2024-10-15, 14:26 Warszawa (PAP)
Romanowski: prokurator bezprawnie zmienił zakres zarzutów, wykraczając poza zakres wniosku
Prokurator zmienił zakres zarzutów, wykraczając poza zakres wniosku o uchylenie mi immunitetu do ZP Rady Europy i do Sejmu, co stanowi naruszenie przepisów; mamy do czynienia z serią bezprawnych działań - powiedział we wtorek po wyjściu z Prokuratury Krajowej poseł PiS Marcin Romanowski.
Romanowski stawił się we wtorek o godz. 10 w Prokuraturze Krajowej, która wezwała go w związku ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości; prokuratorzy chcieli powtórzyć mu zarzuty i przesłuchać go w charakterze podejrzanego.
Po wyjściu z prokuratury, gdzie był prawie 3,5 godz., Romanowski powiedział, że prokuratorzy usiłują postawić mu jeszcze raz te same zarzuty, co - jak dodał - jest naruszeniem art. 17 Kodeksu postepowania karnego.
Romanowski stwierdził, że w sprawie "mamy do czynienia z serią bezprawnych działań", a jako przykład podał jego zatrzymanie w lipcu. Ocenił też, że "doszło do bezprawnego przejęcia funkcji przez Prokuratora Krajowego" i w "sposób kryminalny doszło do przejęcia prokuratury", a to oznacza - jak mówił - "chociażby nieskuteczność wyrażenia przez polski Sejm zgody na ściganie w tym zakresie, w jakim zostało wskazane we wniosku Prokuratora Krajowego".
"Do tej serii działań o charakterze bezprawnym doszły kolejne, mianowicie dzisiaj prokurator zmienił zakres tych zarzutów wykraczając poza zakres wniosku (o uchylenie immunitetu - PAP) i tego do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, i tego do polskiego Sejmu, chociaż ta zgoda przez polski Sejm w naszej ocenie jest nieskuteczna, co stanowi po raz kolejny naruszenie przepisów" - powiedział Romanowski.
Adwokat posła Bartosz Lewandowski powiedział, że oskarżanie Romanowskiego o dokonanie przywłaszczenia jest "nieporozumieniem". Oświadczył, że "zmiana kwalifikacji prawnej i opisów kwalifikacji na niekorzyść pana Marcina Romanowskiego jest niedopuszczalna". Dodał, że ani Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy ani Sejm nie wyraziły zgody na taką zmianę.
Część zmian - jak zaznaczył, odbyła się na korzyść jego klienta m.in. wyeliminowanie zarzutu przestępstwa nadużycia zaufania z art. 296 Kodeksu Karnego czy poświadczenia nieprawdy.
Pytany czy Romanowskiemu zostały przedstawione zarzuty, powiedział, że ani jego klient, ani on nie podpisali żadnych dokumentów, żadnych protokołów. "Zostało złożone oświadczenie wskazujące na bezprawność działań. Wszystkie oświadczenia zostały zaprotokołowanie" - dodał.
Lewandowski podkreślił, że Romanowski "jest człowiekiem wolnym i nie zostały we wtorek zastosowane wobec niego żadne środki zapobiegawcze". "Nie mamy żadnej wiedzy o tym, aby jakikolwiek wniosek o tymczasowe aresztowanie był, czy miał być skierowany" - dodał.
Powtórzenie zarzutów Romanowskiemu - posłowi klubu PiS, który w latach 2019-2023 był wiceszefem MS nadzorującym Fundusz Sprawiedliwości - Prokuratura Krajowa planowała przeprowadzić już 7 października. Poseł nie stawił się jednak wtedy w PK, tłumacząc to wcześniej zaplanowanym dłuższym wyjazdem na Węgry.
Romanowski uważa, że postępowanie w jego sprawie jest "polityczną ustawką". Według niego, 15 lipca, gdy doszło do jego zatrzymania w tej sprawie, został bezprawnie pozbawiony wolności, ponieważ chronił go immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Podkreślił, że w związku z tym postępowanie karne wobec niego powinno zostać umorzone na podstawie art. 17 par. 1 pkt 10 Kpk. Przepis ten głosi m.in., że umarza się postępowanie, gdy nastąpił brak wymaganego zezwolenia na ściganie.
Po zatrzymaniu 15 lipca Romanowski usłyszał w prokuraturze 11 zarzutów. Najważniejsze dowody - jak podała prokuratura - to wyjaśnienia współpodejrzanych Tomasza M. i Piotra W., zeznania świadków, dokumentacja dotycząca postępowań o udzielenie dotacji z funduszu oraz analizy zabezpieczonych dokumentów i elektronicznych nośników danych. Zarzuty wobec polityka - jak podał prok. Piotr Woźniak, który kieruje zespołem śledczym w tej sprawie - obejmują kwotę ponad 112 mln 126 tys. zł.
Romanowski nie przyznał się wówczas do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia, w tym również co do treści stawianych mu zarzutów. W jego ocenie, co podtrzymuje do tej pory, działania prokuratury mają "charakter oczywistych represji politycznych".
16 lipca wniosek prokuratury o areszt dla Romanowskiego na okres trzech miesięcy odrzucił Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa, a po złożeniu zażalenia na tę decyzję przez prokuraturę - 27 września Sąd Okręgowy w Warszawie. Powodem był chroniący polityka immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Jednak 2 października ZP Rady Europy zgodziło się na pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej, a także na jego zatrzymanie i areszt. (PAP)
2024-10-15, 11:54 Zakopane (PAP)
Pasażer groził, że wysadzi samolot Kraków – Paryż; został zatrzymany
34-letni pasażer samolotu relacji Kraków – Paryż zaraz po starcie zaatakował innego pasażera i zagroził, że wysadzi samolot. Kapitan podjął decyzję o zawróceniu, a mężczyzna został zatrzymany i usłyszał zarzuty.
