Zdaniem prezydenta Tomaszowa Mazowieckiego Marcina Witko projekt ustawy, jaki trafił do Parlamentu, w dużej mierze odpowiada oczekiwaniom liderów miast, którym przyszło się mierzyć z bombami ekologicznymi po dawnych państwowych zakładach. Nowe przepisy mają stanowić lex specialis w stosunku do aktualnie obowiązujących ustaw z zakresu ochrony środowiska. Nasze miasto będące niegdyś jednym z głównych ośrodków przemysłowych wciąż mierzy się z rewitalizacją obszarów zdegradowanych. To nie tylko tereny po dawnych zakładach Wistom ale i wciąż niezrekultywowane tereny po zakładowym wysypisku oraz laguny przy oczyszczalni ścieków. Marcin Witko dodaje też, że dla władz miasta priorytetem jest przede wszystkim usunięcie potencjalnego zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi, a potem - jeśli to będzie możliwe - odzyskanie terenów do ponownego wykorzystania i ewentualne nadanie im nowych funkcji.
- Jak najbardziej cieszymy się, że ustawodawca przychylił się do postulowanego pomysłu, aby wspomóc samorządy w walce z patologią systemu w zakresie przywracania i rewitalizacji miejsc szczególnie zdegradowanych pod względem środowiskowym w wyniku działalności człowieka - mówił Prezydent w czasie Europejskiego Forum Gospodarczego w Łodzi..
Nowe przepisy mają stanowić lex specialis w stosunku do aktualnie obowiązujących ustaw z zakresu ochrony środowiska i w razie potrzeby przewidywać stosowne reguły kolizyjne z przepisami dotyczącymi składowania odpadów oraz usuwania odpadów z miejsc na ten cel nieprzeznaczonych, ochrony wód powierzchniowych i podziemnych, historycznych zanieczyszczeń powierzchni Ziemi.
- Na szczęście podejmowane od kilku lat zabiegi pozwoliły przejąć na własność problemowe tereny i dokonać stosownych analiz środowiskowych i ekonomicznych, pozwalających zaplanować przyszłe działania w celu przywrócenia wielkoobszarowych terenów zdegradowanych do ponownego wykorzystania lub przygotowania do pełnienia nowych funkcji, o ile będzie to możliwe - podnosi Marcin Witko. - To co cenne wydaje się być w projekcie ustawy, to na pewno dedykowane źródła finansowe, które winny stanowić podstawę realizacji przedsięwzięć i być odciążeniem dla budżetów miast. Bez wsparcia rządu samorządów dzisiaj nie będzie stać na wielomilionowe inwestycje w zakresie rekultywacji terenów zdegradowanych. Tylko w przypadku Tomaszowa mówimy, w zależności od przyjętych wariantów realizacji przedsięwzięć, o kwotach rzędu od 40 mln złotych do nawet 200 mln złotych - wylicza samorządowiec.
Przypomnijmy, że samorządowcy z Jaworzna, Tarnowskich Gór, Zgierza, Bydgoszczy i Tomaszowa Mazowieckiego od wielu lat zabiegali, by kwestie zdegradowanych terenów uregulować ustawowo. Obawiają się jednak, że w projekcie brakuje pewnych pieniędzy na usuwanie bomb ekologicznych.
Napisz komentarz
Komentarze