W ubiegłym tygodniu do Tomaszowa wpadła „w przelocie” kandydatka na euro posłankę Ewa Wójciak. „Jedynka” Twojego Ruchu w Łódzkiem stała się „gwiazdą mediów”za sprawą Facebookowej wypowiedzi, w której nabluzgała dopiero co wybranemu papieżowi. Jedyne co udało się kandydatce udowodnić, to fakt, że i w kulturze pracują osoby całkowicie kultury pozbawione. Tym razem Wójciak postanowiła „nawrzucać” prezydentowi Tomaszowa Mazowieckiego a wspierać ją w tym zamierzeniu zdecydowała się Magdalena Środa. Pretekstem było rzekome zwolnienie z pracy niedosłyszącej pracownicy.
Na skwer przed Urząd Miasta zaproszono grupkę osób niedosłyszących. Stanowić one miały tło do wystąpień kandydatem do Parlamentu Europejskiego. Większość z nich przyszła pod Urząd Miasta nieświadoma, że bierze udział w politycznym wiecu. Niepełnosprawni myśleli, że mają zaprotestować przeciwko zwolnieniu z pracy pani Anny Strippel. Ze zdziwieniem dowiedzieli się, że pracę kobiecie zaproponowano, tyle że nie była ona zgodna z jej oczekiwaniami.
Niepełnosprawna trafiła do Urzędu Miasta początkowo na staż. Po jego zakończeniu podpisano z nią umowę na czas określony. W trakcie pracy trafiała do różnych wydziałów. W żadnym z nich się nie sprawdziła. W końcu zaproponowano jej pracę sprzątaczki. Tej pracy nie przyjęła.
Władze miasta nie chcą komentować zdarzenia, jednak urzędnicy zwracają na zafałszowanie przekazu, którym posłużyli się działacze Twojego Ruchu. W materiałach, które sami opublikowali, powycinano fragmenty wypowiedzi, które zakłócały negatywnie wykreowany obraz sytuacji, dający się zdefiniować jednym zdaniem: w tomaszowskim Urzędzie Miasta osoby niepełnosprawne są dyskryminowane.
Pełnomocnik prezydenta miasta ds. komunikacji społecznej, Jakub Pietkiewicz mówi wprost, że w Urzędzie pracuje spora grupa niepełnosprawnych. Mają oni też większe szanse w konkursach na wolne stanowiska urzędnicze (o ile spełniają kryteria formalne). Nie ma też żadnych problemów z komunikacją z osobami głuchymi i niedosłyszącymi, ponieważ w magistracie sześć osób posługuje się językiem migowym.
Jednak dla pani Magdaleny Środy sprawa „jest jednoznaczna”. Jej zdaniem tomaszowski urząd nie wykazuje należytej troski w sprawie komunikacji z osobami niesłyszącymi. Uważa, że jest to skandaliczne. Rzeczywiście sześć osób „migających” w urzędzie, na stu niedosłyszących na terenie miasta to liczba zbyt mała.
Ewa Wójciak tym razem nie bluzgała. Być może dlatego, że jak sama powiedziała, niewiele wie o problemach osób niepełnosprawnych. Smutne to w przypadku osoby ubiegającej się o wysoko płatną funkcję publiczną, będącą bardziej służbą niż pracą. W sumie trudno się dziwić komuś, kto w swoim życiu bardziej interesuje się obyczajami księży, biskupów, kardynałów i papieży niż realnymi ludzkimi problemami.
Prawdziwym zaskoczeniem dla władz Tomaszowa była informacja od zaproszonych na wiec dziennikarzy, których poinformowano, że kobietę z pracy zwolniono z przyczyn politycznych, ponieważ jest także działaczką Twojego Ruchu.
Efektem wizyty Magdaleny Środy w Tomaszowie był felieton opublikowany w tygodniku Wprost. Pani profesor odpłynęła w nim w stronę gender. W artykule pojawia się więc ni stąd ni z owąd wiceprezydent i jego żona, która jako radna powiatowa w sprawie gender zabierała głos w czasie ostatniej sesji. To wszystko, co udało się pani profesor z wizyty w naszym mieście zapamiętać lub to wszystko, czym została „nakarmiona”.
Już sam nie wiem, kto mnie bardziej w tym temacie zaczyna wkurzać. Czy są to tomaszowscy radni, którzy powinni skupić się na poważniejszych tematach? Czy jest to druga strona barykady, która każdą okazję wykorzystuje, by o gender i swoich przeciwnikach radośnie rozprawiać? Jedni drugich są warci. I nie dajmy się oszukać, że chodzi im o czyjekolwiek dobro. Świadczy o tym cyniczne wykorzystywanie osób niepełnosprawnych na potrzeby kampanii wyborczej, która oficjalnie przecież się jeszcze nie rozpoczęła.
Napisz komentarz
Komentarze