Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 22 grudnia 2024 21:20
Reklama
Reklama

IV Pułtusk Festiwal im. Krzysztofa Klenczona (97) - 2

Jak wspomniałem w poprzednim felietonie, pierwszy dzień IV Pułtusk Festiwał był najlepszym, najatrakcyjniejszym, na najwyższym artystycznym poziomie od poprzednich „pierwszych” dni. Ponieważ pierwszy dzień pułtuskich spotkań z Krzysztofem Klenczonem zawsze przypada w piątek więc, w/g mojej subiektywnej opinii wśród czterech piątków ten dnia 8.07.2016 roku był szczególnym, o którym będę pamiętał długo, bardzo długo. Jutro sobota wg synoptyków pogoda będzie zmienna z przewagą deszczy i burz. Czy tak się stanie? Razem z Markiem marzymy by ci od pogody, jak zresztą wiele razy, po raz kolejny się mylili. Ale tym opowiem w jej drugiej części. Zobaczymy

Sobota 9. 07. 2016 rok

 

Choć obudziliśmy się w piękny, słoneczny poranek, to w naszej pamięci mieliśmy zakodowaną informację o pogodzie czyli deszcz, burze, ochłodzenie. Urzeczeni muzycznie wczorajszym dniem, po śniadaniu udaliśmy się do Amfiteatru, bo na scenie o godz. 11.00 miała odbyć się najważniejsza część IV Pułtusk FestiwaluFestiwalowy Konkurs Zespołów i Indywidualnych Wykonawców. Jak się wcześniej dowiedziałem do konkursu wystartować miało jedenastu wykonawców.

 

Choć zrobiło się pochmurnie, nie padało, konkurs odbył się punktualnie. Pod zadaszoną wiatą za sektorami miejsc siedzących, zasiadło dziesięciu gniewnych (konkursowe jury) a wśród przesłuchujących konkursowych finalistów znaleźli się: Paweł Sztompke, Marek Gaszyński, Anna Kondratowicz,  Ryszard Poznakowski, Alicja Klenczon, Maciej Cybulski, Sylwia Barycka, Marek Różycki, Sylwia Słoikowska-Affelska, Tomasz Jaśkiewicz.

 

Na konkursowe przesłuchania finalistów, do Amfiteatru im. Krzysztofa Klenczona przybyło wielu mieszkańców Pułtuska, szczególnie spora grupa lokalnej młodzieży. Może dlatego, że w konkursie startowało sporo zespołów i osób indywidualnych z tego miasta czy pułtuskiego powiatu ale również znaleźli się, jeżeli nie wszyscy to liczni, zaproszeni goście, VIP-owie (jak chociażby nasze skromne osoby z Tomaszowa Maz. ja z Markiem Zającem czy Ewa i Krzysztof Jochanowie).

 

W konkursowych zasadach i regulaminie znalazł się bardzo prosty zapis, każdy uczestnik, wykonawca musi w swoim konkursowym repertuarze wykonać przynajmniej jeden utwór z repertuaru Krzysztofa Klenczona z różnych okresów Jego muzycznej działalności (Niebiesko Czarni, Pięciolinie, Czerwone Gitary, Trzy Korony czy twórczość na obczyźnie). Ponad dwugodzinne przesłuchania przysporzyło, nie tylko uczestnikom konkursu, wiele wrażeń i emocji. Również ja z Markiem i Kazimierzem Bihunem bardzo wciągnęliśmy się w nie, tworząc swoje osobiste rankingi. Muszę przyznać, że nasze typy wykonawców były bardzo zbieżne, choć lekko różniły się od oficjalnych jakie zaprezentowało i ogłosiło dziesięciu gniewnych czyli konkursowe jury, które to poniżej przedstawiam:

 

Ostatecznie jury IV Pułtusk Festiwalu im. Krzysztofa Klenczona przyznało nagrody:

 

Grand Prix Festiwalu im. Krzysztofa Klenczona Stowarzyszenia Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych (SAWP)– zespół DROP. (członkowie zespołu pochodzą z Pułtuska i Warszawy)

I nagroda Burmistrza Miasta Pułtusk – SZYMON FABISIAK z okolic Pułtuska

II nagroda Burmistrza Miasta Pułtusk – zespół SETIN z Gdańska

III nagroda Burmistrza Miasta Pułtusk – zespół KOLOROWE GITARY z Idzikowic

I nagroda Alicji Klenczon  – zespół M-MAX z Pułtuska

II nagroda Alicji Klenczon  – SZYMON FABISIAK

 

 

Nagroda specjalna Stowarzyszenia Wspólnota Polska dla polonijnego uczestnika konkursu – zespół SREBRNE GŁOSY z Ukrainy

Nagroda specjalna Kryształowy Kamerton Związku Polskich Autorów i Kompozytorów (ZAKR) – zespół DROP.

Nagroda Anny Kondratowicz – zespół BIAŁO CZARNI z Warszawy

Nagroda Stowarzyszenia Polski Rock and Roll im. Krzysztofa Klenczona – zespół M-MAX

Nagroda Polskiego Radia, zaproszenie na wywiad do Programu I Polskiego Radia – ALEKSANDRA WIĘCŁAWSKA

Nagroda internautów – zespół SMOOTH DIMENSION z Gdańska

 

 

Przesłuchania konkursowe były częścią projektu „IV Konkurs Festiwalowy im. Krzysztofa Klenczona” dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego  z Programu: Wydarzenia artystyczne/Muzyka. Pozwolę sobie przedstawić nasze, subiektywne typy niektórych wykonawców, zespołów,  na które zwróciliśmy szczególną uwagę podpierając się wyśpiewanymi przez nich utworami (tytuły) Klenczona, i nie tylko. Nie będę kwalifikował utworów liczbą porządkową, rankingiem, kolejnością wykonawców. Uczynię to nie stosując powyższego. I tak:

 

- Oryginalnie, profesjonalnie i pięknie zaprezentował się (chyba najlepszy w konkursie) zespół SETIN z Gdańska, który do utworu „10 w skali Beauforta” wgrał symfoniczny wstęp niczym słynna grupa Electric Light Orchestra (ELO) w wielkim hicie Chucka Berry’ego „Roll Over Beethoven” czy w innym, mniej znanym utworze Krzysztofa „Spotkanie z diabłem”, z którego w interpretacji zespół SETIN zrobił arcydzieło.

 

- Innym dla mnie, szczególnym wydarzeniem był występ młodego, niezłego gitarzysty Szymona Fabisiaka. Przepięknie wyśpiewał przy akompaniamencie klasycznej gitary, niczym bardowie z lat 60-tych Cat Stevens czy Donovan, piękny utwór Klenczona „Raz na 1000 nocy” a swoją, indywidualną klasę wykazał w wyśpiewanej własnej kompozycji „Puch”. – Słusznie, dwukrotnie nagrodzony przez Burmistrza miasta i Alicję Klenczon.

 

- Chciałbym zwrócić uwagę na siedmioosobową grupę („Srebrne Głosy”) dziewcząt z Ukrainy, które pięknie, w stylu niczym nasze szczecińskie „Filipinki” z lat 60-tych, wyśpiewały na głosy bez akompaniamentu instrumentów dwa utwory: pierwszy Klenczona „Jesień idzie przez park” a drugi utwór to wielki, polski przebój z lat 50-tych Zbigniewa Kurtycza „Cicha Woda”.

 

- I jeszcze jedno moje indywidualne spostrzeżenie to brak w nagrodzonych i wyróżnionych w konkursie, grupy dziewcząt i jednego, starszego pana z Jeleniej Góry „Paka Buziaka”, która to grupa niczym w satyrycznym stylu amerykańskiego zespołu „Manhattan Transfer” wykonała dowcipnie Klenczona „Nikt na świecie nie wie” i słynną „Małgośkę” Maryli Rodowicz.

 

Druga część sobotniego festiwalu miała miejsce na scenie głównej pułtuskiego Rynku gdzie o godz. 18.30 miał się odbyć koncert laureatów. Z dużym opóźnieniem, prawie godzinnym wystąpili laureaci (oprócz śpiewu byli również nagradzani) konkursu co miało duży wpływ na realizację dalszych występów, innych, zaplanowanych wcześniej grup, piosenkarzy według opracowanego przez organizatorów  festiwalowego programu. Zapewne  na opóźnienie miała wpływ również pogoda. Co jakiś czas na kilka minut następowały deszczowe opady, przerwy w opadach a także kilkuminutowe ulewy a po nich kolejne przerwy. Można powiedzieć, że  pogoda stała się sinusoidalna. Miała ona także wpływ na frekwencję.

 

Co chwila publiczność, nie mająca parasoli z sobą, chowała się pod wiaty czy namioty rozstawione wokół do celów handlowych, marketingowych. Niektórzy wytrwali fani świadomie stali i mokli w deszczu, niektórzy bardziej przebiegli mieli z sobą peleryny a muzyczna karawana jechała dalej. Przepełniony liczbą występów, koncertów festiwalowy program z obiektywnych przyczyn został zweryfikowany i skrócony rzeczowo i w czasie. Kolejno po laureatach mieli wystąpić: Caroline Baran & Friends, koncert pamięci Janusza Kondratowicza (a w nim tacy wykonawcy jak Janek Samołyk, Łukasz Lach, Jacek „Budyń” Szymkiewicz, Maja Koman, Weronika Bochat i na koniec Maria Głuchowska) a zakończyć IV Festiwal miał zespół „Breakout Tour” Piotra Nalepy.

 

Chciałbym w skrócie odnieść się do finału IV Festiwalu i Konkursu im. Krzysztofa Klenczona i wyrazić swoje uczucia, estetyczno muzyczne doznania, swoją opinię subiektywną, odnosząc się do trzech poprzednich klenczonowskich przedsięwzięć. Festiwal kompleksowo jako całość wypadł okazale i trudno jest porównywać z poprzednimi festiwalami. Występowały całkowicie inne grupy muzyczne, bardziej stylem, muzyczną modą przypominające epokę Krzysztofa Klenczona czyli dwukrotnie „Czerwone Gitary”, „Żuki”, „Klenczon Prospekt” czy widowisko muzyczne Teatru Muzycznego w Gdyni „Klenczon – Poemat rockowy”. Muszę obiektywnie  przyznać, że poprzednim trzem festiwalom sprzyjała pogoda, nie padało. W tym roku w dniu najważniejszym jakim jest „dzień drugi”, deszcz zaburzył programowy porządek tak organizatorom jak i mieszkańcom miasta dlatego, że zawsze dzień drugi odbywa się przy otwartej kurtynie na scenie głównej Rynku i zgromadza wielotysięczną publiczność.

 

 

Wszyscy odpowiedzialni za imprezę pragną by ten dzień wypadł okazale. Bardzo sobie życzyliśmy powtórki koncertowej na scenie głównej Marii Głuchowskiej, która miała wystąpić przed grupą „Breakout Tour” czy ponowny koncert „Caroline BARAN & Friends”. Na szczęście występowali jako pierwsi, tuż po koncercie laureatów. Jednak z wielkim zaciekawieniem i radością oczekiwałem na koncert pamięci Janusza Kondratowicza, choć nie miałem pojęcia i wiedzy o wykonawcach tak szlachetnego tematu jakim są teksty i poezja WIELKIEGO JANUSZA.          

 

To, że organizatorzy ze względu na pogodę, skrócili czasy występów na scenie  poszczególnych wykonawców, nie jest czymś  dla mnie bolesnym. Rozumiem nieprzewidziane kłopoty. Sam niejednokrotnie organizując w moim mieście swoje imprezy, spotkania w podobne kłopoty wpadałem.

 

 

Najbardziej zawiedziony byłem wykonawstwem a właściwie ich muzycznym doborem w tak szlachetnym koncercie poświęconym poetyckiej twórczości Janusza Kondratowicza. Prezentujący poezję  śpiewaną pana Janusza, to czołowi wykonawcy hard rocka, heavy metalu czy muzyki około discopolowej byli delikatnie mówiąc profanacją tej osoby i jego twórczości, ale stało się, tego nie da się odwrócić.

 

Bardzo źle wpłynęła dla publiczności, może nie wszystkiej, zamiana kolejności występu grupy Piotra Nalepy „Breakout Tour”, która miała kończyć festiwal a, nie wiem z jakich przyczyn, kto zadecydował, kończył zespół M.A.J. Marii Głuchowskiej.

 

Kiedy koncertował „Breakout Tour” przestało padać, może padało delikatnie, a ich koncert trwał, jak na taką pogodę zbyt długo, grubo ponad godzinę, jak żaden inny zespół, któremu skrócono czas. Grali stare, dobrze znane covery Piotra rodziców. Technicznie i wykonawczo o wiele słabiej (czy to deszcz miał wpływ na ich postawę?) niż grają te same kompozycje „Old Breakout” czyli grupa Tadeusza Trzcińskiego. Miałem okazję słyszeć i jednych, i drugich. „Ciekawostką” jest to, że przyjeżdżając na festiwal imieniem Klenczona nie zagrali, choćby dla zwykłej przyzwoitości, żadnego utworu z JEGO repertuaru czy kompozycji, kto do tego doprowadził, kto o tym zadecydował?

 

Kiedy na scenę, po zamianie, weszli ostatni wykonawcy, Maria Głuchowska ze swoim zespołem, ponownie zaczęło lać jak z cebra. Zaczęły występować elektroniczne (instrumenty)  kłopoty, na które miała wpływ duża wilgotność powietrza. Nie można było dostroić gitar. Maria wykonała tylko jeden utwór, przy drugim musieli zrezygnować i zakończyć koncert i IV Festiwal w Pułtusku. A tak chciałem zobaczyć NAJJAŚNIEJSZĄ gwiazdę festiwalu.

 

Jeszcze jedno, pofestiwalowe spostrzeżenie to zbyt duża liczba uczestników (nie mylić grup, pojedynczych wykonawców występujących w konkursie) albo za krótki czas prezentowania  ich na scenie (początek godz. 18.30 + niezamierzone opóźnienie). A można było, przy takiej liczbie wykonawców, rozpocząć co najmniej o godz. 17.00. I najważniejsze jest utrzymanie w czasie zapisanych punktów programu.

 

Na scenę wyszli organizatorzy festiwalu i dla mocno „rozrzedzonej” na Rynku publiczności wszystkim obecnym, którzy pomimo deszczu wytrwali do końca, laureatom IV Pułtusk Festiwalu i Konkursu im. Krzysztofa Klenczona pogratulowano za przybycie i zaproszono za rok w to samo miejsce do udziału w  jubileuszowym V Pułtusk Festiwalu i Konkursie im. Krzysztofa Klenczona. Przy padającym deszczu, tuż przed północą, lekko zdegustowani deszczowym finałem udaliśmy się na miejsce zakwaterowania.

 

W niedzielny poranek punktualnie kwadrans po 10.00 pożegnaliśmy się z Alicją Lidią Klenczon, dziękując jej za zaproszenie życzyliśmy sobie spotkania na jubileuszowym V Festiwalu w lipcu 2017 roku po czym wsiedliśmy z Markiem do jego fiata udając się kierunek Tomaszów Maz.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Urodzony w Tomaszowie Mazowieckim 21.07.2016 15:56
Tolek, świetny pomysł! Drąż temat, oby Ci się udało!!!

Antek Malewski 20.07.2016 10:14
Na jedynym zamieszczonym FOTO stoję z grupą muzyczną z Chicago "Caroline BARAN & Friends". Caroline to dziewczyna na fotce w czarnym kapeluszu. Korzystając z tego, że jestem w rubryce KOMENTARZE pragnę podzielić się z czytającymi artykułów, felietonów na "nasz Tomaszów" o moim pomyślę związanym z DNIAMI TOMASZOWA by dotychczasowe spotkania przemianować na TOMASZÓW FESTIWAL im. BOGUSŁAWA MECA. Ale o tym, "jak do tanga trzeba dwojga" będę na bieżąco informował po stosownych w tym temacie rozmowach. Byłyby to piękne i szlachetne naprawdę tomaszowskie DNI.

Opinie
Rząd nie dostrzega systemowej luki - a mógłby zyskać ponad miliard złotych z podatków i uchronić Polaków przed szeregiem zagrożeń. Teraz tracą wszyscy - państwo i konsumenci – alarmuje WEI w nowym raporcie Rząd planuje na 2025 rok rekordowy deficyt w finansach publicznych. Szukając dodatkowych źródeł i oszczędności, władze ignorują zjawisko, o którym od kilku lat alarmują eksperci – szarą strefę na rynku kasyn online. Tylko w zeszłym roku obrót na nielegalnych witrynach hazardowych oferujących kasyna online wyniósł prawie 26 mld zł, pieniądze Polaków trafiły do firm zarejestrowanych w rajach podatkowych, m.in. Curacao oraz na Malcie – podaje WEI w raporcie.Data dodania artykułu: 16.12.2024 13:47 Ruszyło głosowanie na Samochodową Premierę Roku OTOMOTO. Wybierz faworyta i wygraj 20 000 zł W ramach konkursu TYTANI OTOMOTO 2024/2025 pojawia się nowa kategoria - Samochodowa Premiera Roku OTOMOTO. To jedyna kategoria, w której zwycięzcę wybiorą fani motoryzacji w otwartym plebiscycie. Za udział w głosowaniu mogą zdobyć nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych. Głos można oddać do końca stycznia 2025 r. za pośrednictwem strony konkursowej w serwisie OTOMOTO News.Data dodania artykułu: 16.12.2024 13:19 Od 30 lat na straży bezpieczeństwa oszczędności Polaków 14 grudnia 1994 roku Sejm RP zdecydował o powstaniu Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG) – instytucji, która stoi na straży bezpieczeństwa oszczędności Polaków. Od początku działania BFG jest gotowy, by – jeśli zajdzie taka konieczność – wypłacić klientom banku lub spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej środki do ustawowego limitu gwarancji, który od 2010 roku wynosi równowartość w złotych 100 tys. euro.Data dodania artykułu: 16.12.2024 11:54
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Sztuka – Sport – Olimpiada Na wystawie zatytułowanej „Sztuka – Sport – Olimpiada”, prezentowane są obrazy oraz sylwetki tomaszowskich olimpijczyków którzy reprezentowali nasze miasto, a tym samym nasz kraj, na olimpijskich stadionach, w różnych dyscyplinach sportowych. Tematyka sportu została przedstawiona w malarstwie, nurcie pop artu. Na płótnach przedstawione są różne dyscypliny lekkoatletyki i nie tylko. Prezentujemy dzieła Niny Habdas (1942–2003), łódzkiej malarki i graficzki, Wiesława Garbolińskiego (1927–2014), Andrzeja Szonerta (1938–1993) i Benona Liberskiego (1926–1983). Płótna powstały w latach siedemdziesiątych XX wieku, podczas Pleneru Olimpijskiego zorganizowanego w Spale koło Tomaszowa Mazowieckiego. Prezentowane obrazy zostały przekazane w darze tomaszowskiemu Muzeum w latach 70. XX wieku przez Wydział Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi. Wystawę uzupełniają informacje o Tomaszowskich Olimpijczykach, pamiątki Stanisławy Pietruszczak z XII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Innsbrucku (1976) oraz znaczki poczty japońskiej wydane z okazji XVIII Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Nagano (1998), podarowane Muzeum przez Pawła Abratkiewicza. Wystawa przypomina nam o pięknej tradycji umacniania więzi pomiędzy ideą sportu olimpijskiego a twórczością artystyczną, która może kształtować humanistyczne wartości sportu i kreować jego wizerunek w społeczeństwie. Zapraszamy do zwiedzania wystawy w dniach 1 sierpnia – 27 października 2024 r., w godzinach otwarcia Muzeum: od wtorku do piątku od godz. 9.00 do 16.00, w soboty i niedziele od godz. 10.00 do 16.00 (w poniedziałek nieczynne). Data rozpoczęcia wydarzenia: 01.08.2024
Helios zaprasza na Maraton Sylwestrowy  Jak co roku kino Helios zaprasza na nietuzinkowego sylwestra w filmowych klimatach. Tym razem oprócz gwiazd kina, będą nas bawić również giganci muzyki. W zależności od zestawu na który się zdecydujemy, na wielkim ekranie zobaczymy Nicole Kidman, Antonio Banderas’a, a potem jeszcze Celeste Dalla Porta i Gary’ego Oldman’a lub Robbie’go Williams’a we własnej osobie oraz Boba Dylana, zagranego przez Timothée Chalamet’aW zestawie pierwszym, na początek w doskonały nastrój wprowadzi nas ROBBIE WILLIAMS, czyli prawdziwa „sceniczna małpa”. Ten film to porywający, niebanalny portret zwykłego brytyjskiego chłopaka, który podbił świat rozrywki najpierw w zespole Take That, a potem w karierze solowej. Po przerwie na powitanie Nowego Roku, jego miejsce zajmie Timothée Chalamet, który wcielił się w rolę wielkiego Boba Dylana! Gwarantujemy, że nie zabraknie doskonałej muzyki, wspaniałych emocji, zabawy i dobrego smaku, a to wszystko w niepowtarzalnej kinowej atmosferze. swoich pasażerów do ich domu…Z kolei w zmysłowym zestawie drugim gwarantujemy zabawę w towarzystwie zniewalająco pięknych kobiet i nie mniej przystojnych mężczyzn, ich nieposkromionych żądz i romansów. Na początek Nicole Kidman w filmie „BABYGIRL”, a po przerwie na noworoczny toast, również przedpremierowo film mistrza Paolo Sorrentino, „BOGINI PARTENOPE”. Będzie energetycznie, romantycznie, ale przede wszystkim bardzo zmysłowo... Wszystko to w niepowtarzalnej kinowej atmosferzeCałość dopełni skromny sylwestrowy poczęstunek przygotowany przez Puchatek obiady na dowóz oraz lampka szampana o północy.Bilety na Sylwestrową odsłonę cyklu Nocne Maratony Filmowe dostępne są na stronie: www.helios.pl, w kasach kin Helios w całej Polsce oraz w aplikacji mobilnej. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a także – zaoszczędzić. Do zobaczenia na nocnych seansach!Data rozpoczęcia wydarzenia: 31.12.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 3°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1000 hPa
Wiatr: 24 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne frotte ze srebrem Skład:bawełna 80%, Prolen® Siltex ze srebrem 17%, Lycra® 3% Wielkości:35-37, 38-40, 41-43, 44-46, 47-49 (oprócz koloru białego i szarego)        (według ZN-JJW-P-005)Konstrukcja:Skarpetki nieuciskające Medic Deo® Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Medic Deo® Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!Specjalna konstrukcja cholewki i niewielka domieszka nowoczesnego włókna Lycra® w całym wyrobie powodują idealne bezuciskowe przyleganie do nóg i maksymalną elastyczność - nietamowanie przepływu krwi i komfort nawet dla opuchniętych nóg.Dzięki działaniu przędzy z jonami srebra, wzmocnionemu apreturą antybakteryjną i antygrzybiczną Sanitized®, skarpetki hamują rozwój mikrobów i zapobiegają jednocześnie przykremu zapachowi podczas użytkowania. Miejsca stóp narażone na otarcia i urazy są chronione przez miękką trójwarstwową dzianinę frotte. Opaska elastyczna na śródstopiu zapobiega przesuwaniu się skarpetki na nodze.Skarpetki nadają się znakomicie do aktywności fizycznej. Do produkcji skarpetek jest używana czysta bawełna - naturalna przędza najwyższej jakości.SKARPETKI ZAREJESTROWANE JAKO WYRÓB MEDYCZNYZ pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama