzrosła z 3,1 mld zł w 2019 r. do 10,4 mld zł w roku 2021. Przy czym trzeba uwzględnić, że przynajmniej część z rozpoczętych w 2019 r. przedsięwzięć termomodernizacyjnych było kontynuowanych w 2020 i 2021 r. Ustawa podatkowa dopuszcza bowiem nawet trzyletni okres ich realizacji.
– Kwota odliczeń robi wrażenie, choć świadczy też o tym, że przecięta wartość inwestycji w termomodernizację domów nie była wysoka, bo sięgała 17,5 tys. zł. Tymczasem dopuszczalny odpis wydatków na materiały, urządzenia i usługi związane z realizacją przedsięwzięcia termomodernizacyjnego wynosi 53 tys. zł – mówi ekspert GetHome.pl.
I dodaje, że w zależności od stawki płaconego podatku można zaoszczędzić od ok. 9 tys. do blisko 17 tys. zł. Nic więc dziwnego, że Polacy chętnie korzystają z ulgi termomodernizacyjnej. Tym bardziej, że jej zasady są proste w przeciwieństwie do programu Czyste Powietrze, w którym formalności są dość skomplikowane. Pamiętajmy jednak, że w obu przypadkach beneficjentami mogą być wyłącznie właściciele i współwłaściciele domów jednorodzinnych. Dlaczego tylko ich? Bo to domy jednorodzinne są największymi trucicielami powietrza. Żeby zorientować się, jaki jest stan techniczny budynków oraz czym są one ogrzewane, rząd zobowiązał ich właścicieli i zarządców do zgłoszenia źródła ciepła do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Termin rejestracji minął w czerwcu tego roku. Główny Urząd Nadzoru Budowlanego (GUNB) podaje, że do tej pory zgłoszono do CEEB blisko 13,2 mln źródeł ciepła w ok. 8,9 mln budynkach, w tym ok. 8,2 mln – mieszkalnych. Przeważają w nich kotły, piece i kuchnie na paliwa stałe, czyli m.in. węgiel. Stanowią one przeszło połowę wszystkich źródeł ciepła.
Ministerstwo Finansów nie dysponuje danymi, jakie wydatki na termomodernizację odliczają podatnicy korzystający z ulgi podatkowej. Natomiast z danych NFOŚiGW wynika, że złożone do tej pory przez właścicieli domów wnioski o dopłatę w programie „Czyste Powietrze” dotyczą m.in. wymiany przeszło 450,9 tys. źródeł ciepła. Najczęściej inwestowali oni w kotły gazowe kondensacyjne. Przypadło na nie przeszło 39% złożonych wniosków. Jednak w tym roku gwałtownie wzrosła popularność pomp ciepła (głównie powietrznych). Jednak najpewniej na skutek podwyżek cen gazu, od maja w każdym miesiącu przeszło połowa wniosków dotyczyła tych właśnie źródeł ciepła.
Dopłaty w programie „Czyste Powietrze” oraz ulga termomodernizacyjna nie są jedynymi rozwiązaniami, których celem jest pobudzanie aktywności inwestycyjnej w kwestii termomodernizacji. Od 1999 r. funkcjonuje program, w ramach którego właściciele budynków, także wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe, mogą liczyć na specjalną premię termomodernizacyjną, która obecnie wynosi 16% kosztów przedsięwzięcia (21% w przypadku, kiedy inwestor decyduje się również na montaż mikroinstalacji OZE). Bank Gospodarstwa Krajowego wypłacił do tej pory ok. 37 tys. takich premii o łącznej wartości blisko 2 mld zł.
Marek Wielgo zwraca uwagę, że sens ekonomiczny ma tylko termomodernizacja kompleksowa. Nie wystarczy więc sama wymiana starego kotła węglowego. Trzeba też ocieplić budynek. Oznacza to duże wydatki, często wymagające rozłożenia w czasie. Niestety, nie wszystkich na to stać. W efekcie, jak pokazują dane Eurostatu, przeszło 1,2 mln Polaków nie jest w stanie ponosić kosztów ogrzewania, tak aby zapewnić sobie komfort cieplny zimą. Ekspert GetHome.pl przyznaje, że od 2012 r. odsetek osób, których nie stać na wystarczające ogrzanie swojego mieszkania lub domu skurczył się z 13,2% do 3,2% (w 2021 r.).
W tym roku ten trend może się jednak odwrócić z powodu potężnego wzrostu cen gazu i opału, w tym węgla, oraz problemów z jego dostępnością.
– Wiele rodzin myśli teraz z przerażeniem o nadchodzącej zimie i czekającym je wzroście rachunków za ogrzewanie – mówi Marek Wielgo.
Przytacza najnowsze dane GUS, w których wynika, że we wrześniu opał był aż o 172,2% droższy niż rok wcześniej. Z kolei gaz podrożał przez rok o 35,6%, a energia dostarczana z ciepłowni – o 21%.
Napisz komentarz
Komentarze