W Gdańsku odbyło się w sobotę Światełko dla Pawła Adamowicza z udziałem m.in. szefa rządu, marszałek Senatu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej i prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.
"Ja dziś jestem tu po to, by powtórzyć słowa z tego dnia, kiedy Paweł zginął. Ślubowaliśmy wtedy, że ochronimy my - gdańszczanie, Polacy, Europejczycy - że obronimy nasze miasto, naszą ojczyznę, naszą Europę od pogardy i nienawiści. I drogi Pawle, przyjacielu, prezydencie - jesteśmy wierni temu ślubowaniu" - w sobotę premier Tusk. "I chcę wam powiedzieć, Paweł by to na pewno nam wszystkim powiedział: nie możemy spocząć" - dodał.
Według premiera obecnie stoją przed nami pytania: w którą stronę pójdzie nasz naród, "czy ulegniemy pogardzie, nienawiści i kłamstwu, czy przezwyciężymy ten dramatyczny znów moment w historii naszego kraju" i "czy to dziedzictwo Pawła Adamowicza (...) okaże się silniejsze od zła, które rozpleniło się w ostatnich latach w naszej ojczyźnie".
"Pawle, przyrzekam to tobie, i myślę, że możemy to zrobić w imieniu nas wszystkich, że nie spoczniemy, dopóki nie będziemy pewni, że Polska, że polski naród będą wolni od pogardy i nienawiści, będą wolni od kłamstwa, że już nigdy złe słowo nie zabije żadnego uczciwego człowieka. Przyrzekamy to tobie" - powiedział szef rządu.
Tusk mówił, że "Paweł Adamowicz chciałby dziś, żebyśmy my wszyscy tu, w Gdańsku i w całej Polsce byli uśmiechnięci". Jak ocenił premier, to nie jest łatwe. "Zebraliśmy się dzisiaj także w moim ukochanym mieście, aby przypomnieć całej Europie o tym tragicznym zdarzeniu. Powodem naszego spotkania jest tragiczna śmierć, brutalny zamach na prezydenta miasta Gdańska Pawła Adamowicza. Dlaczego mielibyśmy się uśmiechać?" - pytał.
Szef rządu podkreślił, że Adamowicz chciałby, aby wszyscy - spotykając się co roku w miejscu jego tragicznej śmierci - myśleli i mówili o przyszłości, a nie tylko o tym, co się zdarzyło - i mówili "o naszym wielkim wspólnym obowiązku".
Premier zaznaczył również, że do końca życia będzie pamiętał słowa "wielkiej pieśni +Solidarności+", w której wszyscy proszą Boga, by chronił ich od pogardy i nienawiści. Tusk podkreślił, że Adamowicz był jej wierny od najmłodszych lat do ostatniej chwili swojego życia.
Według szefa rządu "ta tragiczna i, zdawałoby się, bezsensowna śmierć" Adamowicza nadała bardzo jednak głęboki sens temu przekonaniu, że tak Gdańsk, jak i cała Polska "mogą i muszą być miejscem dla ludzi, którzy wyzbyli się pogardy i nienawiści".
W sobotę mija pięć lat od zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, do którego doszło w 2019 r. podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na starym mieście w Gdańsku. Adamowicz zmarł dzień później po ciosach zadanych nożem. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze