PAP: Do Sylwestra została tak naprawdę chwila. Jakie działania mogą podjąć właściciele zwierząt domowych, by pomóc im znieść wybuchy fajerwerków i petard?
Sylwia Matulewska: Zanim odpowiem na to pytanie, chciałabym zwrócić uwagę na kwestię, o której ludzie często zapominają. Jeżeli ktoś ma starszego zwierzaka lub nawet młodszego, ale chorującego na przykład na młodzieńcze zapalenie kości, to dobrze byłoby wcześniej pójść z nim do lekarza weterynarii, żeby sprawdzić, czy na pewno nie ma problemów bólowych, bo przewlekły stres wynikający z bólu ma ogromny wpływ na zachowanie, na cierpliwość czy wrażliwość na bodźce. My też, jak nas delikatnie nawet boli głowa albo ćmi ząb, zupełnie inaczej reagujemy w sytuacjach, w których w normalnych warunkach zachowywalibyśmy się spokojniej. Jeśli naszemu psu doskwiera ból, te bodźce może odbierać dużo mocniej.
Przed Sylwestrem zdecydowanie warto sprawdzić sprzęt spacerowy (obroża/ szelki, smycz) - czy wciąż można mu ufać, czy nic się nie przetarło i wytrzyma przy gwałtownym szarpnięciu, gdy pies przestraszy się wybuchu; czy obroża ostatnio się nie poluzowała, zwłaszcza gdy jest zapinana na klamrę, a nie na sprzączkę.
Warto napisać na obroży markerem swój nr telefonu - gdyby pies uciekł, to przyda się bardziej niż adresówka, ponieważ aby odczytać dane z adresówki trzeba psa złapać, a psy w stresie często uciekają od osób, które próbują to zrobić. Z obroży łatwiej odczytać napisany dużymi cyframi numer nawet z pewnej odległości. Na ostatni spacer warto wyjść, gdy jest jeszcze spokojnie i rozważyć zapięcie psa na dwie smycze podczepione do dwóch obroży lub obroży i szelek, mamy wtedy większą szansę, że nawet gdy coś zawiedzie, to druga smycz/ obroża sprawi, że pies wciąż będzie pod naszą kontrolą. Można też psa przyzwyczaić do owijek, do bandażowania. Każdy może wpisać w Google "owijanie psa w Sylwestra" czy "bandażowanie psa w Sylwestra" i zobaczy dokładny instruktaż.
PAP: czemu ma służyć takie bandażowanie?
S.M.: Działa na podobnej zasadzie jak u noworodków, które ciasno owijane w pierwszych miesiącach życia są spokojniejsze. Technika T-touch polega na uciskaniu poprzez masowanie, głaskanie różnych części ciała w konkretny sposób. Dzięki owinięciu i napięciu konkretnych miejsc na ciele, zwierzę czuje się spokojniejsze. Jednak to nie zadziała, kiedy pies już jest w panice albo w stanie zamrożenia. Musimy najpierw nauczyć go, że bandaż jest czymś, co może mu pomóc. Sama zaczynałam od tego, że pokazywałam bandaż elastyczny swojej suce i dostawała za to nagrodę. Potem dostawała smaczka za to, że przykładałam ten bandaż do jej ciała, rozwijałam i napinałam na jej ciele. Bandaż musi być tak założony, żeby było lekkie napięcie, ale nie ból. Kiedy zwierzak jeszcze jest spokojny, wyciszenie go poprzez bandażowanie może sprawić, że w czasie tej kulminacji sylwestrowej poprzestanie tylko na lęku, a nie wejdzie w fazę paniki.
PAP: Są jeszcze olejki.
S.M.: Olejki działają tak samo - jeżeli zaczniemy psu je oferować przy wystrzałach, to zwierzakowi nie pomożemy, ale odkręcenie ich 30 - 60 min wcześniej może zrobić istotną różnicę. Istneją badania, na przykład na temat olejku z róży damasceńskiej, że wdychanie obniża poziom adrenaliny i kortyzolu oraz zmniejsza aktywność układu współczulnego, odpowiadającego za reakcję walki, ucieczki albo w ogóle zamrożenia.
PAP: Niektórzy podczas nocy sylwestrowej siedzą ze zwierzakiem w pomieszczeniu, gdzie jest ciemno, a dźwięki nie są tak głośne, na przykład w łazience. Czy to faktycznie pomaga?
