Autorzy opublikowanego w środę raportu „Indeks cen w sklepach detalicznych” UCE Research i Uniwersytetów WSB Merito prognozują, że podstawowe zakupy zdrożeją przed świętami średnio o ok. 3 proc. rok do roku i będzie to mniej znacząca różnica niż zanotowana rok wcześniej, kiedy podwyżki w szczycie inflacji przekraczały 20 proc. rdr.
Najbardziej pójdą w górę ceny dodatków spożywczych, takich jak keczup, majonez, musztarda (12,1 proc. rdr), słodyczy i deserów (10,5 proc.) oraz chemii gospodarczej (9,4 proc.). Ryby, mięso, wędliny i nabiał podrożeją odpowiednio o: 2,7 proc., 2,5 proc., 1,7 proc. i 0,4 proc. rdr - podano w raporcie. Przewidywana jest niewielka, 1,4-proc. podwyżka cen używek. Natomiast owoce stanieją o 0,1 proc. w ujęciu rocznym.
Jak poinformowali autorzy opracowania, w lutym podstawowe produkty zdrożały średnio o 3,9 proc. rdr, styczniowe podwyżki sięgnęły 4,9 proc., a grudniowe 5,6 proc. rdr. Autorzy raportu prognozują, że w marcu utrzyma się trend spadkowy i ceny w sklepach wzrosną maksymalnie o ok. 3 proc. rok do roku.
"Rok temu, w epicentrum inflacji, wzrost przekraczał 20 proc. rdr. Teraz nic dramatycznego nie powinno się wydarzyć. Niepokój budzi tylko zapowiedź powrotu do normalnej stawki VAT na niektóre artykuły żywnościowe. Może ona zachęcić retailerów do podniesienia cen jeszcze w marcu, żeby potem, na początku kwietnia, z sukcesem je obniżyć i szeroko komunikować, że w danej sieci handlowej produkty nie drożeją, a wręcz tanieją" - stwierdzili analitycy UCE Research.
Zwrócili uwagę, że podobnie było podczas wprowadzania zerowego VAT-u. "Wówczas sklepy sztucznie na chwilę podnosiły ceny, żeby potem pokazać, że je tną o stawkę ww. podatku. Jednak sprawa w tej kwestii nie jest do końca przesądzona" – przekazali.
Jak zauważyła Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW, okres przedświąteczny sprzyja podwyższaniu cen, jednak doświadczenia sprzed Bożego Narodzenia ub.r. pokazują, że konsumenci nie zaakceptują takich praktyk, co powstrzyma sklepy przed wprowadzeniem znacznych podwyżek.
"Wysoki wzrost cen przed ostatnimi świętami doprowadził do tego, że konsumenci wystawili +czerwoną kartkę+ sklepom, co przełożyło się na zmniejszony popyt oraz kiepskie wyniki sprzedaży. Tym razem sklepy raczej nie będą skłonne do takich działań. Ewentualne podwyżki będą zapewne mniej rzucały się w oczy, np. poprzez pozostawienie tego samego poziomu ceny przy zmniejszonym opakowaniu lub pojemności" – podsumowała Motylska-Kuźma.
Analitycy UCE Research przewidują, że czynnikiem powstrzymującym wzrost cen będzie też „wojna cenowa” między dyskontami, w których większość Polaków robi zakupy.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze