Śmieci nie da się odziedziczyć, trzeba je posprzątać
W czerwcu ubiegłego roku informowaliśmy o skandalicznym procederze, jaki najprawdopodobniej przez kilka lat miał miejsce niemalże przy samym ujęciu wody, którą piją tomaszowianie. Chodzi o odpady zwożone przez mieszkającego w pobliżu "przedsiębiorcę" (zajmującego się między innymi działalnością budowlaną). Nad brzeg Pilicy trafiały całe tony gruzu, śmieci, styropianu i innych rzeczy, stanowiące nie tylko wątpliwą ozdobę ale będących również źródłem potencjalnej katastrofy ekologicznej? Aby dostarczyć je w to miejsce należało użyć ciężkiego sprzętu w postaci ciężarówek, koparek itd. Żaden z sąsiadów się tematem nie zainteresował przez lata. Co również ciekawe, jest to miejsce, które upodobali sobie wędkarze. Żaden z nich nie zauważył hałd odpadów? Nie widzieć, nie mówić, nie słyszeć... a teraz nie ma kto posprzątać. Winnego znaleziono, ale zanim udało się go skłonić do zrobienia porządków.... zmarł. A śmieć po nim nie ma kto odziedziczyć.
18.02.2021 16:27
9
1