S.M.: To zależy. Przez długi czas można było w internecie przeczytać, że jeśli zwierzak się boi w Sylwestra, to nie należy go dotykać, przytulać, głaskać, bo to tylko wzmacnia u niego strach. Tak nie jest, wsparciem nie da się wzmocnić lęku czy strachu. Natomiast, jeżeli okazujemy takie ludzkie wsparcie: "ojejku, kochanie, co się dzieje? No nie bój się, chodź", to taki ton głosu i takie mówienie do zwierzaka jak najbardziej może sprawić, że zacznie bać się bardziej.
A czy takie siedzenie w łazience mu pomaga? Tak, jeżeli zwierzak po pierwsze sam szuka małych, ciasnych miejsc i jeżeli sam szuka miejsca przy nas. Jeśli tam z nim wejdziemy, on się do nas przytuli i będzie leżał, wtedy można sprawdzić, czy położenie na nim nieruchomo dłoni sprawi, że będzie mu lepiej. Co ważne, w takich sytuacjach całkiem sporo zwierząt nie lubi delikatnego smyrania po sierści, a raczej mocny, konkretny nacisk, bo wtedy ich uwaga skupia się też trochę na miejscu, które jest uciskane. W takiej sytuacji zawsze należy podążać za potrzebami psa.
Warto spróbować odwrażliwić zwierzę na dźwięki fajerwerków.
PAP: W jaki sposób?
S.M.: Puszczając fajerwerki z YouTube'a i kojarząc to psu z czymś przyjemnym lub neutralnym. Tylko to jest trochę jak z saperem, który myli się tylko raz. Jeżeli źle dopasujemy głośność, to bardzo prawdopodobne, że efekt będzie odwrotny i tylko uwrażliwimy zwięrzę na ten dźwięk. Musimy pamiętać, że psy i koty mają kompletnie inny zakres słyszalnych dźwięków niż człowiek.
PAP: Jaka to jest różnica?
S.M.: Człowiek słyszy do około 20 kHz, psy około 60 kHz, a koty jeszcze wyższe dźwięki. Ten sam dźwięk, wydany w odległości około 25 metrów, usłyszany przez człowieka, dla psa będzie tak samo słyszalny z odległości 100 metrów. Proszę sobie wyobrazić, jak zwierzęta muszą słyszeć fajerwerki, które są bardzo blisko. Albo co muszą usłyszeć, kiedy ktoś rzuci obok petardę. To naprawdę może powodować u nich silny fizyczny ból.
Pamiętajmy, że mówimy też o kotach wolno żyjących, ptakach, sarnach. O ile burze zapowiada między innymi zmiana ciśnienia w powietrzu i zwierzęta mają czas się przygotować i schować, to podczas Sylwestra świat wybucha nagle, bez ostrzeżenia. W tracie pierwszych spacerów po Sylwestrze zawsze trzymam swoje suki na smyczy, ponieważ jest mnóstwo martwych ptaków, a zdarzają się też martwe sarny na naszych łąkach.
PAP: Wydaje mi się, że wielu osobom ciężko jest sobie wyobrazić jak głośno zwierzęta słyszą te dźwięki fajerwerków. Co byśmy musieli usłyszeć, żeby zrozumieć, przez co przechodzą w noc sylwestrową?
S.M.: Jeżeli chodzi o samą głośność, to można przeprowadzić bardzo prosty test. Możemy spróbować ustawić poziom głośności muzyki w telefonie tak, jak normalnie jej słuchamy, a potem podkręcić tę wartość cztery razy. I nie na 15 sekund, ale na tyle, ile trwa impreza sylwestrowa. Mało tego, w naszym przypadku nie będzie tego efektu zaskoczenia. Jeżeli ktoś wie, że ma psa, który się boi wystrzałów i niestety nie może z tym psem wyjechać na Sylwestra, by spędzić go w ciszy i spokoju, to jest jeszcze jeden sposób, który często dobrze się sprawdza. Możemy, zakładając oczywiście, że nasz zwierzak lubi jeździć samochodem, wyjechać za miasto i po prostu przez ten czas kulminacji dwie godziny pojeździć.
PAP: Są jakieś rzeczy, które można zrobić na ostatnią chwilę?
S.M.: Jeżeli ktoś nie ma grubych zasłon, niech przyczepi do karniszy koce i odetnie widok rozbłysków. Zawsze można też włączyć głośną, rytmiczną muzykę. Ona nie zamaskuje tych dźwięków całkowicie, ale rytmiczność sprawi, że zwierzakowi może będzie trochę łatwiej.
PAP: A co z zachowaniem właściciela? Czy jego emocje odbijają się na zwierzęciu?
S.M.: Zwierzęta dużo bezpieczniej czują się przy opiekunie, któremu ufają. Bardzo często powtarzam, że zwierzęta mogą nas bardzo mocno kochać i jednocześnie niekoniecznie ufać. Mnóstwo razy, na przykład podczas spacerów, niechcący przekraczamy granice i pokazujemy psu: twoje potrzeby są nieistotne. Dbanie o relację z psem może nam potem pomóc, bo w sytuacji trudnej jest spora szansa, że zwierzak będzie szukał wsparcia u nas.
