Wiadomość ta dotarła do grupki partyzantów w pierwszych dniach lipca. Za radą porucznika Stanisława Grochulskiego - "Michała", na jednej z odpraw we wsi Trojanów, postanowiono więc utworzyć oddział partyzancki pod dowództwem plutonowego Mariana Tarkowskiego.
Dla upamiętnienia miejscowości w której oddział zawiązano, dowódca jak i cała grupa zaczęli występować pod pseudonimem "Trojan". Po wydobyciu zakonspirowanej broni, składającej się z 1 erkaemu, 5 karabinów, kilku sztuk broni krótkiej oraz kilku granatów wyruszono w teren, przemieszczając się w okolice Sulejowa. W pierwszej połowie lipca nawiązano kontakt z dowódcą łódzkiego Kedywu, porucznikiem Adamem Trybusem ps. "Gaj", przechodząc formalnie pod jego rozkazy w trzeciej dekadzie tego miesiąca.
W czasie pobytu pod Sulejowem do oddziału dołączyli dwaj tomaszowianie: Kazimierz Zimnicki ps. "Zagadka" i Wacław Dereń ps. "Żbik' oraz ze wsi Sieczka Marian Król ps. "Szczerba".
W czasie pierwszych akcji niszczono akta kontyngentowe, dokonywano rekwizycji produktów żywnościowych przeznaczonych dla Niemców, wypisywano antyniemieckie hasła, wymierzano kary chłosty osobom wysługującym się Niemcom i likwidowano konfidentów.
I tak 3 sierpnia spalono akta kontyngentowe, podatkowe i ruchu ludności w gminie Aleksandrów, 5 sierpnia zarekwirowano w gminie Aleksandrów 300 kg cukru i 24 skrzynie z jajami przeznaczone dla Niemców. Jaja rozdano okolicznej ludności, a część cukru sprzedano na potrzeby oddziału. 6 sierpnia wywieszono flagi narodowe na wieżach triangulacyjnych koło Żarnowa. W Dąbrowie nad Czarną ukarano chłostą sołtysa za zdjęcie flagi, którą musiał z powrotem zawiesić i rozbrojono dwóch granatowych policjantów. 7 sierpnia ukarano chłostą sołtysa we wsi Świeciechów za służalczy stosunek do Niemców oraz miejscowego volksdeutscha Schmidke za panoszenie się i zły stosunek do Polaków. W Paradyżu zastrzelono w restauracji agenta Gestapo, Olaska. 10 sierpnia zastrzelono w Januszewicach agenta Gestapo Stanisława Gonerko.
Napisz komentarz
Komentarze