Szaleństwo na rynku mieszkaniowym. Spokojniej w Łodzi
Obecnie na rynku nieruchomości mamy do czynienia z ogromnym popytem, wywołanym przede wszystkim odwilżą na rynku kredytowym i rządowym programem Bezpieczny Kredyt 2%. Mieszkań jest znacznie mniej niż zainteresowanych, a ich niska dostępność skutkuje gwałtownym wzrostem cen. Dotyczy to zwłaszcza największych miast, choć jest jeden wyjątek, o którym mówi Marek Wielgo – analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.pl:
W tym roku niemal we wszystkich metropoliach – wyjątkiem była Łódź – liczba mieszkań wprowadzonych na rynek była dużo mniejsza niż sprzedanych. Nie dość, że deweloperzy podnieśli ceny mieszkań, to te najtańsze szybko znikały z oferty. Spowodowało to lawinowy wzrost średniej ceny metra kwadratowego mieszkań. Niestety, w tym roku ta średnia rośnie w tempie niespotykanym od czasów boomu z pierwszej dekady lat 2000. Jedynie wspomniana Łódź wydaje się być oazą cenowej stabilności na tle innych metropolii.
Na przełomie września i października przeprowadzono badanie, m.in. wśród osób, które w 2023 roku kupiły mieszkanie lub planują zrobić to w najbliższej przyszłości. W kwestii oceny sytuacji na rynku mieszkań zdania Polaków są podzielone. 42% respondentów uważa, że w porównaniu z zeszłym rokiem zmieniła się na niekorzyść kupującego. Według co trzeciej osoby – wprost przeciwnie – polepszyła się, a co czwarta nie ma zdania w tej sprawie.
Bezpieczny kredyt czy niedźwiedzia przysługa?
W społeczeństwie panuje silne przekonanie, że lepiej kupić mieszkanie na kredyt i zadłużyć się na lata niż wynajmować – uważa tak 64% badanych. Niestety nie zawsze jest to możliwe. Aż 7 na 10 respondentów sądzi, że dziś młodym ludziom trudno jest wyprowadzić się z domu rodzinnego i zamieszkać na swoim – i to pomimo pojawienia się rządowego programu dopłat do kredytów.
A co Polacy myślą o Bezpiecznym Kredycie 2%? Prawie połowa ankietowanych uznaje go za realne wsparcie dla młodych osób, ale jednocześnie 57% zauważa jego negatywny wpływ na rynek mieszkaniowy. Analityk Marek Wielgo wyjaśnia, dlaczego ten pomysł rządzących nie rozwiązał problemów:
Rząd wyświadczył programem Bezpieczny Kredyt 2% niedźwiedzią przysługę młodym, którzy marzą o własnym M. Najpewniej początkowo wielu ucieszył, ale obawiam się, że ta radość szybko zamieni się w złość. Programy wspierające popyt mogą być bowiem w pewnych okolicznościach bardzo szkodliwe dla rynku mieszkaniowego. Dzieje się tak wtedy, gdy prowadzą do głębokiej nierównowagi między popytem a podażą, czego efektem jest gwałtowny wzrost cen mieszkań i spadek ich dostępności. Niestety ten czarny scenariusz właśnie się sprawdza.
Brak mieszkań i nie tylko. Lista problemów jest długa
Jedno jest pewne – osoby zainteresowane zakupem mieszkania w 2023 r. nie mają łatwo. Zdecydowanie najczęstszym problemem, z którym miała do czynienia ponad połowa z nich, okazał się brak lub mała liczba ofert, które spełniają ich oczekiwania. Co trzeci respondent spotkał się z niezadowalającym stanem technicznym lub wyglądem mieszkania oraz dużą konkurencją ze strony kupujących (wielu chętnych na jedno lokum).
Nieco więcej niż co czwarty badany natrafił na brak możliwości negocjacji ceny, ukryte koszty zakupu czy stan faktyczny nieruchomości odbiegający od podanego w ogłoszeniu. Po kilkanaście procent respondentów doświadczyło problemów w postaci preferowania klientów gotówkowych przez sprzedających, długiego czasu oczekiwania na odbiór mieszkania czy trudności z uzyskaniem kredytu hipotecznego.
Pełny raport „Czy zakup mieszkania w 2023 roku to prosta sprawa? Zbadaliśmy najczęstsze problemy i wyzwania” dostępny jest na stronie domondo.pl.
Napisz komentarz
Komentarze