Zrównoważony, stabilny opiekun to jest chyba coś najważniejszego. Nie tylko z innymi ludźmi, ale też ze zwierzętami zarażamy się własnymi emocjami. Emocje opiekunów przechodzą na psy i odwrotni. Jeżeli opiekun jest zdenerwowany przewidując, że jego pies będzie się stresował, ten sam zaczyna sam stresować jeszcze zanim cokolwiek się zacznie. Jest dużą szansa na to, że jego pies będzie jeszcze mocniej to przeżywał.
PAP: Jest jeszcze farmakoterapia.
S.M.: Tak. Podstawową rzeczą jest to, że nigdy nie podajemy leków zwierzęciu bez konsultacji z lekarzem weterynarii. Niektóre leki odpowiednie dla ludzi mogą być toksyczne dla zwierząt, różni się też ich dawkowanie. Więc zawsze szukamy lekarza weterynarii, który zna się na lekach z grupy leków behawioralnych. Niektóre leki, które nie są uzależniające, mają bardzo dobre działanie, ale na ogół potrzebują się w organizmie wysycić. Ich dawkowanie też zaczyna się od małej dawki i dopiero potem stopniowo podnosi się do docelowej. Jest taka ostatnia deska ratunku, czyli leki z grupy benzodiazepin, jednak one przy dłuższym stosowaniu uzależniają. Dla niektórych psów, choć nie dla wszystkich, podanie tego leku nawet w dniu Sylwestra już może przynieść efekt. Tutaj nie tylko szukamy odpowiedniego lekarza weterynarii, który ma doświadczenie w stosowaniu leków, ale jeszcze musi mieć możliwość wpisania nam takiej recepty. Dlatego warto zainteresować się tym wcześniej.
PAP: A teraz załóżmy, że Sylwester już się skończył. To było pierwsze takie wydarzenie w życiu naszego psa czy kota. Widzimy, że bardzo długo dochodzi do siebie. Nawet jak już nie ma tych wystrzałów, ale pojawia się jakiś dźwięk zbliżony do fajerwerków, zaczyna się bać.
S.M.: Wtedy bym nie czekała i wprowadziła leki. Często słyszę na konsultacjach o psach, które potrafią wracać do równowagi wiele miesięcy. Szkoda po prostu ich życia na coś takiego. Niektóre do tej równowagi nigdy nie wracają - żyją od Sylwestra do Sylwestra, a w międzyczasie ponoszą tego skutki. Więc ja w takim przypadku weszłabym z lekami przeciwlękowymi i bazując na tym, że jukład nerwowy zwierzaka będzie trochę wyciszony, zaczęła pracę nad odwrażliwianiem.
PAP: A jeśli ktoś wziął młodego psa ze schroniska?
S.M.: Jeśli ktoś ma psa od małego, może już od początku go uczyć tych dźwięków. Bardzo często podczas treningów jest tak, że szczeniak stoi przede mną, ja czekam na huk (włączam nagranie fajerwerków na YouTube) i kiedy pada głośny dźwięk, rzucam na podłogę smaczki. Dla niego wystrzał staje się zapowiedzią: "O, strzela, a wtedy moja opiekunka rzuca mi smaczkami na dywan. Jak fajnie, niech strzeli jeszcze raz, to ona mi znowu rzuci". To buduje pozytywne skojarzenie, ale znowu, to musi być szczeniak, który jest zaciekawiony a nie przestraszony - gdy będzie w stresie możliwe jest zablokowanie się układu łaknienia. Trening powinien być przeprowadzony z dużą uważnością na emocje malucha.
Kolejna rzecz, którą można zrobić z maluchem, to ćwiczenia SATS, czyli Syn Alia Training Systems, polegający na specyficznym dotyku, z odpowiednim naciskiem, z odpowiednią uważnością na stan emocjonalny psa. Po każdym głośniejszym dźwięku przesuwam rękę i zaczynam uciskać inne miejsce. Po jakimś czasie ten dźwięk w głowie psa skojarzony jest na przykład z uciskaniem i rozmasowywaniem uda. Pies skupia się na tym, że słyszy dźwięki i natychmiast będzie zmiana na jego ciele i będzie uciskane inne miejsca. To też pomaga w niezatapianiu się w stresie i lęku. Więc dobrze jest zacząć to robić wcześniej. (PAP)
Rozmawiała Aleksandra Kiełczykowska
Napisz komentarz
Komentarze