Szanowni Państwo
Stowarzyszenie Geodetów Tomaszowskich wzywa do zaprzestania wyłudzania pieniędzy za niedostarczone listy z potwierdzeniem odbioru.
Od kilku lat trwa proceder stosowany przez pocztowców, polegający na niedostarczaniu listów poleconych do odbiorców. W większości przypadków geodeci wysyłający pisma do stron postępowań, otrzymują informację typu: „adres niedokładny”, „brak poprawnego adresu”, „pod takim adresem osoba nie zamieszkuje”, itd.
Co to powoduje?
Po pierwsze wyłączenie strony z postępowania, a po drugie wzrost kosztów procesu administracyjnego bądź sądowego.
Domyślamy się, że drugi skutek to zysk dla Poczty Polskiej S.A., bo w momencie gdy taki list wraca nieodebrany, firma geodezyjna oprócz opłaty wysyłki ok. 6-7 zł ponosi opłatę dodatkową ok. 2 zł od listu. Tylko w listopadzie, jak donosi jedna z licznych zbulwersowanych firm, wydatek na wysłane i niedostarczone listy wyniósł ją ponad 1500 zł.
Oczywiście geodeci dołożą starań, znajdą adres i sami zawiadomią strony, bo to leży w etyce zawodu geodety, ponadto zapłaci za to zleceniodawca, ale pytamy gdzie etyka pocztowców?
Zarzucamy Poczcie wyłudzanie pieniędzy poprzez niedostarczanie listów. Faktem jest, że częstokroć Gminy dokonują zmian numeracji budynków, a właściciele nie aktualizują danych ewidencji gruntów i budynków, skąd to geodeci pobierają informacje adresowe. Jednak twierdzimy z całą stanowczością, że budynki te nie ulegają przemieszczaniu, bo są trwale związane z gruntem i stoją tam, gdzie je wybudowano, a więc pod starym adresem. Przykład z obr. Komorów – załącznik nr 1 pokazany budynek ze starym i nowym adresem – i tak jest przez całą wieś poza kilkoma domostwami.
Mało tego, ludzie częstokroć nie zmieniają adresu w dowodach osobistych, a listonosz trafia bez problemu z emeryturą, to samo tyczy się PGE, czy innych instytucji.
Pytamy dlaczego trwa nagonka na prywatne firmy?
Tylko do jednego postępowania, które wymusiło kilkukrotne wezwanie strony w różnym terminie, jedna z firm wysyłając listy na ten sam adres otrzymała 3 zwroty o treści:
1 – „awizo – adresat nie podjął w terminie ” – co jest zrozumiałe,
2 – „podany adres nie istnieje”
3 – „adresat nie żyje”
Ten ostatni przykład pokazuje jak Poczta Polska kpi sobie z powagi postępowań administracyjnych.
Oczywiście temat absolutnie nie dotyczy wszystkich listonoszy, bo czasem zdarza się wysłać list z podaniem personaliów adresata i samej nazwy wsi – i bez problemu taki list jest dostarczony – ku naszemu zaskoczeniu.
Niepokojące są natomiast informacje od znajomych listonoszy, że dostają odgórne polecenia od kierowników – a ci z centrali, by nie dostarczali listów, gdy nie pasuje cokolwiek w adresie, pomimo tego, że znają adresatów.
Wzywamy jak w sentencji. Pismo proszę potraktować jako list otwarty, by nie bagatelizowali Państwo powagi sytuacji.
z upoważnienia zarządu
Prezes SGT
inż. Daniel Karp
Napisz komentarz
Komentarze