Już w wieku trzech tygodni Lenka przeszła pierwszą operację. To wtedy, po raz pierwszy poczuliśmy, co to znaczy prawdziwy strach, strach o własne dziecko!
3 listopada Lenka przeszła zabieg tracheostomii z powodu wąskich nozdrzy tylnych oraz rozszczepu koniuszka nosa. Po wykonanym zabiegu córeczka miała wrócić razem z nami do domu. Czekaliśmy na ten dzień. Planowaliśmy każdą minutę, wyobrażaliśmy sobie wspólne, spokojne chwile.
Jednak z dnia na dzień jej stan się pogarszał... Saturacja niebezpiecznie spadała, więc lekarze zdecydowali o konieczności przeprowadzenia cewnikowania serca oraz zabiegu Rashkinda, który miał na celu polepszenie przepływu krwi i zwiększenie saturacji.
To wszystko działo się tak szybko. Łzy strachu mieszały się z wiarą w lepsze jutro. Niestety, w czasie zabiegu okazało się również, że Lenka ma nadciśnienie płucne. Wydawało się, że lista złych wiadomości nie ma końca. A co, jeśli Lenka nie dożyje kolejnego dnia?
Córeczka nie reaguje na leki oraz podawany tlen. Lekarze twierdzą, że niestety nie są w stanie nic więcej zrobić i trzeba żyć nadzieją, że sytuacja sama się zmieni. Lekarze już teraz mówią, że najprawdopodobniej konieczny będzie przeszczep płuc lub płuc i serca jednocześnie...
Tak bardzo się boimy. Gdy patrzymy na siniejące maleńkie rączki Lenki, w oczach nieustannie mamy łzy. Wiemy jednak, że dla niej musimy być silni! Prosimy, pomóż zawalczyć nam o nasze dziecko!
Jesteśmy tacy młodzi. Tak bardzo czekaliśmy na Ciebie, córeczko…
Angelika i Marcin, rodzice
➤ Walkę Lenki można także wspierać poprzez LICYTACJE NA FACEBOOK'U
Napisz komentarz
Komentarze