Temat niewłaściwego zachowania nauczyciela wychowania fizycznego poruszałem równo pięć lat temu. Oczywiście problemu sobie nie wymyśliłem ani jak pokazują obecne zdarzenia nie starałem się zrobić z przysłowiowej igły, wideł. Zaczęło się od tego, że przypadkowo byłem świadkiem rozmowy dwóch dziewcząt z renomowanej tomaszowskiej szkoły ponadpodstawowej. Opowiadały o swoim nauczycielu. Nie były to przyjemne opowiadania i dało się wyczuć nutę obrzydzenia. Chodziło o seksistowskie komentarze, internetowe nagabywania i niestosowne propozycje. Zapytałem nawet, dlaczego nie zgłaszają takich przypadków do władz szkoły. Zamiast werbalnej odpowiedzi było niewerbalne ale wiele mówiące wzruszenie ramion. Powodów mogło być wiele, strach, nieświadomość albo zwyczajny wstyd.
Zainteresowałem się tematem. Przepytywałem nauczycieli i uczniów. Także tych, którzy pracują w innych szkołach. To, co słyszałem, jeżyło włos na głowie. Okazało się, że nauczyciele w szkole wszystko wiedzą, Ci z innych placówek również. Kiedy zadawałem pytania na temat konkretnej szkoły słyszałem zawsze to samo nazwisko. Najgorsze było to, że często wypowiadane z cynicznym uśmiechem na twarzy. Jeden z nauczycieli z podstawówki, którego podopieczne trafiły do innych szkół opowiadał mi historię o tym, jak grupa nauczycieli w Tomaszowie "podsyła" sobie nawzajem dziewczyny, które łatwo jest "urobić". Opowieść bez żadnych konkretów trafiła na półkę z napisem "science fiction".
Poprosiłem też o kontakt osoby, które były w szkołach świadkami lub ofiarami zachowań mających znamiona molestowania. Zaczęły przychodzić maile. Ciekawe było to, że wszystkie dotyczyły tej samej osoby. Część z nich wydrukowałem i zaniosłem do Wydziału Oświaty Starostwa Powiatowego oraz do ówczesnego dyrektora szkoły. Napisałem też oficjalną interpelację w tej sprawie do Zarządu Powiatu.
Efektem było to, że z nauczycielem przeprowadzono rozmowę pouczającą a w szkołach zorganizowano pogadanki oraz rozdano ankiety, w których uczniowie mogli wypowiedzieć się na temat zjawiska molestowania i zgłosić przypadki, jeśli z takimi mieli do czynienia lub byli świadkami. Więcej na ten temat przeczytacie klikając w link poniżej. Znajdziecie w nim też treść mojej interpelacji i odpowiedzi na nią.
Przez jakiś czas skargi do mnie nie docierały, ale kiedy zmieniła się dyrekcja w szkole, nowemu dyrektorowi zwróciłem uwagę, że takie były i prosiłem, by miał je w przyszłości na uwadze. Ktoś kto ma skłonności do nagabywania młodych dziewcząt nie wyrzeknie się ich ostatecznie z dnia na dzień. Potrzeba czasu, by pojawiły się ze zdwojoną intensywnością. Obiecał mi, że jeśli kolejne skargi się pojawią, nie będzie zamiatał sprawy pod przysłowiowy dywan. Trzeba przyznać, że czas pokazał, że słowa dotrzymał.
W ostatnim czasie z tego, co udało mi się dowiedzieć, do dyrektora zgłosiły się uczennice, które złożyły oficjalną skargę. Dotyczy ona składania różnych propozycji, wykraczający poza relacje nauczyciel - uczennica. Pojawiły się wydruki z komunikatorów. W tle jest też namawianie uczniów do picia alkoholu i zdarzenia w czasie studniówki, w których nauczyciel (delikatnie to ujmując) odpłynął.
Dyrektor podjął zdecydowne działania. Nauczyciel został zawieszony, sprawą zajmie się Kuratorium Oświaty i Komisja Dyscyplinarna.
Kurator Oświaty w Łodzi po zapoznaniu się ze sprawą zadecydował o wszczęciu postępowania wyjaśniającego przez rzecznika dyscyplinarnego.
Jak wyjaśnia Anna Skopińska, rzecznik prasowy Kuratorium Oświaty w Łodzi, postępowanie wyjaśniające ruszy lada dzień, gdy tylko zawiadomienie o wszczęciu postępowania odbierze zawieszony nauczyciel. W trakcie postępowania wyjaśniającego będą m.in. przesłuchiwani świadkowie, a w przypadku nieletnich rozmowy będą prowadzone w obecności psychologa.
W zależności od ustaleń zapadnie decyzja o skierowaniu sprawy do komisji dyscyplinarnej działającej przy wojewodzie łódzkim. Tam może zapaść ewentualna kara dla nauczyciela, najsurowsza to wydalenie z zawodu nauczyciela. Obecnie zawieszony wuefista jest na zwolnieniu lekarskim.
- czytamy w artykule Beaty Dobrzyńskiej na łamach Dziennika Łódzkiego
Niestety może okazać się, że to nie koniec problemów związanych ze "skracaniem dystansu". Ostatnio docierają do mnie skargi na kolejnego nauczyciela. Ten z kolei znany jest jako pupil starosty Węgrzynowskiego.
Na koniec tylko dwa zdania dedykowane uczennicom i uczniom tomaszowskich szkół średnich (i nie tylko). Nauczyciel nie jest Waszym "kumplem", jest "mistrzem" powinien stanowić dla Was wzór, godny do naśladowania. Frywolne żarty o podłoży erotycznym nie czynią z niego mistrza a z Was kobiet. Nauczyciele dyskwalifikują a z Was czynią ofiary. Stary "oblech", który wpatrując się w Wsze piersi, mówi, że widzi co najmniej dwa powody, by postawić Wam piątkę, nie robi tego, by sprawić Wam przyjemność ale zwyczajnie bada, jak daleko może się posunąć. Kiedy nie zareagujecie zaczepi Was w internecie i zrobi kolejny krok.
Kiedy chodziłem do szkoły, a dokładniej do Technikum Elektronicznego, też mieliśmy takiego "kumpla" nauczyciela. Co środę, na zajęciach, piliśmy z nim wódkę. Wydawał nam się "cool" gościem. Efekt tego jest taki, że ja oblałem jeden rok, bo ten właśnie nauczyciel postawił mi dwóję, kiedy nie przyszedłem zaliczyć jednej popijawy (co zresztą wyszło i ostatecznie in plus). Gorzej mieli inni, uczestniczący w imprzach koledzy. Większość w dorosłym życiu miała problemy z alkoholem. Jeden z nich przez alkohol zmarł. Nauczyciel też skończył tak, że przez alkohol z funkcji dyrektora szkoły musiał zrezygnować.
Na ko
Napisz komentarz
Komentarze