ANNA MARIA JOPEK
Bilety:
I pula (ograniczona liczba biletów w ramach I puli): 120 zł z Kartą, 130 zł bez
II pula : 130 zł z Kartą, 140 zł bez Karty
Po podróżach w głąb muzyki japońskiej („Haiku") i luzofońskiej („Sobremesa”) - Anna Maria Jopek tym razem zaśpiewa po polsku w towarzystwie wybitnego pianisty jazzowego Gonzalo Rubalcaby. Płyta „Minione”, która ukazała się 3 lutego, to wskrzeszenie najpiękniejszych przedwojennych tang polskich. Nostalgiczne, przedwojenne tanga i bolera polskie złamane współczesnym językiem jazzu i kubańskim pulsem, nagrane są w najwyższej audiofilskiej jakości. Do posłuchania na żywo w Wytwórni 26 marca.
AMJ śpiewa je z kubańskim trio jednego z największych pianistów improwizujących naszych czasów - fenomenalnym Gonzalo Rubalcabą. Spośród setek starych tang i boler artyści wybrali te, które inspirują ich najbardziej (m.in. „To ostatnia niedziela", „Rebeka", „Twe usta kłamią”) i mogły stać się pomostem między tym, co minione - światem lat 30. ubiegłego stulecia - a współczesną muzyką wokalną. Pomostem między kulturami - polską, kubańską, żydowską, argentyńską i amerykańską.
Anna Maria Jopek o "Minione":
"Lata trzydzieste poprzedniego stulecia były podobno najpiękniejszym czasem dla mojego miasta – Warszawy. Babcia zdążyła mi to opowiedzieć i wytańczyć. Po wojnie, wraz z przyjaciółmi próbowała wskrzesić tradycje potańcówek, ale po wojnie nic już nie było takie jak przedtem. Moje pokolenie urodziło się zupełnie niezdolne do tańca.
Kiedy nagrywałam „Minione”, nieustannie myślałam o kobietach, z linii których pochodzę. O tym, że śpiewam melodie skomponowane w najpiękniejszych latach ich życia. Latach beztroskiej młodości, koralowych ust, smukłych brwi i przepastnych miłości, na które było mnóstwo czasu. Latach zachwycających w sztuce. Latach mojej ulubionej muzyki. Ewolucja harmonii, jak dla mnie, mogłaby zatrzymać się w tym właśnie miejscu historii. I tylko nie do pojęcia, że człowiek tamtej kultury i wrażliwości mógł ruszyć w obłęd wojny.
Dla mojej Babci Ireny, Prababci Valeski, Cioci Janeczki, kiedy wybuchła wojna, liczyło się tylko jedno – żeby ocalić dzieci. Nie tylko własne. To były niesamowicie dzielne kobiety. Umiały tańczyć i umiały żyć. Lubiłam myśleć o Nich przetrząsając archiwa nagraniowe w poszukiwaniu piosenek na spotkanie z Gonzalo Rubalcabą, genialnym kubańskim pianistą. Kiedyś, kiedy nagrywaliśmy „Polannę”, opowiadałam Gonzalo o polskich tangach międzywojennych, a On mi o tym, że Kuba była wtedy portem całego świata, chłonęła melodie wszystkich w tranzycie i najpewniej zna większość piosenek, o których opowiadam. Ale wtedy, pięć lat temu, nie nagraliśmy żadnej z nich. Tamte nagrania były dedykowane innym tematom.
Musieliśmy spotkać się raz jeszcze. Nieprzypadkowo teraz. Może ta muzyka, w której przeszłość przenika się z przyszłością, polskie, żydowskie czy argentyńskie okazuje się być równie dobrze kubańskie, będzie nie tylko moim szczęściem spotkania Gonzalo, ale także głosem tęsknoty za światem jedności, pokoju, wzajemnego szacunku i zaufania. „All we need is love” śpiewał Paul McCartney. Teraz bardziej niż kiedykolwiek.
Kiedy pracuję z muzykami z różnych, od mojej, tradycji muzycznych, zawsze zachwyca mnie ich inność. To, co wnoszą w nagrania, staje się moim duchowym bogactwem. Zdumiewa ogrom piękna i prawdy na skrzyżowaniu kultur i ludzkich wrażliwości. Muzyka jest językiem jedności.
Praca nad starymi tangami była magiczna. Rzadko zdarza się materiał takiej urody, nasycony i melancholią, i tajemnicą, i erotyką. Nagrywanie z Gonzalo to czysta mistyka. Obecność jaźni w każdej nucie uczy uważności i pokory."
Na wyjątkowy koncert promujący płytę "Minione" w Łodzi zapraszamy 26 marca.
[reklama2]
Napisz komentarz
Komentarze