W poniedziałek weszliśmy w posiadanie listu elektronicznego skierowanego do Łódzkiego Związku Piłki Siatkowej, oraz wydziału gier PZPS, którego nadawcą jest Ryszard Dietrch, arbiter techniczny turnieju Mistrzostw Polski Młodziczek, które w minionym tygodniu rozegrane zostały we Wrocławiu.
Pan Ryszard informuje w nim swoich przełożonych iż na liście startowej FO2 znalazło się pięć zawodniczek zespołu Dargfil, które rzekomo nie są zarejestrowane w centralnej ewidencji klubów i zawodników PZPS. Pismo dotyczy siatkarek: Paulinay Krześlak, Ady Filipowicz, Natalii Ślażyńskiej Bereniki Biniek, Wiktorii Nowak.
Pojechaliśmy na rozmowę z Krzysztofem Filipowiczem. Trener naszego klubu pokazał nam wyżej wspomnianą listę i okazuje się iż wszystkie formalności są w jak najlepszym porządku, podbite różnymi związkowymi pieczęciami. Z legitymacjami zawodniczek także nie ma problemów. Widnieją na nich pieczątki Łódzkiego Związku Piłki Siatkowej, a także klubu Dargfil.
Aby zasięgnąć szerszych informacji wykonaliśmy telefon do Łódzkiego Związku Piłki Siatkowej:
Sprawdziliśmy i zawodniczki są w naszym rejestrze. Na początku w ogóle myśleliśmy, że to jakaś pomyłka. Tu się okazuje że pan sędzia faktycznie się wygłupił i wysłał takie pismo do PZPS. Reszty komentować nie mogę. o sprawie zadecyduje PZPS.
Widać wyraźnie, że ktoś najzwyczajniej w świecie próbuje dokuczyć tomaszowskim siatkarkom, a może po prostu ktoś nie lubi ich trenera. Może pan Filipowicz zbyt dobrze sobie radzi, znajduje wspólny język z młodzieżą, odnosi sukcesy. Jak to u nas bywa sukcesy jednych, wywołują "ból serca" u innych.
Szkoda tylko, że przy okazji ktoś zapomina, że młodzieżowy sport to nie tylko rozwój fizyczny ale również element wychowawczy. Sport uczyć powiniem uczciwej rywalizacji, niezbędnej w każdej właściwie sferze ludzkiego, dorosłego życia. Tymczasem zamiast tych pozytytwnych wzroców, działacze sportowi uczą cwaniactwa i budują w dzieciach poczucie krzywdy, rozczarowania i zniechęcenia.
Napisz komentarz
Komentarze