Oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Sopocie Lucyna Rekowska poinformowała PAP, że do pokrzywdzonej oszust zadzwonił w środę na telefon stacjonarny.
"Mężczyzna powiedział, że jest policjantem, a jej córka spowodowała poważny wypadek. W wypadku miała ucierpieć kobieta, która leży na stole operacyjnym i jej stan jest krytyczny. Aby córka 85-latki nie trafiła do więzienia potrzebne są pieniądze i kosztowności" - dodała Rekowska.
Podczas rozmowy w tle słychać było też płaczącą kobietę, rzekomo córkę, która po chwili włączyła się do rozmowy i powiedziała, by dać wszystko, co chcą. Instruowana przez oszusta seniorka nie miała nikomu nic mówić o zdarzeniu, a zwłaszcza policji.
"Mężczyzna poinformował też pokrzywdzoną, że za chwilę będzie u niej. Pół godziny później mieszkanka Sopotu wpuściła na klatkę schodową i do mieszkania zupełnie obcego młodego mężczyznę z kapturem założonym na głowę" - powiedziała sopocka policjantka.
Kobieta przekazała mężczyźnie 50 tys. złotych i złotą biżuterię o wartości 10 tys. złotych. Zabierając rzeczy mężczyzna podkreślił, by nikomu nic o tym nie mówiła… Tego samego dnia wieczorem do 85-latki zadzwoniła prawdziwa córka. Seniorka dowiedziała się, że żadnego wypadku nie było i zrozumiała, że została oszukana.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze