Należy zacząć od tego, że tym razem mamy do czynienia z bardzo dobrym programem o charakterze oświatowym. Co ciekawe, nie jest on wcale adresowany do dzieci kończących podstawówki. To raczej idea kształcenia, zmiany lub podnoszenia kwalifikacji osób dorosłych. Z założenia każde ze 120 zaplanowanych Centrów ma zajmować się inną branżą. W pierwszym naborze wyłoniono 55 pierwszych podmiotów. Teraz oferta skierowana jest do kolejnych 65.
Niestety z przedstawionego projektu uchwały właściwie nic nie wynikało. W uzasadnieniu znajdujemy przekopiowane fragmenty rządowego programu. Nie wynika z nich, jakie konkretne działania będą podejmowane i w jakim zakresie. Pytań nie powinno więc brakować. Więc trudno nie być zaskoczonym, kiedy na pytanie kto z Państwa przeczytał program (66 stron) okazało się, że poza mną zrobił to tylko Piotr Kagankiewicz i Starosta Mariusz Węgrzynowski. A przecież duża grupa radnych związana jest z oświatą a zaproponowana inicjatywa niesie za sobą konieczność ponoszenia konkretnych nakładów finansowych. W dodatku sięgać one mogą nawet kilkudziesięciu milionów złotych.
Raz jeszcze podkreślę, że jest to bardzo dobry program, ale moim zdaniem powinna z niego skorzystać szkoła o silnej pozycji „rynkowej”. Placówka, która nie jest zagrożona likwidacją związaną chociażby z sytuacją demograficzną. W dodatku taka, która posiada odpowiednią bazę dydaktyczną.
Branżowe Centrum Umiejętności byłoby idealną ofertą uzupełniającą. Tymczasem sytuacja jest zgoła inna. Program będzie realizować szkoła, której pozycja jest mocno niestabilna. W dodatku nie posiada budynku dydaktycznego, a ten który jest, już wiele lat temu powinien zostać zlikwidowany. ZSP 3 jest najczęściej szkołą kolejne go wyboru, gdzie trafiają dzieci, które do innych placówek się nie załapały. Obecnie, według słów dyrektor Katarzyny Banaszczak do szkoły chodzi obecnie 600 uczniów. Z tym, że 400 to tzw. pracownicy młodociani.
To, co najbardziej niepokoi to fakt, że będziemy inwestować w nową infrastrukturę edukacyjną. Okazuje się, że ustanowienie Branżowego Centrum Umiejętności ma być okazją do budowy nowego budynku dydaktycznego. Póki co Powiat przeznaczył na ten cel 200 tys. zł. aby przygotować program funkcjonalno użytkowy. Ostatecznych kosztów inwestycji nikt nie jest w stanie na dzień dzisiejszy oszacować. Przystępujemy więc do programu nie znając jego ostatecznych kosztów. Wiemy jedynie, że możemy pozyskać 12 milionów złotych.
Niby dużo, ale… zgadzam się z Pawłem Łuczakiem, że ostateczny koszt budowy to 40 a może więcej milionów. Tym bardziej, że zgodnie z wymogami projektu, budynek musi być zero emisyjny, a więc kosztowny.
A gdzie koszty utrzymania BCU? A na nie również przeznaczona jest dotacja. Teraz istotne! Subwencji oświatowej tu nie będzie. Nie będzie też w okresie trwałości projektu możliwości prowadzeni zajęć komercyjnych. Jest za to wymóg wyszkolenia 200 osób do 2026 roku, czyli w dwa lata. Czas na wniosek, projekt, budowę i realizację bardzo krótki. No i pozyskanie brakującej kwoty, bo powiatu na taki wydatek nie stać.
Po raz pierwszy podkreślę w tym miejscu, że nie jestem jakimś zadeklarowanym przeciwnikiem realizacji programu. Dzielę się jedynie swoimi wątpliwościami i zwracam uwagę na ryzyko.
Kolejną rzeczą, która budzi wątpliwości to dobór branży. Czy opiera się na badaniach rynkowych? Zapotrzebowaniu rynku pracy? Logistyk i pracownik magazynowy. Nie jest to zbyt ambitne wyzwanie w dobie nowoczesnych technologii. Do tego jeszcze za chwilę wrócę.
Nadmienię tylko, że dobór branży związany jest z warunkami Programu. Są one w nim określone. Trzeba wybrać jedną z nich, a placówka, która będzie realizować musi mieć doświadczenie w kształceniu w danym kierunku. Właśnie dlatego wybór padł na logistykę, bo inne tomaszowskie szkoły programem nie były zainteresowane. A do wyboru było kilka innych ciekawych kierunków kształcenia związanych np. z ochroną środowiska.
Szkoła będzie więc organizować kursy i szkolenia w zakresie prac magazynowych i logistyki. Rzecz w tym, że podobne organizowane są we wszystkich okolicznych powiatach. Organizowane są także trzystopniowe szkolenia, po których uzyskuje się tytuł technika logistyki.
W Tomaszowie i bliskiej okolicy nie ma właściwie centrów logistycznych. Są w Piotrkowie, Rawie ale u nas ich nie ma. Więc Centrum kształcić będzie nisko wykwalifikowanych pracowników supermarketów i hurtowi (których też zaczyna już brakować) Czy ktoś sprawdził ile firm w Tomaszowie Mazowieckim zgłasza zapotrzebowanie na usługi techników logistyki?
Po raz drugi podkreślę, że nie jestem zadeklarowany przeciwnikiem realizacji programu. Dzielę się jedynie swoimi wątpliwościami. Chciałbym by program wypalił, a młodzież zjeżdżała do nas by uczyć się nawet zza granicy
Uważam, że każdy taki pomysł dotyczący funkcjonowania oświaty należy poddawać szerokim konsultacjom. Przynajmniej z władzami miasta, specjalistami od rynku pracy i przeanalizować dziesiątki danych chociażby tych demograficznych. A one są dramatyczne i nie pozostawiają złudzeń. Zarówno szkoły podstawowe, jak i te średnie będą wygaszane. Tym bardziej, że powiatowa polityka oświatowa pozwala na gigantyczny nabór w jednych placówkach, przez co jest mniejszy w innych. Siedem klas pierwszych (o ile dobrze pamiętam) w I LO to chyba jeszcze nie było. Budowanie kombinatów nie służy ani uczniom ani systemowi.
Będziemy wykształcać magazynierów a miasto ma plany utworzenia RIPOK-a, więc może sensowne byłoby pójście w kierunku ochrony środowiska.
Najważniejsze pytanie czy pomysł konsultowano z władzami miasta. Kontekst: planowane utworzenie w TM Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów, jakie ma powstać przy udziale większości gmin. Być może w tym kontekście bardziej korzystne byłoby pójście w kierunku ochrony środowiska.
Ale, żeby o takich sprawach rozstrzygać, należałoby stworzyć wieloletnią strategię oświatową, której u nas nie ma. W projekcie strategii rozwoju powiatu, który widnieje w biuletynie informacji publicznej też jasnych kierunków nie znajdziemy.
Napisz komentarz
Komentarze