Na profilu spotted info Tomaszów Mazowiecki pojawił się kilka dni temu post sugerujący, że w popularnym w naszym mieście "Gastronomiku" dochodzi do przypadków molestowania dziewcząt. Zachowania miały mieć oczywiście charakter seksualny. Niechciany dotyk skierowany w miejsca intymne, mało wybredne komentarze. Według opublikowanej informacji, w niepokojący sposób miała zachowywać się dyrekcja szkoły, starająca się "zamieść" problem pod przysłowiowy dywan. Zwróciłem na to uwagę, bo po przypadku nauczyciela z II Liceum Ogólnokształcącego, kiedy udawano, że sprawy nie ma, aż w końcu ktoś stracił cierpliwość i zgłosił się do prokuratury, uważam, że w Tomaszowie jest wszystko możliwe. W wielu środowiskach panuje mafijna zasada omerty. Milczymy i udajemy, że nic się nie dzieje. Różnica między dwoma przypadkami, o których piszę polega na tym, że w przypadku renomowanego liceum, jako pierwszy z prośbą o interwencję, zwrócił się do mnie Sławomir Żegota, któremu skarżyły się byłe uczennice. Sprawa Gastronomika, to anonimowy wpis uczennicy w internecie.
Witam, zajmie się ktoś sprawą molestowania dziewczyny w gastronomiku? Dyrekcja wszystko zamiata pod dywan i ewidentnie próbują uciszyć temat - czytamy na profilu Spotted Tomaszów Mazowiecki
Zacznijmy od końca. Dokładnie tydzień temu (w piątek), w szkole doszło do bardzo niebezpiecznego zdarzenia. Jedna z uczennic dotkliwie pobiła swojego szkolnego kolegę. Pobicie było niezwykle brutalne i nie ma wątpliwości, że doszło do niego naprawdę. To jest fakt. Zdarzenie zarejestrował szkolny monitoring. Dziewczyna z furią rzuciła się na swoją ofiarę. Nie tylko biła go pięściami, ale leżącego już postanowiła "skopać". Reakcja dyrekcji szkoły była błyskawiczna. Wezwano policję i pogotowie. Wszystko wskazuje też na to, że to zajście znajdzie swój finał w sądzie (i to nie w sądzie dla nieletnich) a dziewczyna zostanie skazana, co bez wątpienia zostawi trwały ślad, który będzie widoczny do końca jej życia.
Nauczyciele i dyrekcja byli przerażeni Zwołano natychmiast radę pedagogiczną i postanowiono by agresywną uczennicę relegować ze szkoły. Co ciekawe ona sama twierdzi, że na wyrzucenie sobie zasłużyła, ale... z powodu pobicia chłopaka nie czuje się winna, chociaż teraz twierdzi, że tego żałuje. Jej zdaniem zasłużyła sobie złymi wynikami w nauce i licznymi nieobecnościami. Zapytałem dyrekcje szkoły, czy uważają decyzję rady pedagogicznej za słuszną. Zdecydowana odpowiedź brzmi: tak. Uczennica stwarza zagrożenie także dla innych uczniów, którzy mają prawo czuć się bezpiecznie. Trudno tej argumentacji odmówić słuszności, chociaż, jak zawsze można znaleźć tu jakieś... ale. Do tego jeszcze za chwilę wrócę.
Zdaniem nauczycieli i dyrekcji szkoły, uczennica stwarza liczne problemy wychowawcze. Uczęszczała do pierwszej klasy, ale wcześniej trzy lata spędziła w tej samej klasie szkole podstawowej. Z przeważającej liczby przedmiotów w tym roku miała być nieklasyfikowana. Sama zresztą nie ukrywa własnych problemów. Także tych z alkoholem i innymi używkami. Za co tak gwałtownie i brutalnie pobiła chłopaka? Może oddam głos jej samej.
Cóż zostałam wczoraj wywalona z tej szkoły głównie za sprawę związaną z tą sytuacją tzn. pobicie chłopaka który zmolestował dziewczynę do tego doszły używki ze szkoły wywalono mnie słusznie bo szansę na poprawę miałam. Pobicie miało sytuację w piątek a sytuacja molestowania dzień wcześniej gdzie jeszcze w środę owy chłopak sam chciał mnie dotknąć ale kolega który zauważył że jego dłonie na mnie lecą zareagował i nie padłam jego ofiarą. Pobicia żałuję lecz niestety byłam w emocjach a sprawy nie ułatwia fakt że mam problemy z agresja i ogółowo z impulsywnością (...) Ofiara sytuacji z czwartku jest mi bardzo bliską osobą gdzie zaszedł ją od tyłu i najzwyczajniej obmacywał
Nieco inaczej całą sytuację widzi dyrekcja szkoły. Żadnych przypadków molestowania dziewcząt w szkole nie zgłaszano. Z filmu zarejestrowanego przez monitoring wynika, że całe zdarzenie zostało zaplanowane z premedytacją. Celem było pobicie. O przypadkach molestowania nie wiedzą pedagog szkolny, dyrekcja ani nauczyciele. Szkolni koledzy i koleżanki twierdzą natomiast, że dziewczyna jest bardzo zaborcza i nawet jeśli chłopak zbliżył się w jakiś sposób do jej przyjaciółki (czy domniemanej partnerki), to sytuację mogła źle zinterpretować. - Może i wygląda to na zaplanowany atak, ale taki nie był. Byłam też zgłosić skargę u dyrekcji - słyszę w odpowiedzi. Dowiaduję się też, że "większość uczniów jest za nami".
Z kolei dyrekcja twierdzi, że uczniowie skarżą się na to, że na internetowych forach tworzone są negatywne opinie o ich szkole. Dotyka to także w sposób bezpośredni ich wszystkich.
Sprawa ma oczywiście drugie dno. Prawie pełnoletnia agresywna dziewczyna, niezależnie od tego jak ocenimy jej obecne zachowanie, nadal jest dzieckiem. Ktoś to dziecko kształtował, w jakimś środowisku wyrastało. Co robili rodzice, nauczyciele, pedagodzy w poprzedniej szkole? To pytania jak najbardziej zasadne. Czy ktoś to dziecko kiedykolwiek kochał? Oczywiście możemy mieć do czynienia z tomaszowską wersją "Ballady o Januszku".
Skoro dziewczyna 3 lata spędziła w jednej klasie w szkole podstawowej, świadczy to nie tylko o tym dziecku ale i o nas wszystkich. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem dyrekcji "gastronomika", że winny jest system. To częsta wymówka depersonalizująca problem i przy okazji oddalająca odpowiedzialność. Nikt nie jest odpowiedzialny za nic, bo winny jest bezosobowy system. Tymczasem ten system to niestety My. Pobicie ucznia w gastronomiku (zresztą nie pierwsze) to tylko kolejny etap postępujących po sobie zdarzeń. Nic nie wskazuje na to, by miały się one zatrzymać.
Zdarza mi się często rozmawiać z dr Maciejem Kowmanem, ordynatorem oddziału psychiatrycznego w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. W jego ocenie sytuacja w naszym mieście jest dramatyczna. Problem z narkotykami i dopalaczami mają setki dzieciaków. Do tego dochodzą uzależnienia od wirtualnego świata mediów społecznościowych, które spowodowały zmiany w społecznej świadomości.
Na portalach takich jak FB czy Instagram zamieniamy się w towar i stajemy się przedmiotem obrotu, jesteśmy i to wbrew nazwie mediów całkowicie zdepersonifikowani. Wszystko to powoduje wzrost społecznej agresji zarówno w sferze kontaktów internetowych jak i w realu. Ta pierwsza jest łatwiejsza ale szybko przenosi się do prawdziwego świata. Co drugi współczesny nastolatek wymaga wsparcia psychologicznego. Zmiana jednak wymaga zmian, jakie każda osoba musi wprowadzić w samej sobie. Bez tego wciąż za wszystko będziemy obwiniać tajemniczy system, którego jak u Franza Kaffki nie rozumiemy i który równocześnie akceptujemy... w samych sobie.
Co na to wszystko organ prowadzący, którym jest Starostwo Powiatowe? Póki co niewiele można się dowiedzieć, Działania i to natychmiastowe są bez wątpienia potrzebne i to już, Czas wakacji, to też czas przygotowań do nowego roku szkolnego, może warto uwzględnić w nim programy profilaktyczne i edukacyjne
***
To pierwsza część artykułu, w kolejnym zajmę się przypadkiem z tej samej szkoły. Tym razem będzie dotyczył innego chłopaka i innej dziewczyny.
Napisz komentarz
Komentarze