W pobliżu miejsca, gdzie poległ pułkownik Hojnowski powstaje obecnie rondo, które łączyć ma ulicę Warszawską z ulicami Zaqwadzką i Chopina. Nic więc dziwnego, że społeczność szkoły zamierza wystąpić do Rady Miejskiej o nadanie rondu imienia pułkownika.
Warto przypomnieć, że Statut naszego miasta przewiduje możliwość korzystania z tak zwanej obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Z tej możliwości zamierzają skorzystać uczniowie ZSP8, zbierając podpisy pod jej projektem. Inicjatywę koordynuje Piotr Dębicki, nauczyciel historii.
We wrześniu tego roku obchodzona będzie 77 rocznica śmierci pułkownika Hojnowskiego. Byłaby to doskonała okazja do przeprowadzenia uroczystości nadania imienia rondu.
***
We wrześniu 1939 roku, w północno-wschodniej części miasta (m.in. po obu stronach Piasecznicy, na wschodnim skraju Niebrowa i Komorowa) Niemcy stworzyli punkty oporu, wykorzystując do tego grupy drzew, krzewów i zabudowań. Ich podstawą były czołgi oraz w minimalnym stopniu zmotoryzowana piechota.
Czytaj również
Zgodnie z otrzymanym rozkazem 45. pp miał się wycofać do Lubochni, w związku z atakami bombowymi na pozycje pułku zlokalizowanego niedaleko Zawady. Dowódca dywizji, płk Kaliński, 6 września, ok. 20:30 rozkaz potwierdził. Doręczeniem zajęli się dwaj oficerowie sztabu dywizji. Zastali oni dowódcę pułku płk. Hojnowskiego w trakcie nadzoru nad przygotowaniami do jego wycofania. Nie dotarły natomiast już do niego nowe rozkazy, które zmieniały kierunek wycofania dywizji przez Spałę.
Dywizja cofała się więc poprzednio wyznaczoną trasą - przez Tomaszów. Maszerowano (co nie było łatwe, bowiem część miasta płonęła po nalotach, a także wśród lokalnej ludności niemieckiej znajdowało się wielu dywersantów) ul. Piłsudskiego wkroczono na pl. Kościuszki, a następnie skierowano się ul. Warszawską ku mostowi na Piasecznicy.
Ul. Warszawska zabudowana była od pl. Kościuszki do ul. Szerokiej zwartym szeregiem kamienic. Z kolei od torów w Starzycach po cmentarz teren tworzył kotlinę, świetnie nadającą się do ostrzału.
O walkach obronnych piszemy także tutaj
Na czele kolumny samochodem jechał dowódca pułku obok straży przedniej. O 23:30 szpica wraz z płk. Hojnowskim, zbliżała się do ul. Zawadzkiej. Wyjechała ona zza szkoły, gdzie dostała się pod ogień czołgów wroga. Zginął zarówno dowódca jak i jego adiutant (kpt. Józef Rzeczkowski). Straż przednia próbowała walczyć, wspierały ją działka przeciwpancerne strzelające do celów, które były jednak słabo widoczne. Kilkukrotnie próbowano jeszcze atakować przeprawę przez Piasecznicę, jednak nie udało się już odblokować przejścia.
Główna część pułku jednak znajdowała się w okolicy skrzyżowania ulic Warszawskiej, Szerokiej i Piernackiego (dziś Grota-Roweckiego). Została ona nieoczekiwanie ostrzelana z karabinów oraz obrzucona granatami przez dywersantów. Wywołało to, w połączeniu z informacją o śmierci płk. Hojnowskiego, panikę w pododdziałach.
Żołnierze cofali się i stopniowo rozpraszali. W tej sytuacji szybko wymieszały się poszczególne pododdziały. Wokół panowała ciemność, gdzieniegdzie rozświetlana łuną pożarów. Ogarniający pułk chaos potęgowały galopujące w bezładzie konie wraz z wozami.
o pułkowniku Stanisławie Hojnowskim
Sytuację próbowali ratować niektórzy oficerowie, jednak powiodło się to tylko w części. Dywersanci nadal atakowali, walczono często o poszczególne domy. Wobec braku możliwości przebicia się przez zaporę niemiecką, zebrane doraźnie pododdziały poczęły się kierować w kierunku ul. Spalskiej. Jednak na ulicy Piernackiego doszło do ponownego ostrzału polskich żołnierzy przez V kolumnę.
Część ocalałych próbowała przebijać się równoległą ulicą Projektową (dzisiejsza J.U. Niemcewicza). Gniazda dywersanckie próbowano unieszkodliwiać jak najszybciej, toteż spontanicznie rozbierano płoty, celem dostania się na tyły budynków, gdzie lokowali się przeciwnicy.
Szczególnie ciężkie walki toczono o posesje 42/44, 46 i 48 przy Projektowej. Na całej długości tej ulicy leżały trupy dywersantów i polskich żołnierzy. Walki trwały do świtu. W ich wyniku 45. pułk piechoty przestał istnieć jako zorganizowana jednostka.
Poległo co najmniej 110 żołnierzy pułku (czyli co najmniej tylu, ilu jest pochowanych na tomaszowskim cmentarzu). Saperzy zdążyli jeszcze wysadzić mosty na Pilicy, a nieznający sytuacji w mieście Niemcy wkroczyli do niego dopiero o 10:00 w dniu 7 września. Wygasały powoli pojedyncze punkty oporu…
Dywersantami zaś były zapewne osoby przeszkolone przed wojną przez Abwehrę, jednak ich uzbrojenie pozostawiało wiele do życzenia. Ich główną bronią były pistolety i materiały wybuchowe. Jednak intensywność ostrzału żołnierzy polskich wskazuje, iż nie sami lokalni Niemcy w nim uczestniczyli. Prawdopodobnie wsparli ich żołnierze z 1. DPanc., która to dywizja zajmowała powoli 6 września północną część miasta, a jej patrole dostarczały dywersantom broń.
Napisz komentarz
Komentarze