Pewnie nie zagłębiłabym się w temat suplementów diety mocniej gdyby nie moje własne doświadczenia, potrzeba zdobycia wiedzy podczas choroby taty i posiadana wiedza.
Internet, przyjaciele, znajomi apteki, sprzedaż szeptana obfitują w proste i przyjemne przepisy leczenia raka dietą, nawet w zaawansowanych stadiach choroby. Koci pazur ma uzdrawiać dzięki unikalnym alkaloidom, grzyby reishi za pomocą polisacharydów, a algi to moc spiruliny. Są i "leki" z warzywniaka, choćby wyciąg z buraka czy pestek moreli. Cudownie schudnąć można dzięki całej gamie suplementów wszelakich sprzedawanych poprzez „pranie mózgu” na pokazach, podczas pseudokonferencji promujących zdrowie, czy też u cioci na imieninach. Wszyscy zapominamy, że suplementy diety podlegają tylko zgłoszeniu go do Głównego Inspektora Sanitarnego. Zgłoszenia można dokonać za pomocą zwykłego formularza, w którym zawiera się kilka informacji takich jak:
- nazwę produktu,
- postać produktu, w jakiej jest on wprowadzany do obrotu;
- wzór oznakowania w języku polskim;
- kwalifikację/rodzaj środka spożywczego przyjętą przez podmiot działający na rynku spożywczym;
- skład jakościowy obejmujący dane dotyczące składników zawartych w produkcie, w tym substancji czynnych;
- skład ilościowy składników;
- imię i nazwisko albo nazwę, i adres podmiotu powiadamiającego o pierwszym wprowadzeniu do obrotu oraz numer NIP, jeżeli taki numer podmiot powiadamiający posiada.
Ot tyle.
Jak więc odczarować mity. Już w 2015 r. Urząd Ochrony Konkurecji i Konsumentów skierował list do sprzedawców suplementów i podejmuje różnego rodzaju działania, aby ograniczyć przede wszystkim nierzetelną reklamę tych produktów. Ale sprzedawcy robią wszystko, aby nas mamić i oszukać. Najlepiej bowiem sprzedawać półlegalnie. "Amerykańskie oszustwo" nazywa się multi-level marketing (MLM) lub czasami "network marketing", marketing sieciowy. Obiecuje "życiową szansę" wynikającą z posiadania własnej firmy i pracy w domu. W rzeczywistości doprowadza na całym świecie do strat finansowych, zmarnowanego czasu, zrujnowanych karier zawodowych, bankructw i wyprzedaży majątku oraz do rozbicia rodzin. W MLM sprzedawane są suplementy diety szczególnie osobom poważnie chorym, których rodziny oddadzą każdy ostatni grosz na ratowanie życia i zdrowie najbliższych.
Sprzedawcy "cudownych" leków powołują się na badania, używają medycznej terminologii. Sugerują, że "spisek onkologów" i "cynizm firm farmaceutycznych" nie pozwala chorym wracać do zdrowia.
Nawet ja, która znam te fakty, w obliczu ciężkiej choroby mojego taty po prostu chciałam się łudzić. Świadomie jako dorosłe dziecko stanęłam przed dylematem, co robić z chorym rodzicem, który zapewne uwierzy w jakieś suplementy, a nawet zapewni, że po aloesie z pektynami naprawdę poczuł się lepiej. Przyznam szczerze, że jak to zwykle bywa tonący brzytwy się chwyta. Czy warto? Z perspektywy czasu wiem, że absolutnie nie warto.
Jak pisze w jednym w wywiadów Lek. med. Aleksandra Kapała, specjalistka chorób wewnętrznych i absolwentka dietetyki z Oddziału Chemioterapii Dziennej i Szpitalnego Zespołu Żywieniowego, Centrum Onkologii Instytutu im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie Kwestia psychiki jest niezmiernie ważna. Niezaprzeczalnie. Bezpieczne rozwiązanie jest jedno: zapytać lekarza. Najlepiej prowadzącego onkologa. Czasem pacjenci się wstydzą. Wówczas można zapytać innego, kompetentnego lekarza, ale mając świadomość, że musi mieć pełną informację na temat stanu pacjenta. Nie zapominajmy, że są metody alternatywne, które lekarze akceptują. Można pić napar z pokrzywy jako źródło żelaza i innych mikroelementów, wspierać się naparem z jagód przy biegunce, albo siemieniem lnianym przy zapaleniu śluzówki przewodu pokarmowego. Suplementacja w tabletkach też bywa pomocna, ale trzeba wiedzieć, kiedy można ją stosować, a kiedy nie. Pamiętajmy, że nie ma wskazań do suplementacji witamin czy pierwiastków poza stanami ich udowodnionego niedoboru! Nadmiar witaminy A może prowadzić do uszkodzenia wątroby, a jodu do rozwoju nadczynności tarczycy, szczególnie u osób w wieku podeszłym. Nawet zwykłe produkty o działaniu antynowotworowym: orzechy, brokuły, olej lnianymogą spowodować niestrawność lub biegunkę jeśli jest ich w diecie za dużo. Nie ma sensu zwiększanie porcji! Wszystko musi być zbilansowane.(…) Z drugiej strony stanowczo odpieram zarzut, że medycyna konwencjonalna lekceważy leki pochodzenia naturalnego! Sporo chemioterapeutyków pochodzi ze świata roślinnego jak choćby paclitaxel, który pochodzi z cisu, albo winkrystyna - z barwinka, to podstawowe leki używane w wielu schematach chemioterapii. Po prostu te substancje udowodniły swoje działanie antynowotworowe w rzetelnym procesie naukowej weryfikacji. Brak prawnych uregulowań, umożliwiających skuteczne ściganie za nieprawdziwe informacje, albo nawoływania do przerwania terapii konwencjonalnej, brak całościowych, rozsądnych programów edukacyjnych w zakresie żywienia - to wszystko sprawia, że jest luka, którą zapełniają fanatycy, albo oszuści. Szczęśliwie, zdecydowana większość pacjentów onkologicznych, z którymi mam kontakt, stosuje się do zaleceń lekarzy. Moja praca polega między innymi na tym, by odsetek łatwowiernych, zdezorientowanych był jeszcze mniejszy.
Oszustów, albo lepiej oszołomów sprzedających suplementy, które mają „cudowną moc” jednak nie brak. Na co nie tylko ja zwróciłam uwagę.
Reklamujący suplementy domokrążcy, zwykli oszuści, którzy dla kasy zrobią wszystko:
-przypisują suplementom diety właściwości lecznicze, przedstawiają stan faktyczny rzeczy w sposób, który wprowadza w błąd,
-sugerują, że suplementy diety stanowią niezbędny element codziennej diety, będący remedium na liczne dolegliwości i potrzeby,
-wykorzystują stereotypy,
-wzbudzają lek,
-obiecują szybkie osiągnięcie celu,
-wykorzystują niewiedzę, brak doświadczenia, nadużywają zaufania,
-odwołują się do konieczności zaspakajania przy użyciu suplementów podstawowych potrzeb człowieka,
-wykorzystują dualizm produktowy,
-nie ostrzegają o możliwych negatywnych skutkach stosowania preparatu,
-wprowadzają w błąd co do właściwości reklamowanego produktu, jego składu.
Uważam, że nie ma co nabijać kasy oszustom, którzy mamią cudowną mocą suplementów diety ciężko chorych i ich najbliższych, a także tych, którzy chcą poprawić swój wygląd czy stan zdrowia. Wszystko z dużą dozą odpowiedzialności, aby sobie i bliskim zamiast pomóc nie wyrządzić krzywdy.
Dlatego moim zdaniem wystarczy często zdrowy rozsądek, mądry lekarz pierwszego kontaktu trzeźwo stąpający po ziemi , aby nie dać się oszukać, ale przede wszystkim, aby nie zaszkodzić choremu.
[reklama2]
Napisz komentarz
Komentarze