Pozornie, malująca się historia wydaje się dość przewidywalna... Nastoletnia miłość, ba, zauroczenie, ckliwa historia dwójki schorowanych nieszczęśników, pełna wzajemnej ekscytacji i cierpienia. Nic bardziej mylnego...
Jakże wielka dojrzałość drzemie w tych młodych. Jakże wielka jest ich radość, mimo równie wielkiego cierpienia. Jaka niezłomna jest ich determinacja i wewnętrzna siła, pomimo pozornej słabości. Jak piękna i pełna jest ich miłość, odarta ze sztucznych masek i udawania kogoś kim się w rzeczywistości nie jest. To miłość, która trwa, nawet gdy pierwsze iskry przygasają, a w ich miejsce pojawiają się trudy i przeciwności, miłość, która pogłębia się z czasem, a nie zanika. Pełna bezwarunkowej akceptacji i zrozumienia wzajemnych niedoskonałości.
Film ten, to obraz miłości prawdziwej, ale i historia o spełnianiu marzeń, pomimo choroby, na przekór wszelkim okolicznościom - skłania do refleksji, stanowi solidną dawkę inspiracji, nie tylko dla osób zmagających się z podobnymi przeciwnościami, ale tak naprawdę dla każdego z nas (bez względu na wiek, czy aktualną sytuację życiową.)
Mamy możliwość zobaczyć na własne oczy, że można być tak blisko śmierci, a jednocześnie nie odbierać sobie prawa do życia, pełnego kolorów, małych radości, ożywionego marzeniami. Wspólnie z bohaterami demaskujemy swoistą iluzję, która niejednokrotnie i nam towarzyszy, gdyż to, co czasem wydaje się tak wspaniałe i wzniosłe, w gruncie rzeczy okazuje się nie warte zachodu. Odkrywamy pewną istotną życiową prawdę, iż droga do szczęścia wcale nie prowadzi przez osiąganie wytyczonych celów, często ważniejsze okazuje się to, co wydarza się już w jej trakcie...
Reżyserowi udało się stworzyć niezwykle wysmakowaną równowagę pomiędzy scenami, subtelnie przeplatają się ze sobą momenty zarówno tragiczne jak i komiczne, nie brakuje tu ani należytej powagi, ani dobrego humoru.
Warto zwrócić też uwagę na muzykę, niemal idealnie oddającą najbardziej istotne momenty produkcji.
Jednym słowem, nic w tej historii nie jest takie jakie się początkowo wydaje. W chwilach, gdy mamy nieodparte wrażenie, iż dokładnie wiemy, jaki obrót przybiorą sprawy, jesteśmy zaskakiwani nieoczekiwanym zwrotem akcji.
"Gwiazd naszych wina" niewątpliwie, jest to jeden z tych filmów, które od razu po wyjściu z kina, miałoby się ochotę zobaczyć jeszcze raz. To film, który co prawda, o nastolatkach opowiada, ale zdecydowanie nie jest przeznaczony jedynie dla tej grupy wiekowej.
Napisz komentarz
Komentarze