Z wnioskiem o oddanie w użytkowanie wieczyste nieruchomości o powierzchni 0,5454 ha, położonej przy ulicy B. Głowackiego 11 wystąpił arcybiskup Marek Jędraszewski Metropolita Łódzki. Nieruchomość miałaby zostać przeznaczona przez Archidiecezję Łódzką na założenie katolickiej Szkoły Podstawowej na prawach szkoły publicznej, a docelowo także gimnazjum i liceum oraz zorganizowanie i prowadzenie świetlicy środowiskowej. Wniosku, o którym mowa nikt wcześniej nie widział. Argumentując o słuszności sugerowanej radnym w uchwale decyzji, podkreślano elitarność szkoły, jaką chce stworzyć Archidiecezja .
Uchwała przyjęta została w pośpiechu. Radni mieli jedynie niespełna tydzień na to, by się z nią zapoznać i podjąć decyzję. Nikt nie dyskutował o skutkach finansowych. Nikt też nie przygotował żadnych symulacji ani szacunków. Urzędnicy Starostwa ani członkowie Zarządu ze starostą Mirosławem Kuklińskim na czele, nie byli w stanie odpowiedzieć, jaka jest wartość nieruchomości, którą przekazać zamierzają Archidiecezji Łódzkiej.
Wycena dopiero zostanie przeprowadzona, jednak specjaliści od rynku nieruchomości twierdzą, że jej realna wartość, uwzględniająca atrakcyjne położenie, dostęp do infrastruktury technicznej to minimum 3 miliony złotych i to tylko dlatego, że panuje obecnie dekoniunktura na rynku nieruchomości lokalnych.
Według planów, jakie miał samorząd powiatowy w ubiegłej kadencji, nieruchomość po Domu Dziecka miała zostać przeznaczona dla Powiatowego Urzędu Pracy. Obecnie zajmowany przez PUP pofabrykancki pałacyk znajduje się w opłakanym stanie i jest własnością samorządu województwa. Projekt i koncepcja tego sposobu zagospodarowania terenu przy ulicy B. Głowackiego stał się jednym z kluczowych zadań Strategii Rozwoju Powiatu Tomaszowskiego.
Tę Strategię radni przyjęli we wrześniu ubiegłego roku. Podejmując wczorajsza uchwałę nikt na ten fakt nie zwrócił uwagi (a może po prostu o tym nie wiedział, bo mało osób zajmuje się czytaniem dokumentów o charakterze strategicznym). Nie zwrócił na to też uwagi Starosta Mirosław Kukliński, który jest formalnym strażnikiem realizacji koncepcji rozwoju uchwalonych przez radnych.
Strategia Rozwoju nie jest co prawda aktem prawa powszechnie obowiązującego, ale stanowi dokument wewnętrzny, przyjmowany w drodze uchwały przez organ stanowiący, a więc organy wykonawcze zobligowane są do jego respektowania i realizacji. Z formalnego więc punktu widzenia, przed podjęciem uchwały o oddaniu nieruchomości, o której mowa, należało zmienić zapisy Strategii.
- Trudno oceniać, czy nieruchomość na cele wskazane w strategii stała się zbędna. Argumenty o tym, że nie wiadomo w jakiej formule Urzędy Pracy będą funkcjonować za dwadzieścia lat są mało przekonujące, żeby nie powiedzieć infantylne - mówi radny Mariusz Strzępek.
Radny podkreśla jednak, że nie to jest największym problemem. Prawdziwy stanowi formuła powiatu, jako samorządu.
- Powiaty powołano do życia, nie wyposażając je w żadne instrumenty, będące źródłem dochodu własnego. Większość pieniędzy, jakimi dysponujemy, to pieniądze z budżetu centralnego, przekazywane w różnych formach na szczebel lokalny. Problemem jest więc finansowanie zadań własnych, na które nie ma wystarczających środków. Wystarczy spojrzeć na poziom wydatków inwestycyjnych. Dzisiaj, jeszcze cokolwiek robimy, ponieważ mamy zapewnione finansowanie ze źródeł unijnych. Za sześć lat te możliwości się skończą. Lokalni politycy obudzą się więc z ręką w nocniku - dodaje radny.
Braki widoczne są gołym okiem. Podległy Powiatowi szpital boryka się z trudnościami finansowymi. Dodatnie wyniki finansowa wcale nie oznaczają, że ma on zapewniony rozwój w dłuższej perspektywie czasu. Ostatnie poważne inwestycje, jakie tu miały miejsce, dokonane zostały kilka lat temu, kiedy powiatem zarządzał Piotr Kagankiewicz. Od półtora roku w tej kwestii nic sie nie dzieje. tymczasem wszystkie oddziały wymagają remontów, potrzebny jest sprzęt medyczny od tego podstawowego użytku, jak np. łóżka, po kompletnie wyposażony blok operacyjny. Szpital bez dokapitalizowania tym zadaniom nie sprosta.
Zakładając nawet, że cel, jakim jest Urząd Pracy się zdezaktualizował (w ciągu niespełna pół roku). To zauważyć należy, że Powiat posiada braki lokalowe także i w innym zakresie. W starzejącym się silnie społeczeństwie naszego miasta brakuje miejsca na stworzenie hospicjum, z prawdziwego zdarzenia centrum opieki paliatywnej. Nie ma też ośrodka, w którym schronienie znajdowałyby kobiety, będące ofiarami przemocy domowej.
Tymczasem pojawi się kolejna katolicka i w dodatku jak zapewniają władze powiatu elitarna szkoła. Jedna taka szkoła co ciekawe już istnieje. Prowadzi podstawówkę, gimnazjum oraz liceum. Szkoła prowadzona przez lokalne stowarzyszenie wystąpiła niedawno o dzierżawę tego samego obiektu. Wniosek w tej sprawie jednak do radnych nie trafił. Dlaczego? Ktoś po prostu zadecydował zamiast radnych, chociaż to w kompetencjach rady leży udzielenie zgody na dzierżawę, bądź odmowa jej udzielenia. Jak widać szkoła szkole nie równa. Efektem będzie zapewne upadek placówki prowadzonej przez Stowarzyszenie im. Św. Brata Pio. Czyli coś, co społeczność lokalna budowała z mozołem przez kilka lat zostanie najprawdopodobniej zlikwidowane.
W kontekście prowadzenia szkół nie przedstawiono też informacji o konsultacjach z samorządem miejskim w tej sprawie. Konsultacje tego rodzaju byłyby wskazane, bo to właśnie miasto odpowiada za kształcenie na poziomie podstawowym i gimnazjalnym.
Problem jest bardzo poważny. Według danych, jakie otrzymaliśmy z tomaszowskiego magistratu niepubliczne placówki oświatowe są dotowane z budżetu miasta. Miasto traci część subwencji, która mogłaby trafić do szkół publicznych. Tendencja ta z roku na rok się zwiększa. W ciągu roku dotacje wzrosły z 2,8 do ponad 4 milionów złotych. Do szkół publicznych już dzisiaj miasto dopłaca 50 procent ogólnych kosztów (więcej na ten temat tutaj: Oświata - worek bez dna). Kolejne szkoły niepubliczne pogłębią więc zapaść finansową szkół publicznych. A już obecnie buduje się szkoła przy ulicy Sosnowej, którą będzie prowadzić Społeczność Chrześcijańska TOMY. To samo dotyczy ponadgimnazjalnych szkół publicznych.
Uchwałę o oddaniu nieruchomości przegłosowano bez żadnych symulacji dotyczących oświaty w perspektywie kilku kolejnych lat oraz następujących zmian demograficznych. Za 3-4 lata może się okazać, że przyjdzie konieczność zamknięcia jednej ze szkół podstawowych a prawdopodobieństwo zwolnień nauczycieli jest jeszcze wyższe.
- Uważam, że nie mam prawa sprzedawać za tak niską cenę majątku powiatu. I nie ważne kto to będzie kupował. Jeśli chce ktoś mnie przekonać o słuszności takich działań to proszę bardzo. Tylko dlaczego na dzień przed sesją? Taki temat powinien być omawiany chyba wcześniej. Co z tego, że dostaliśmy dokumenty 5 dni wcześniej? Dla mnie nie do przyjęcia również obraźliwe słowa na sesji. Na razie tylko zasłyszane i to od radnych, którzy głosowali za uchwałą. Takie słowa nie powinny paść z ust starosty, ani chrześcijanina. Wyzywając osoby, które nie uczestniczyły w sesji, jest nie na miejscu - mówi Bogna Hes.
Wyraźcie swoją opinię głosując:
[sonda:64]
Napisz komentarz
Komentarze