Jeszcze zanim odbyła się wspomniana na wstępie sesja, radny Witczak grzmiał na swoim profilu Facebookowym o tym, że Prezydent obiecywał rok temu pozyskanie 2,5 miliona złotych i załatwienie dla drużyn sponsorów strategicznych. Nie da się ukryć, że faktycznie sport, którym zajmuje się spółka, nie ma charakteru amatorskiego. To biznes o charakterze komercyjnym. Bez kontraktów reklamowych, umów sponsorskich, nie da się drużyn siatkarskich i piłkarskich utrzymywać. Oczywistym jest też pytanie, czy ciężar tego typu powinien ponosić samorząd. Tymczasem radny swoją krytykę ogranicza jedynie do pytania o sponsoring, w dodatku miesza do tematu Arenę Lodową, a cytaty, które komentuje znieksztalca w sposób manipulatorski. Na koniec wykonuje rejtanowski gest, pisząc "ust mi pan nie zamknie". Jak widac w dobie koronawirusa nie wszyscy najelpiej się czują.
Umówmy się się, że jest to dosyć infantylne zachowanie, przypominające bardziej rozkapryszone dziecko, które tupiąc i krzycząc, próbuje wymusić na rodzicu kupno lizaka. Większość widzów, takiego "przedstawienia" zwyczajowo z zażenowaniem odwraca wzrok. Obserwatorzy pana Witczaka biją mu brawo i gratulują.... odwagi. Aż chciałoby się zamieścić cytat, przypisywany niesłusznie Stanisławowi Lemowi.
Przejdźmy jednak do rzeczy, bo szkoda czasu na zajmowanie się osobnikami o nadmiernie napompowanym ego. Tym bardziej, że radny lubi manipulować informacjami, na co zwróciłem mu uwagę w komentarzu, który szybko usunął.
Na początek odrobina historii. Przez kilka lat, aż do roku 2018 zarówno seniorskie: piłka nożna, jak i siatkówka, w dużej mierze opierały się na finansach przekazywanych przez prywatnych sponsorów. Dzięki nim udało się piłkarzy awansować z klasy okręgowej do III ligii, a więc do przedsionka poważnych rozgrywek klubowych, a siatkarzy do I ligi. Nie oznacza to oczywiście, że miejski i powiatowy samorząd do tych dyscyplin nie dopłacały. Rzeczywiście tak było. Przez cały czas toczyły się jednak dyskusje, by poziom finansowania samorządowego zwiększyć, by budować nowe obiekty sportowe itd. Wymagań było co niemiara. Rzecz w tym, że nie wszystkie realne do spełnienia. Wizje prywatnych osób nie zawsze muszą iść w parze z interesem samorządu.
Tuż przed wyborami sponsor piłkarzy postanowił się wycofać. Nie do końca wywiązał się ze swoich zobowiązań wobec klubu. Zabrał swoje zabawki i wyjechał z miasta. Okoliczności były dosyć niejasne, w tle znajdowały się jakieś wnioski o zgodę na budowę kasyna. Nie warto chyba jednak skupiać się na tych didaskaliach. Równocześnie drugi ze sponsorów, który trzeba mu to przyznać "rozbujał" siatkówkę, postanowił również, że dłużej nie może tej dyscpyliny w tym zakresie finansować.
Prezydent stanął więc przed wyborem: stawiać na sport seniorski, budować lokalną sportową markę, czy odpuścić i pozwolić, by praca wielu osób poszła na marne. Niestety poszedł w kierunku utrzymania drużyn. Dlaczego: niestety? Zaraz to wyjaśnię, ale zaznaczam, że jest to moja subiektywna opinia.
Okaało się, że aby drużyna siatkarska mogła grać w I lidze, musi być ona prowadzona w formie spółki kapitałowej. Tak życzył sobie Polski Związek Piłki Siatkowej. Więc jak się powiedziało A, należało powiedzieć też S i powołać do życia taką spółkę. Twór mocno sformalizowany, ograniczony prawnie i... kosztowny w utrzymaniu. To już nie była formuła stowarzyszenia, ale normalne przedsiębiorstwo ze wszystkimi obowiązkami, jakie nakłada na nie prawo. Oddam głos przydentowi:
Plan finansowy dla spółki akcyjnej był przygotowany dobrze i przede wszystkim realistycznie w oparciu o aktualne wówczas dane finansowe (również w kwestii możliwych do uzyskania przychodów) przekazane przez stowarzyszenia. Wystarczyło ten plan tylko realizować.
Faktycznie - tez chciałbym usłyszeć od Pana Zdonka, czemu w akademii piłkarskiej liczba dzieci z 350 spadła do 250? Czemu środki sponsorskie zmalały? O wszystkie szczegóły będzie mógł Pan mnie jutro zapytać, również o te zawarte w dzisiejszym zawiadomieniu skierowanym do prokuratury.
Mogę w jakiś sposób zrozumieć Prezydenta Miasta, ponieważ sport wyczynowy, szczególnine w wydaniu drużynowym, jest elementem budowania tożsamości lokalnej. Domyślam się też, jak decyzję innego rodzaju krytykowali by ludzie, którzy dzisiaj krytykują fakt utrzymywania spółki. Przecież oni wiedzą lepiej i sami by sobie doskonale poradzili. Czy aby na pewno? możemy w to śmiało watpić, obserwując ich twórczą niemoc i brak jakichkolwiek efektów działań na przestrzeni ostatniego półtora roku trwania kadencji. Przecież nie chodzi o rozwiązywanie problemów ale o polityczne pieniactwo.
Przy okazji mam taką małą dygresję, luźno związaną z tematem przewodnim. Moim zdaniem zabrakło trochę chłodnej analizy. Przez kilka lat chodziłem na mecze, fotografując i tworząc relacje. Obserwowałem, jak na stadionie z roku na rok topnieje liczba widzów. Drużyna pięła się do kolejnych lig, a kibiców przychodzących na mecze ubywało. Gołym okiem było widać, że mimo wszystko, zawodnicy grają, ale coś tu jednak nie gra. To przecież sprzeczne z wyznaczonym celem.
Przyznam, że nie wiem, w jaki sposób tworzono plan finansowy spółki. Sporo jednak słyszałem i z tego co wiem, duże pieniądze do czasu powołania spółki mogły być przekazywane pod tzw. stołem. Co to znaczy? Najktrócej ujmując to, że na przykład zawodnikom płacono, ale nie zawierano z nimi umów, przez co nie było narzutów na wynagrodzenia, a więc też niższe koszty prowadzenia działalności. Czy plan to uwzględniał? Mniejsza jednakk o to.
Na dzień dzisiejszy nikt nie wie jaki jest stan finansów spółki, ponieważ nie ma ani prezesa, ani... żadnej dokumentacji. To, co należało uczynić, to zgłosić udałość spółki. Powinien to zrobić Prezes zanim zbiegł z placu boju. Teraz ponosił będzie odpowiedzialność karną i finansową swoich zaniechań. Mimo to, osobiście uważam, że spółkę i tak należy podddać upadłości. Radny Kucharski proponuje postepowanie sanacyjne, ale ma ono sens wtedy, kiedy chcielibyśmy ten twór ratować. Poza tym przy tej procedurze traci się de facto władztwo nad spółką. W mojej ocenie nie ma potrzeby, by dalej moczyć pieniądze publiczne w sport zawodowy, tym bardziej, że czeka nas okres poważnej recesji gospodarczej. Zamiast tego chyba lepiej wspierać uzdolnione dzieciaki - także te sportowo.
Prezydent ma nieco inne zdanie, które zacytujemy:
Sprzątanie po byłym już prezesie Lechii nie jest takie proste - jeżeli nie pomożemy w taki sposób, nie przekażemy tych środków - kluby przestaną istnieć - a osoby, które czekają na zapłatę za swoją pracę zostaną z niczym. Siatkówka przestanie istnieć, piłka nożna przestanie istnieć - ludzie zostaną w tym trudnym czasie z długami. Zawsze odpowiadam na pytania radnych- jutro na sesji każdy będzie mógł je zadać i posłuchać odpowiedzi- dlaczego teraz te środki powinniśmy przekazać - nikt nie mówi, ze to są łatwe decyzje - ale na szali leży cały niemal tomaszowski sport.
Chyba jedyne, co do mnie przemawia, to fakt, że dostawcom usług i produktów należy zapłacić, zaległe należności. Pozostałe... no cóż. Sport przestał już dawno być pasją, a stał się biznesem. Może więc warto, by sam na siebie zarabiał....
Napisz komentarz
Komentarze