Podstawowym zadaniem Zakładu Obsługi Miasta będzie utrzymanie czystości, na której brak narzekają mieszkańcy Tomaszowa Mazowieckiego. Prezydent chce zrezygnować z usług firm wyłanianych w drodze przetargowej, by jak sam twierdzi miasto panowało nad czystością na swoim terenie.
Uprzedzę od razu, że nie jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania, tak jak nie jestem też jego wielkim entuzjastą. Posiada ono swoje zalety, ale ma również sporo wad.
Zacznijmy może od zalet. Co można o nich powiedzieć? Przede wszystkim, że podmiot publiczny daje szansę na poprawienie stanu czystości w mieście. Dlaczego szansę? Otóż dlatego, że często praktyka administracyjnej rzeczywistości daleko odbiega od wyobrażeń. Jednak to zakład budżetowy będzie miał większe możliwości w pozyskiwaniu pracowników w ramach robót publicznych oraz takich, którzy pracować muszą za karę.
W Tomaszowie rzeczywiście jest brudno. Jest to "zasługą" nikogo innego, jak samych tomaszowian, ale i... braku odpowiedniej infrastruktury. W mieście jest za mało koszy na śmieci a te, które ustawiono niedawno na Placu Kościuszki właściwie nie wiadomo do czego mają służyć. Ponadto wydaje się, że są one zbyt rzadko opróżniane.
Problem czystości, to nie tylko problem śmieci, ale również nie wywiązywania się z obowiązków jej utrzymania przez podmioty do tego zobowiązane. Utrzymanie porządku na chodnikach należy do właścicieli posesji lub zarządców dróg. O ile większość prywatnych osób jest dyscyplinowana mandatami straży miejskiej, to problem stanowią nieruchomości, gdzie obowiązek ten należy do podmiotów publicznych. Dobrym przykładem jest TTBS, gdzie liczba dozorców nie jest zoptymalizowana a praca mało nadzorowana.
Nowy Zakład Komunalny przejmie na siebie dużą część zadań realizowanych przez Wydział Inżyniera miasta za pomocą podmiotów prywatnych. Nie wiadomo, czy wliczać się w to będzie np. zimowe utrzymanie dróg. Wiadomo natomiast, że do utrzymania czystości potrzebne są maszyny, urządzenia i narzędzia. Miotła, szufla i grabie nie wystarczą.
Miasto zakupiło juz maszynę do czyszczenia płyt granitowych na Placu Kościuszki, ale nie da się nią "wypucować" całego miasta. Maszyny można kupić lub wyleasingować, chociaż ta druga forma wydaje się mało korzystna finansowa w odniesieniu do podmiotu nie będącego płatnikiem VAT. Trudno jest mi oszacować koszt zakupu wyposażenia ale może on sięgną... może lepiej nie strzelać na oślep. 15 letnia zamiatarka drogowa kosztuje w serwisie allegro ok. 50 tysięcy złotych.
Dużą wadą takiego rozwiązania są wysokie koszty. Usługi podmiotów publicznych zawsze kosztują więcej, i to dużo więcej, niż zlecenie ich wykonania podmiotowi z zewnątrz. Wysokość nakładów jest trudna do oszacowania, chociaż miasto do takiego rozwiązania przymierzało się już w ubiegłej kadencji. Pozostaje mieć nadzieję, że wysoka cena zostanie zrekompensowana wysoką jakością usługi. To już zależy od stylu zarządzania ale i... od wielkości dostępnych środków finansowych, bo to, że będziemy ich wydawać więcej nie oznacza, że będą one wystarczające.
To samo tyczy się schroniska dla bezdomnych zwierząt. Na ten rok zaplanowano na jego utrzymanie 380 tysięcy złotych. O ile pamięć mnie nie myli, kwota ta w przeciągu kilku lat znacząco (dwukrotnie?) wzrosła. W przypadku przejęcia tego zadania przez zakład budżetowy koszty nie będą niższe a wręcz mogą jeszcze bardziej wzrosnąć.
Nie należy też zapominać o firmach, które z utrzymywania zieleni i czystości w mieście się utrzymują i dają utrzymanie swoim pracownikom, chociaż wiem, że wielokolorowi socjaliści już zacierają ręce, że uda się dołożyć tym "zgniłym" kapitalistom.
Napisz komentarz
Komentarze