[reklama2]
Najbardziej dramatyczny bój z Niemcami stoczyli w dniu 10 sierpnia polscy pancerniacy z 3 kompanii 1 pułku czołgów. Musieli oni aż siedmiokrotnie zdobywać skrzyżowanie dróg we wsi Studzianki, by ostatecznie zamknąć wyłom w pozycjach polsko-radzieckich. Ze wspomnianej kompanii poległo 18 czołgistów, zaś łączne straty polskiej brygady pancernej w walkach na przyczółku warecko-magnuszewskim wyniosły 253 zabitych. Utraciła ona 26 czołgów, ale straty strony niemieckiej w tej bitwie były o wiele wyższe.
Dla upamiętnienia tych krwawych zmagań i uczczenia bohaterstwa poległych żołnierzy polskich i radzieckich w 1964 roku na skraju Studzianek odsłonięto pomnik-mauzoleum. Na jego cokole ustawiono czołg T-34/76 o numerze 217, który w dniu 10 sierpnia 1944 roku jako pierwszy wjechał do tej wsi. Od 1969 roku nosi ona nazwę Studzianki Pancerne i jako jedyna wieś w Polsce posiada własny herb, nawiązujący symboliką do tej historycznej bitwy. Co roku odbywają się tutaj uroczystości upamiętniające jej kolejne rocznice.
Tegorocznej 70 rocznicy bitwy na przyczółku warecko-magnuszewskim nadano szczególnie uroczysty charakter. Honorowy patronat nad dwudniowymi obchodami objął Prezydent RP – Bronisław Komorowski, a jej organizatorami były władze Powiatu Kozienickiego oraz gmin: Magnuszew i Głowaczów, a także I Warszawskiej Brygady Pancernej im. Tadeusza Kościuszki i Towarzystwa Miłośników Historii Wojskowości „Kalina Krasnaja”. Kulminacją rocznicowych obchodów były niedzielne uroczystości pod pomnikiem-mauzoleum w Studziankach Pancernych. Ich honorowym gościem był jeden z dwóch żyjących uczestników tej bitwy, dowodzący podczas niej w stopniu podporucznika zwiadem pancernym polskiej brygady – płk w st. spocz. Wacław Feryniec. Obecny był wicepremier rządu RP - Janusz Piechociński, pochodzący z tej wsi.
Szczególnym, pierwszym w historii akcentem tych obchodów była inscenizacja natarcia sześciu historycznych czołgów T-34, przeprowadzona po oficjalnych uroczystościach dokładnie w miejscu boju polskich pancerniaków o Studzianki. W tym bezprecedensowym, widowiskowym przedsięwzięciu znaczący udział miał Skansen Rzeki Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim, który na niedzielny pokaz udostępnił autentyczny, jeżdżący czołg T-34/85. Ta maszyna trafiła do tomaszowskiej placówki w 2008 roku jako depozyt Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
W wyniku usilnych zabiegów skansenu i zaprzyjaźnionego z nim ogólnopolskiego stowarzyszenia fanów serialu „Czterej pancerni i pies” czołg ten został uruchomiony i wyposażony w wiele brakujących, oryginalnych elementów. Od tego czasu jest często wykorzystywany do urządzanych w pilickim skansenie inscenizacji historycznych, obrazujących wojenne wydarzenia rozgrywające się kiedyś nad Pilicą. Był na przykład ważnym „aktorem” inscenizacji pt. „Jak w czterdziestym czwartym pod Studziankami…” odbywającej się na skansenowym poligonie w sierpniu 2012 roku.
Tym razem dzięki pomocy logistycznej wojska czołg ten dotarł już w piątek do odległych o 130 km Studzianek Pancernych. Stopniowo dołączały do niego historyczne maszyny udostępnione przez: Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, II Brygadę Pancerną w Żaganiu, muzea w Otwocku i Józefowie oraz z kolekcji prywatnej w Mrągowie. Po dokonaniu ostatnich przeglądów i zabiegów kosmetycznych przyszedł czas na próby niezwykłego widowiska. Po raz pierwszy bowiem w Polsce od wielu lat można było ujrzeć jednocześnie tyle legendarnych i – co ważne – jeżdżących czołgów T-34.
Niedzielna kulminacja takiego, wręcz namacalnego ożywienia wojennej historii była dużym przeżyciem nie tylko dla załóg tych czołgów, ale przede wszystkim dla wielotysięcznej rzeszy widzów. Odtworzona na rozległych polach szarża sześciu maszyn ze wspomnianej 3 kompanii 1 pułku czołgów pozwalała wszystkim cofnąć się w wyobraźni o 70 lat. Ba, na swoich wieżach nosiły one autentyczne numery z tej kompanii! Rolę wozu dowodzenia pełnił jadący na czele kolumny czołg z numerem „133”. Tego wyróżnienia dostąpił właśnie czołg udostępniony przez Skansen Rzeki Pilicy. Za jego sterami zasiadał Marek Łazarz - na co dzień dyrektor Muzeum Martyrologii Alianckich Jeńców Wojennych w Żaganiu, a zarazem Prezes Stowarzyszenia Klub Pancernych. W załodze skansenowego czołgu znajdowali się członkowie klubu – Andrzej Gładysz, Piotr Rysz i Paweł Dunin.
Ryk potężnych silników, silny zapach spalin i mocne drżenie ziemi pod stopami – tak najkrócej można opisać ten niecodzienny pokaz. Czołgi sprawnie wykonywały zaplanowane manewry budząc gorący aplauz publiczności. Na koniec stanęły w jednej linii przed widzami do prezentacji, by za chwilę zostać nimi wprost oblepionymi. Nie było końca oględzinom, pamiątkowym fotkom i najrozmaitszym pytaniom do załóg. Dzięki obecności przedstawicieli pilickiego skansenu wraz z odpowiednim banerem i planszą informacyjną można było wiele dowiedzieć się także o naszej placówce, a także o samym Tomaszowie Mazowieckim i jego okolicach. Wyrażano uznanie za znakomity stan skansenowego czołgu i jego bezawaryjną jazdę podczas niezwykłej „szarży pancernej”. Po tak udanym występie czołg powrócił w poniedziałek do swojego miejsca postoju w tomaszowskim skansenie.
Napisz komentarz
Komentarze