Jak informuje rzeczniczka Karpackiego Oddziału Straży Granicznej Justyna Drożdż, do niebezpiecznego zdarzenia doszło w poniedziałek wieczorem. Wtedy dyżurna placówki SG w Krakowie - Balicach została poinformowana przez dyżurnego Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków - Balice, że kapitan samolotu rejsowego lecącego do Paryża prosi o interwencję ze względu na awanturę na pokładzie.
„Okazało się, że 34-letni Polak zaraz po starcie samolotu fizycznie zaatakował innego pasażera, uderzał pięścią w okno i siedzenia oraz groził, że wysadzi samolot. W związku z zaistniałą bardzo niebezpieczną sytuacją kapitan podjął decyzję o zawróceniu samolotu na lotnisko” – relacjonowała Drożdż.
Agresywny pasażer dobrowolnie opuścił samolot, jednak w trakcie przeprowadzania czynności wyjaśniających ponownie zrobił się bardzo agresywny, dlatego został obezwładniony i zakuty w kajdanki. 34-latek usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa niewykonania poleceń dowódcy statku powietrznego związanych z bezpieczeństwem lotu. Grozi mu kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do jednego roku. Pasażer noc spędził w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie. We wtorek został doprowadzony do prokuratury.(PAP)
2024-10-15, 11:18 Łódź (PAP)
Pabianice/ Nastolatkowie znęcali się nad bezdomnym; ciężko ranny trafił do szpitala
Policjanci z Pabianic (Łódzkie) zatrzymali pięciu nastolatków (16-18 lat) pod zarzutem pobicia i znęcania się nad bezdomnym. Ich 43-letnia ofiara jest w szpitalu pod specjalistyczną opieką. Prokuratura mówi o szczególnym okrucieństwie. Policja podejrzewa, że pokrzywdzonych może być więcej.
Pięciu mężczyzn w wieku od 16 do 18 lat jest podejrzanych o pobicie i znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad bezdomnym mężczyzną. 43-letni pokrzywdzony doznał obrażeń ciała zagrażających jego życiu i pozostaje w szpitalu pod specjalistyczną opieką medyczną. Sprawa ma charakter rozwojowy – poinformowała podkom. Agnieszka Jachimek z Komendy Powiatowej Policji w Pabianicach.
Sprawa wyszła na jaw, gdy 8 października 2024 r. do szpitala w Łodzi trafił ciężko ranny mężczyzna z obrażeniami ciała wskazującymi na pobicie. Znaleziono go w Dobroniu koło Pabianic. Wymagał natychmiastowej pomocy medycznej.
Policja następnego dnia zatrzymała pierwszych podejrzanych w tej sprawie. W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że nastolatkowie znęcali się nad pokrzywdzonym. Wszyscy podejrzani przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw, ale nie wyjaśnili, jakie były motywy ich działania.
Sąd Rejonowy w Łasku zastosował areszty tymczasowe wobec trzech najstarszych podejrzanych. Dwaj najmłodsi też nie wyjdą na wolność. Decyzją sądu zostali tymczasowo umieszczeni w młodzieżowym ośrodku wychowawczym.
"Sprawa jest rozwojowa, a śledztwo jest we wstępnej fazie. Prowadzone pod nadzorem prokuratury czynności mają na celu m.in. ustalenie okresu, w jakim nieletni znęcali się nad 43-latkiem i określenie ostatecznego kręgu osób pokrzywdzonych" – powiedziała Agnieszka Jachimek.
Za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad osobą nieporadną i za ciężkie pobicie grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. (PAP)
Autor: Marek Juśkiewicz
2024-10-15, 09:22 Konin (PAP)
Konin/ Radiowóz wpadł do rowu w trakcie pościgu; dwóch policjantów w szpitalu
Podczas pościgu za pijanym kierowcą w Koninie (woj. wielkopolskie) policyjny radiowóz wpadł do rowu. Dwóch funkcjonariuszy trafiło do szpitala – poinformowała we wtorek PAP asp. Maria Baranowska z Komendy Miejskiej Policji w Koninie.
Jak przekazała Baranowska, konińscy policjanci prowadzili we wtorek kontrole kierowców w ramach akcji "Zero Tolerancji – Trzeźwość". Po godzinie szóstej, w rejonie ul. Sulańskiej w Koninie, podjęli próbę kontroli kierowcy toyoty. 44-latek nie zatrzymał się i zaczął uciekać.
Dwóch funkcjonariuszy podjęło za nim pościg. W trakcie jego trwania kierowany przez nich radiowóz wypadł z drogi i wjechał do rowu. "Policjanci zostali zabrani przez zespół ratownictwa medycznego do szpitala. Są w trakcie diagnostyki. Z pojazdu wydostali się o własnych siłach" – powiedziała Baranowska.
44-letni kierowca toyoty porzucił swój samochód na ul. Hutniczej. Po kilkunastu minutach został zatrzymany. Okazało się, że był pijany.
Jego dalszym losem zajmie się sąd. Za samą jazdę pod wpływem alkoholu grozi mu do trzech lat więzienia. Policja będzie jeszcze ustalać kwalifikację jego pozostałych czynów.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze