"Młodzi dorośli wkraczający na rynek mieszkaniowy znajdują się w innej sytuacji niż wcześniej starsze pokolenia i mierzą się z odmiennymi wyzwaniami. Ostatnie lata w sektorze nieruchomości upłynęły pod znakiem rosnących cen i trudniejszego dostępu do kredytów hipotecznych. A to dla wielu osób stanowi przeszkodę w zakupie własnego mieszkania i opuszczeniu domu rodzinnego" – wskazała Agata Stachowiak z Otodom.
W największych polskich miastach ceny za metr kw. przekraczają 10 tys. zł. W Warszawie nabywcy lokali deweloperskich muszą się liczyć z wydatkiem ponad 17 tys. zł za m kw., a mieszkania z drugiej ręki są droższe średnio o 1500 zł. W Krakowie, Trójmieście i we Wrocławiu średnie stawki przekroczyły 14 tys. zł za m kw. Najtańsza wśród dużych aglomeracji Łódź także przebiła pułap 10 tys. zł/mkw.
Jak zauważyła ekspertka, motywacją do zamieszkania pod jednym dachem z rodzicami i dziadkami bądź założenia własnej rodziny w domu rodzinnym są nie tylko czynniki ekonomiczne. Dla ok. 1/3 osób w wieku 18-35 lat niemających dzieci powodem mogą być też dobre relacje z bliskimi i stały kontakt z nimi. Natomiast dla osób wychowujących potomstwo istotne może być wsparcie starszych pokoleń w opiece nad najmłodszymi. W tej grupie niemal 1/4 uważa, że domy wielopokoleniowe to dobre rozwiązanie i chętnie by z niego skorzystała. Z kolei ok. 30 proc. z nich nie wyobraża sobie takiej sytuacji i preferuje samodzielne mieszkanie.
Powodem do zamieszkania pod jednym dachem z najstarszą generacją rodziny może być chęć opieki, codziennego wsparcia i zapobieganie samotności. Zaproszenie do własnego domu rodziców w zaawansowanym wieku to także większe poczucie bezpieczeństwa i łatwość w godzeniu obowiązków domowych i pracy zawodowej. Według badań Otodom, im jednak jesteśmy starsi, tym mniej chcemy mieszkać w domach wielopokoleniowych. 43 proc. osób w wieku powyżej 66 lat zadeklarowało, że nie wyobraża sobie zamieszkania z rodziną. ?
W opinii ekspertów niechęć polskich "silversów" do zamieszkania w tradycyjnym domu wielopokoleniowym z osobami spokrewnionymi, zazwyczaj z dziećmi lub wnukami, może być spowodowana kilkoma czynnikami. Jednym z nich są preferencje dotyczące stylu życia: potrzeba spokoju, niezależności i większego komfortu mieszkania.
"Niechęć do wspólnego zamieszkania może być także efektem własnych doświadczeń lub doświadczeń rodziców – w latach powojennych brakowało mieszkań i alternatywnych form zamieszkania. W rezultacie na małych powierzchniach żyło kilka pokoleń w mało komfortowych warunkach. Do wspólnego zamieszkania z krewnymi może też zniechęcać konieczność adaptacji mieszkań i domów pod nowe potrzeby rodzinne i związane z nią koszty" – wskazała dr Agnieszka Labus, współautorka raportu "Mieszkanie na osi czasu" Otodom.
Zauważyła, że w Polsce jesteśmy na początku drogi do zbudowania oferty alternatywnych form zamieszkania odpowiadających na potrzeby 5. generacji. W jej opinii sprawdzonym rozwiązaniem jest niemiecki program wspierający domy wielopokoleniowe, w których mieszkają osoby niespokrewnione ze sobą, ale pomagające sobie w codziennym życiu. W Polsce przykładem takiej formy zamieszkiwania są domy wielopokoleniowe w Łodzi i Nowych Żernikach we Wrocławiu czy Kamienica Wielopokoleniowa w Warszawie.
Innym sposobem zamieszkania wielopokoleniowego jest łączenie studentów z osobami starszymi i wspólne zamieszkiwanie w domu opieki, czego przykładem może być Dom Seniora Humanitas w Deventer w Holandii lub oddolne budownictwo mieszkaniowe, jak cohousingi senioralne i wielopokoleniowe lub kooperatywy. "Kolejną możliwością są formy mieszkaniowe łączące grupy o szczególnych potrzebach tj. młode, samotne matki i osoby starsze, które stanowią dla siebie wsparcie: młode matki pomagają osobom starszym w zakupach, czy sprzątaniu, a osoby starsze pomagają w usamodzielnieniu się młodych kobiet. Przykładem takiej inicjatywy jest Zabudowa mieszkaniowa organizacji Talita w Houten w Holandii" – dodała Labus.
Decyzja o wspólnym zamieszkaniu trzech pokoleń pod jednym dachem to nie tylko wyzwanie organizacyjne, ale także związane z przestrzenią. Jak wskazano w raporcie, zainteresowani zakupem domu z większą liczbą pokoi (4+) największy wybór będą mieli na rynku deweloperskim i wtórnym na Mazowszu, Dolnym Śląsku i w Małopolsce. Najmniejszy - w woj. świętokrzyskim i opolskim.
W województwie mazowieckim i małopolskim najwięcej ofert takich nieruchomości od deweloperów mieści się w przedziale cenowym od 1-1,5 mln zł. Na Dolnym Śląsku na rynku pierwotnym jest nieco taniej – najwięcej dostępnych ogłoszeń nowych domów kosztuje 600-800 tys. zł. Natomiast największy odsetek wśród ofert domów deweloperskich dla wielopokoleniowej rodziny (4-pokojowych) w cenie 400-600 tys. zł można znaleźć na Podkarpaciu, Warmii i Mazurach oraz w woj. lubuskim - wskazano. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze