Remont wydaje się przebiegał sprawnie. Odnowiona kamienica wreszcie doczekała się nowego wyglądu. I … szału nie ma. Pewnie w tym momencie wielu nazwie mnie malkontentem bo budynek wygląda na pewno o niebo lepiej niż wcześniej. Ale już podczas remontu przebiegła mi myśl, oby znów nie był to wyblakły róż. Wiadomo, że to są kolory tzw. inwestycyjne a więc najtańsze. Min. dzięki takiej kolorystyce wygrywa się przetargi.
Zastanawiam się czy istnieje w naszym mieście komórka, która określa podobne rzeczy. Na zachodzie ale i w wielu polskich miastach istnieje koncepcja urbanistyczna dot. poszczególnych kwartałów miasta, służące temu aby wszystko wyglądało lepiej.
Dzięki temu można uniknąć wpadek wynikających np. z nie najlepszego gustu właścicieli posesji a wpływających na otoczenie np. ostatnio wpadła mi w oko fioletowo różowa kamienica na ul. bodajże Fabrycznej. Niestety takich przypadków można mnożyć więcej. Dobrze, że już minęły czasy kiedy to właściciel sklepu w obdrapanej kamienicy malował fragment fasady na jaskrawy kolor.
Przecież wystarczy niewiele wysiłku lub chociaż pomysł, żeby nie wszystko wyglądało jednakowo najczęściej niestety tanio – przykładem są np. bloki na Niebrowie.
Fajnie, że nasze otoczenie zaczyna się zmieniać, ale dobrze by było gdyby ktoś nad tym panował. Bardziej kolorowy krajobraz to nie tylko blady róż tanich farb czy ekstremalnie ostre wizje niektórych inwestorów.
Napisz komentarz
Komentarze