Dyrektor wyprawy Marcin Małysz powiedział, że uczestnicy "chcą swoją pasję do motoryzacji zamienić na coś wielkiego, czyli pomoc dla dzieci – ofiar wypadków drogowych".
"To wielki moment; wyprawa +maluchów+ do Monte Carlo. To 4 tys. km. prawie 130 osób podróżujących przez siedem krajów. To będzie duże wyzwanie. Chcemy w ten sposób zwrócić uwagę na problem, jaki mają dzieci. Mogą to być problemy wynikające z potrzeby rehabilitacji po urazie. Pomoc potrzebna jest także w przypadku traum powypadkowych. Chcemy zebrać nie tylko 1 mln zł, ale i więcej.(…) To nie będzie łatwa wyprawa. Te samochody są leciwe. Myślę, że piękne jest to, że klasyczna motoryzacja może czynić cuda i sprawić, by komuś żyło się lepiej" – powiedział Małysz.
Sobiesław Zasada swoim "maluchem" pojedzie do Monte Carlo z dawnym kolegą z teamu - Longinem Bielakiem. Jak żartowali, razem mają 190 lat. "Chciałbym z Bielakiem pojechać do Monte Carlo, gdy będziemy świętowali wspólnie 200 lat" – żartował Zasada.
Nestor polskich rajdowców przypomniał PAP, że po raz pierwszy taką trasę pokonał z Longinem Bielakiem w 1975 roku. Był to rajd Monte Carlo. "Był styczeń; jechaliśmy po śniegu. Udowodniliśmy Polakom, że fiatem 126p mogą jeździć po całej Europie. Ten +maluch+, którym dziś wyruszamy, jest z ostatniej serii produkcyjnej: 1 tys. sztuk w 2000 roku. Wtedy kupiłem dwa dla swoich wnuków. Żółtym, należącym do młodszego, byłem w ubiegłym roku w Turynie. Teraz jadę fiatem czerwonym, od starszego wnuka" – powiedział Zasada.
Jednego z fiatów 126p, który został wyposażony między innymi w automatyczną skrzynię biegów, poprowadzi Bartosz Ostałowski. Mężczyzna w wypadku motocyklowym stracił obie ręce. "Dla mnie to powrót do przeszłości i pierwszego kontaktu z motoryzacją. (…) Mój udział w wyprawie jest przykładem, że w życiu można się pozbierać i różne sytuacje, która nas dotykają, nie oznaczają końca. Tą wyprawą pokażemy, że(…) dysfunkcje, które nabywamy, choćby w wypadku, to rzeczy, który można pokonać" – powiedział kierowca.
Zdaniem Rafała Sonika, zwycięzcy rajdu Dakar, taka wyprawa dla miłośników motoryzacji jest fantastyczna. "Prawdziwa jej wartość tkwi jednak w tym, by czemuś to służyło. (…) Jadąc dla dzieci pokazujemy, że doszliśmy do punktu w życiu, w którym świadomość skłania na do tego, by (…) dać z siebie co najmniej tyle, ile od życia dostaliśmy" – mówił Sonik podkreślając zarazem, że wydarzenie to wspólny pomysł Kajetana Kajetanowicza, Sobiesława Zasady i jego.
Rajdowiec liczy, że tegoroczna wyprawa "przez najbliższe lata uczyni wiele dobrego i stanie się corocznym, największym pomocowym przedsięwzięciem motoryzacyjnym w Polsce".
Wśród uczestników wyprawy jest wybitny kierowca rajdowy Kajetan Kajetanowicz. Pojedzie wraz z małżonką Anetą. "To wielka i trudna wyprawa. Robimy tymi małymi autami wielkie rzeczy. (…) Ta podróż trwa ponad tydzień. Siedem krajów Europy. Kiedyś Polacy jeździli +maluchami+ nawet do Grecji, ale mamy inne czasy, jesteśmy do czegoś innego przyzwyczajeni. Ścigam się w rajdach, a tu pojadę z prędkością 70 km na godzinę. Wielkie wyzwanie" – mówił rajdowiec.
Kajetanowicz dodał w rozmowie z PAP, że zabiera w trasę dwa fiaty 126p. "Jeden to show-car, którym będziemy jeździli po torze wyścigowym w Austrii; on jedzie na lawecie. Z żoną pojedziemy autem, które kupiłem w lutym. Kilka dni temu po raz pierwszy wsiadłem za jego kierownicę i mogłem się przejechać. To samochód, który wygląda tak, jak auto moich rodziców w 1978 roku" – powiedział.
Wyprawa ma cel charytatywny. Organizatorzy i uczestnicy chcą zebrać na wsparcie dzieci, które w wyniku wypadków potrzebują pomocy, co najmniej 1 mln zł przez akcję na portalu zrzutka.pl oraz licytacje, w tym fiata 126p. Pieniądze na wsparcie najmłodszych zostaną przekazane dwóm podmiotom – Fundacji Polskiego Związku Motorowego oraz Fundacji InterCars.
"Wypadek to nie koniec, lecz początek drogi. Mówię o rehabilitacji fizycznej, gdzie wymagane są ogromne fundusze, ale też o rehabilitacji psychicznej, psycholologicznej, pomocy psychoterapeutów i traumatologów. Ta wyprawa zwraca uwagę (…) na pomoc dzieciom, ale także ogólnie na wsparcie ofiar wypadków" – powiedziała Katarzyna Dobrzańska-Hunko z Europejskiej Federacji Ofiar Wypadków Drogowych.
Wielka Wyprawa Maluchów potrwa osiem dni. Trasa poprowadzić będzie w sumie przez siedem krajów, a jej łączna długość wyniesie blisko 4 tys. km. Zdaniem Rafała Sonika, najtrudniejszy może być odcinek w piątym dniu, z Chambery do Monte Carlo. "Może być morderczy. Pojedziemy po Alpach" – powiedział.
Według danych policji w 2022 roku w wypadkach drogowych w Polsce zginęły 1883 osoby, a ponad 24,7 tys. zostało rannych.
W tym roku przypada 50. rocznica rozpoczęcia produkcji „malucha”. Fiat 126p kilkadziesiąt lat temu zmotoryzował Polskę i do dziś uchodzi za kultowy, choć na polskich drogach jest już rzadkością. Pierwszy zjechał z taśmy bielskiej fabryki w 1973 r. Ostatni model fiata 126p opuścił ją 22 września 2000 r. Ogółem w Polsce wyprodukowano ich ponad 3,3 mln, z czego ponad 1,1 mln w Bielsku-Białej, a resztę w Tychach. W latach 1975-1992 na eksport trafiło 897 tys. "maluchów". We Włoszech w latach 1972-1980 wyprodukowano ich 1,35 mln szt. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze