„Profesor, który ocalił wieżę w Pizie” – to tytuł artykułu, opublikowanego w turyńskim dzienniku „La Stampa”.
W Pizie pamięć o inżynierze i naukowcu polskiego pochodzenia uczczono w ramach trwających tam obchodów 850. rocznicy rozpoczęcia budowy Krzywej Wieży.
Na dziedzińcu muzeum katedry odsłonięta została tablica dedykowana Jamiolkowskiemu.
Widnieje na niej napis: „Od 1990 do 2001 roku kierował z mądrością, równowagą i pasją pracami międzynarodowego komitetu w celu zabezpieczenia dzwonnicy katedry, zapewniając wysoki poziom naukowy badań, redukcję przechyłu, bezpieczeństwo zabytku, pełny sukces bezprecedensowego przedsięwzięcia”.
We Włoszech przypomina się, że uratowanie budowli było ogromnym wyzwaniem inżynierii geotechnicznej.
Gdy pod koniec minionego wieku pojawiło się realne zagrożenie zawalenia się zabytku z powodu stale powiększającego się przechyłu, powołano kolejny zespół ekspertów, który otrzymał zadanie opracowania projektu jego uratowania. Na czele tego komitetu stanął profesor Jamiolkowski z Turynu.
Ostatecznie, po latach obliczeń i analiz, zespół wybrał metodę prac, które polegały na wydobywaniu przez wiele miesięcy małych ilości ziemi spod fundamentów w części północnej wieży, by w ten sposób osiągnąć redukcję przechyłu.
"Wieża jest uratowana" - te słowa padły 15 grudnia 2001 roku wraz z ponownym otwarciem romańskiej budowli dla zwiedzających po latach skomplikowanych prac. Od tamtego czasu jej stan jest regularnie monitorowany i uważany za nadzwyczaj dobry, a naukowiec polskiego pochodzenia dał zabytkowi 300 lat gwarancji.
W wywiadzie udzielonym PAP w 2018 roku profesor Jamiolkowski, zapytany o to, czy w trakcie prac jego komitetu rozważano ryzyko, że wieża runie, gdyż jej konstrukcja nie wytrzyma prowadzonych tam zabiegów na rzecz jej stabilizacji, odparł, że takiego bezpośredniego zagrożenia nie było. „Ale były też porażki” - przyznał.
Jak przypomniał, zanim jego komitet został powołany, wieża stale nieznacznie się przechylała. „To zaś znaczyło, że gdyby nachylenie doszło do pewnej granicy, wieża przewróciłaby się. Chodziło zatem o to, by zahamować przechył i go trochę zmniejszyć” - dodał.
Profesor podkreślił, że miał świadomość tego, iż na kierowane przez niego prace patrzyły w napięciu całe Włochy.
„Otrzymaliśmy zalecenie, by przechył zmniejszyć o 10 procent. Trochę przekroczyliśmy ten limit” - dodał światowej sławy ekspert, którego we Włoszech nazwano potem „czarodziejem”.
W 2001 roku został honorowym obywatelem Pizy.
Michele Jamiolkowski urodził się w 1932 roku w Stryju w obwodzie lwowskim. Był więźniem niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz, gdzie doczekał końca wojny. W 1959 roku wyjechał do Włoch. Ukończył studia na Politechnice w Turynie i tam pracował. Był konsultantem i doradcą przy wielkich i najtrudniejszych projektach inżynieryjnych na świecie.
Pracował między innymi przy budowie osłony pozostałości reaktora elektrowni jądrowej w Czarnobylu, w której doszło do katastrofy w 1986 roku.
Zmarł w Turynie 15 czerwca zeszłego roku. (PAP)
Z Rzymu Sylwia Wysocka
Napisz komentarz
Komentarze