W trwającym etapami od maja V Rajdzie Motocyklowym weteranów wzięło udział 1600 motocyklistów – głównie żołnierzy, policjantów, strażaków, ale coraz częściej do rajdu dołączają cywilne kluby motocyklowe.
"Rajd ma na celu upamiętnienie żołnierzy i funkcjonariuszy, którzy nie wrócili do kraju z misji pokojowych. Od misji w Korei w 1953 r. wysyłaliśmy naszych żołnierzy na ponad sto operacji ONZ i NATO. Wzięło w nich udział ponad 120 tys. żołnierzy. 123 z nich zginęło" – powiedziała PAP dyr. Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa ppłk. Katarzyna Rzadkowska.
Pierwszy polski żołnierz misji pokojowych zginął w 1955 r. podczas misji w Korei. Polacy uczestniczyli także w operacjach w Wietnamie, Syrii, Egipcie, Namibii, na Bałkanach, a także w Iraku i Afganistanie.
Dowódca 9 Łódzkiej Brygady Obrony Terytorialnej płk Sławomir Miazga, witając motocyklistów na placu Wolności w Łodzi, powiedział, że zachowanie pamięci o kolegach to ważna rzecz dla żołnierzy, ale też dla rodzin poległych.
"Nadrzędnym celem rajdu jest integracja środowiska weteranów z rodzinami poległych. Spotykamy się z bliskimi, z rodzinami i pokazujemy, że mogą na nas liczyć. To nam też przypomina, że nosząc mundur, musimy być gotowi na wszystko, także na najwyższą ofiarę. Dzięki wam jest nadzieja, że pamięć o tej ofierze nie zaginie" – powiedział płk. Miazga.
Zastępca dowódcy 9 ŁBOT ppłk Marcin Markiewicz, czterokrotny uczestnik misji (po dwie tury w Afganistanie i Iraku) i współorganizator rajdu, powiedział PAP, że w rajdzie jechał syn żołnierza, który zginął w Afganistanie.
"Pamięć o tacie zachowa, widząc, jak my oddajemy mu hołd. Może już wkrótce imieniem tych ludzi nazywane będą szkoły i ulice. Oni na to zasłużyli, bo Polska potrzebuje bohaterów – wzorców dla młodzieży. Takich, którzy są na wyciągnięcie ręki i powiedzą, dlaczego walczyli dla Polski i co dla nich znaczy ojczyzna" – powiedział PAP ppłk. Markiewicz.
Działające przy Ministerstwie Obrony Narodowej Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa zapowiedziało za rok kolejną edycję rajdu. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze